21

532 36 5
                                    

~Marinette~

Cała rozradowana wróciłam do domu. Nie sądziłam, że może mnie jeszcze spotkać w życiu coś dobrego. A jednak. Chciałam wchodzić już po chodach na górę, ale zatrzymał mnie dzwonek do drzwi. Westchnęłam, podeszłam do nich i je otworzyłam.

- Cześć! - Uśmiechnął się do mnie. - Gotowa?

- Cześć, em... Gotowa na co?

- No przysłał mnie do ciebie mój znajomy z prośbą bym cię gdzieś dzisiaj wziął. - Powiedział Adrien wchodząc do środka. - Ubierz się ciepło i wygodnie.

Nie miałam ochoty się z nim kłócić, więc poszłam na górę się przebrać. Zmieniłam tylko bluze na szary sweter z różowymi kokartkami przy rękawach i wzięłam brązowe rękawiczki na jeden palec. Zeszłam na dół, ubrałam brązowe kozaki, czarną kurtkę i szary komin oraz czekałam na blondyna, który od dłuższego czasu siedział w salonie.

- A czapka to gdzie? - Zapytał wchodząc na korytarz.

Zrobiłam minę srającego kota na pustuni i założyłam szarą czapkę, na co ten się zaśmiał.

- Co?

- Nie nic. - Odpowiedział ocierając łzy od śmiechu. - Dobra idziemy.

***

Stanęłam przed wielkim namiotem i omal nie umarłam w butach. Młody Agreste wziął mnie na łyżwy? Jak ja nawet nie wiem czy jeszcze potrafię jeździć... Spojrzałam na modela, który przyglądał mi się z zachęcającym uśmiechem. Podeszłam do kasy, by kupić wejściówkę na lodowisko, ale po chwili zostałam odciągnięta przez chłopaka.

- C-co robisz? Chcę kupić bilet. - Powiedziałam oburzona i założyłam ręce na piersi tupiąc nogą jak mała dziewczynka.

- Ja cię na ten wypad wziąłem, więc ja za wszystko płacę. - Odpowiedział dając nacisk na dwa ostatnie słowa.

- Adrien... Jestem już dużą dziewczynką i mogę sama za wszystko zapłacić.

- Skoro tak panna Zosia-Samosia postawia sprawę to... Kupuję ci dzisiaj wszystko, za pracę domową, którą mi dałaś, bo ja zapomniałem zrobić. - Zaproponował, na co z trudem przystanęłam.

***

Po naszym wspólnym wyjściu Adrien odprowadził mnie do domu. Chwilę go namawiałam, by wszedł na gorącą czekoladę, ale tłumaczył się, że ma jeszcze coś do załatwienia, więc nie może. Odpuściłam.

Chciałam już wchodzić do domu, ale doznałam olśnienia.

- Czekaj. - Odwrócił się i spojrzał mi w oczy. - Kiedy ja ci dałam pracę domową?

- Eee... - Nerwowo zaczął się śmiać i drapać po karku. - No wiesz... Porozmawiamy o tym innym razem.

- I tak ci oddam te pieniądze. - Zaśmiałam się.

- A spróbuj tylko! - Zaśmiał się i pogroził mi palcem.

======

Witajcie kochani 😊

Bardzo chciałabym was przeprosić za tak długą nieobecnoś, ale:

1. Jestem w 3 gimnazjum i po prostu nauki mam po uszy. Ciężko mi jest czasami pogodzić nauke i pisanie rozdziałów, dlatego rozdziały nie będą sie tak często pojawiać jak np. w wakacje, ale jak tylko pojawi mi się trochę więcej wolnego postaram się coś dodać.

2. Brak weny. Wiadomo że jak sie pisze coś na siłę to wychodzi jeszcze większy bullshit niż kiedy pisze się czasami normalnie. W ogóle jakoś teraz straciłam pomysł na ten fanfik, ale postaram się go doprowadzić do końca.

Jeszcze raz bardzo wszystkich przepraszam i życzę miłej niedzieli i tygodnia.

Byeee 💗

Miraculum ~ Wszystko się daOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz