Nadszedł ten dzień.
Dzień imprezy.
Skończyły mi się pomysły, jak się z tego wycofać.
Wczoraj zjadłam surowego ziemniaka i nic.
Zastanawiam się które złamanie kości jest najmniej bolesne.
Jest piątek, a ja nieprzytomna robię sobie śniadanie. Całą noc nie mogłam spać ponieważ niesamowicie denerwuję się dzisiejszym dniem. Elizabeth, Hannah, a nawet Chris są bardzo podekscytowani, lecz nadal nie wiem czym.
Usiadłam z kanapkami na sofie włączając poranne wiadomości z nadzieją, że nadszedł jakiś huragan czy apokalipsa zombie. Nic z tego.
- No hej, gotowa na dzisiejszą imprezę? - Elizabeth zeszła po schodach przeciągając się. Nie wiem jak to robi, że zawsze wygląda dobrze. Wczoraj byłyśmy u fryzjera. Ja po godzinnych błaganiach dziewczyn przycięłam końcówki, a Betty obcięła swoje włosy. Sięgały jej teraz nieco nad ramiona, co dodało jej jeszcze większego uroku. W dodatku aparat na zęby z różowymi gumeczkami i różowe policzki potęgowały słodycz. Była szczupła i dość wysoka. Chodzący ideał. W przeciwieństwie do mnie.
- Nie - odpowiedziałam stanowczo biorąc kolejnego gryza kanapki.
- To super - zadrwiła dziewczyna otwierając lodówkę. - O której dziś kończysz?
- Nie mam dziś angielskiego więc o 12.00 - odpowiedziałam w momencie, kiedy Betty przełączyła wiadomości włączając Netfilx'a.
- Fajnie - rzuciła tylko, a ja odeszłam szykować się. W mojej szafie przybyło wiele nowych ciuchów. Kiedy Elizabeth zostaje sama w domu wybiera się do galerii i zawsze wraca z czymś dla mnie. Ubrałam się i ogarnęłam włosy. Moja waga jak na razie powoli opada, a mi nawet zaczęło smakować to zdrowe jedzenie.
- Tylko po szkole od razu do domu młoda damo - usłyszałam z salonu. Betty oglądała The 100 jedząc płatki.
- Dlaczego?
- Musimy się wyszykować. Zaproś dziewczyny i ogarniemy razem temat - odpowiedziałą uśmiechając się.
- Impreza jest o 20.00. Myślę, że jak wrócę o 15.00 to zdążymy się wyszykować przez pięć godzin.
- Dlaczego nie chcesz wrócić od razu po szkole?
- Idę dziś na siłownie - powiedziałam spuszczając głowę. Betty nie wie, że się odchudzam.
- Chodzisz na siłownię?
- Tak, z Chrisem.
- Ale fajnie, mogę iść z wami?
- Emm... No chyba tak - odpowiedziałam podchodząc do drzwi, dając dziewczynie znak, że muszę już iść.
- Dobra, to będę o dwunastej pod szkołą - rzuciła, przytuliła mnie i zamknęła za mną drzwi.
Na przystanku nie było Hannah, więc wyjęłam słuchawki i włączyłam muzykę. Autobus spóźnił się i w ostatniej chwili udało mi się wbiec do szkoły.
Jedynym tematem poruszanym dziś w mojej klasie były ćwiartki. Nawet dziewczyna widmo była jakaś inna. Niektórzy już kiedyś byli na jakiejś imprezie z podrobioną legitymacją, ale mimo wszystko nie mogli się doczekać. Na lunchu wszyscy przy stoliku, wymieniali się swoimi oczekiwaniami.
Niektórzy zamierzali się upić do nieprzytomności.
Inni próbować nowych używek.
Znaleźli się też tacy którzy idą się z kimś zabawić.
CZYTASZ
I fell in love
RomanceJakiś czas temu moje życie padło w gruzach. Moi rodzice zabrali mi wszystko co kochałam. Byłam sama. Sama z jedzeniem. Niecały 160 cm wzrostu i 78 kilogramów na wadze. Przyszedł moment kiedy musiałam wyjść z ukrycia i stanąć twarzą w twarz z ludźmi...