Niall
W poniedziałek rano z krainy snów, jedynego spokojnego dla mnie miejsca, zbudził mnie irytujący dźwięk budzika. Otworzyłem na chwilę oczy, żeby wyłączyć alarm. Opadałem z powrotem na łóżko, przegrywając głowę kołdrą. Musiałem zebrać sobie siły żeby zmierzyć się z bólem, strachem i upokorzeniem co było moją codziennością. Wstałem powoli żeby nie zakreciło mi się w głowie, co ostatnio często mi się zdarzało. Wszedłem do łazienki i załatwiłem wszystkie poranne czynności. Dzisiaj padało i wiało więc musiałem założyć cieplejsze ubrania. Ubrałem się szarą bluzę i czarne dresy. Kiedy byłem gotowy, wziąłem do ręki gróby zeszyt i czarny długopis. Usiadłem na łóżku i zacząłem rysować, nasłuchując czy ojciec już wyszedł z domu. Po około 20 minutach usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi, co oznaczało że spokojnie mogę zejść na parter nie narażając się gwiek rodzica. Wszedłem do kuchni, żeby więc butelkę soku pomarańczowego do szkoły. Schowałem picie do plecaka po czym ubrałem kurtkę i buty. Po wyjściu z domu upewniłem się dwa razy że zamknąłem dobrze drzwi. Włożyłem słuchawki do uszu i założyłem kapurze na głowę. Szedłem powoli, pogrążony we własne myśli dopóki nie wpadłem w kogoś. Upadłem na tyłek, a słuchawki wypadły mi z uszu. Podniosłem głowę i zobaczyłem wysokiego, zielonookiego, broneta z lokami do ramion.
- Kurwa, uważaj jak łaziś- mruknął lokowaty nie patrzącz na mnie, po czym ruszył w swoją stronę.
Podniosłem się z ziemi oglądając swój telefon w którym pękła szybka. Na szczęście urządzenie nadal działało. Włożyłem z powrotem słuchawki do uszy ruszając do szkoły.
Po kilkunastu minutach byłem już pod szkołą. Spuściłem głowę czując na sobie spojrzenia uczniów. Odniosłem kurtkę do szatni i udałem się pod klasę. Po chwili dołączył do mnie Zayn, który na powitanie mnie przytulił.
- Jak tam weekend Barbie - spytał z uśmiechem mulat.
- Dobrze - bo nie było mojego ojca w domu, pomyślałem. - A twój? I wogóle gdzie zgubiłeś swojego kochasia?!
- Poszedł odnieść nasze kurtki. I jeszcze raz przepraszam, że w piontek musiałeś oglądać tą całą scenę że mną i Liamem.
- Mówiłem Ci że nic się nie stało. O idzie Lee.
Szatyn podszedł do nas. On również mnie przytulił. Na początku się trochę spiołem, ale później przypomniałem sobie słowa chłopaka i oddałem przytulasa.
°♤°♤°♤°♤°♤°♤°♤°♤°♤°♤°♤°♤°♤°
- Niall posłuchaj - odezwał się Liam kiedy Zayn poszedł do łazienki. - Wiem, że boisz się alf, ale...
- S-skąd to wiesz - szyoko mu przerwałem.
- To widać Ni. Kiedy mnie zobaczyłeś wystraszyłeś się, po mimo tego, że wiedziałeś że przy Zaynie nic nie grozi. Ale nie musisz się mnie bać. Skoro jesteś przyjacielem Zee to jesteś też moim. Zresztą nie jestem typem faceta, który uważa się za nie wiadomo kogo i uprzyksza życie słabszym. Dla mnie facet który tak robi nie jest prawdziwą alfą. Zresztą Ni pamiętaj, że jezeli coś by się działo, nie wiem... ktoś by cię zaczepiał, czy robił inne rzeczy które tobie by się nie podobały to przyjdź do mnie. Będę starał ci się pomagać i chronić, przynajmniej do czasu kiedy nie znajdziesz swojej alfy.
°♤°♤°♤°♤°♤°♤°♤°♤°♤°♤°♤°♤°♤°
CZYTASZ
Sweet Creature | LarryxNiall
FanfictionNiall jest mała omegą, którą boi się alf. Zmuszony przez swojego ojca musi zmienić szkołę. Louis i Harry są parą alf, które są swoimi bratnimi duszami. Muszą ukrywać swój związek przez bardzo istotna rzecz. Louis jest starszy od Harrego o 10 lat i j...