7

809 51 19
                                    

~Adrien~

Szybko zacząłem szukać Nino. W końcu po długich poszukiwaniach znalazłem go w bibliotece i rozpocząłem fale pytań. Okazało się, że chodzi o bal z okazji nowego roku szkolnego, który odbędzie sie za dwa tygodnie. Fajnie.. Znowu Chloe i Lila będą mnie napastować i atakować, abym z którąś z nich poszedł...

Oddany myślom odnośnie tego pieprzonego balu poszedłem do sali, w której za chwile miałem mieć lekcje. Dopiero po dzwonku zorientowałem się, że nie ma Marinette. A szkoda... Zawsze kiedy lekcja mnie nudzi dokładnie studiuje jej rysy twarzy, a zawsze kiedy spojrzy w moją stronę od razu odwracam wzrok. Albo kiedy ja nie patrze, czuje na sobie jej wzrok. Jakby jakaś osoba trzecia sie temu przyglądała, powiedziałaby że to zabawne, albo jakieś inne przymiotniki, słowopodobne do zabawne.

~Marinette~

Obudziłam się za pięć siódma. Poszłam do łazienki zrobić co musiałam, przeczesałam na cito włosy i pomalowałam rzęsy. Ubrana w szarą bluze z kapturem, czarne spodnie i Vansy zeszłam na śniadanie.  Po zjedzonym posiłku, umyłam zęby, wzięłam torbę przez ramię i chciałam już wychodzić kiedy mama nieoczekiwanie wyszła na korytarz i mnie zatrzymała.

-A ty gdzie tak pędzisz? - zapytała ciemno włosa kobieta. - Przecież wizytę mamy dopiero na ósmą piętnaście.

Zamurowało mnie. Mam jakąś wizyte i o niczym nie wiem? Ta widząc moją minę z uśmiechem na twarzy dodała:

-U endokrynologa.

Zajebiście. Mam taką ważną wizyte u lekarza i dowiaduje się o niej czterdzieści pięć minut przed nią? Nie o taką Francje walczyłam! Przeżyłam trzecią wojnę światową, a oni tak mi sie odplacają?! Idź pan w pyry...

~Adrien~

Po dwóch pierwszych lekcjach zająłem się poszukiwaniem Lukasa. Alya nie wie gdzie może być Mari, więc pomyślałem, że jedyną osobą, która może cokolwiek wiedzieć, to on.  Gdy znalazłem go przy szatni, od razu przeszedłem do rzeczy.

-Wiesz może dlaczego nie ma Mari dzisiaj w szkole?

Sekunda.
Dwie.
Trzy.
Cztery.
Pięć.

Po sześciu sekundach odpowiada:

-Miała ważyny wyjazd.  - powiedział nawet na mnie nie patrząć, tylko mając przez cały czas wzrok wlepiony  w ekran smartfona.

-Gdzie?

-I can't say*.

Odpuściłem i poszedłem do klasy, w której za chwile miałem mieć francuski.

~Marinette~

-Że co proszę?! - nie dowierzałam.

-Wyniki masz i miałaś w porządku. Nigdy nie miałaś niedoczynności tarczycy. Twój były lekarz musiał się pomylić. - mówił mój nowy lekarz.

-To dlaczego jestem puszysta?

-Czasami tak jest, że mózg wymyśla sobie coś i przyjmuje, że tak jest, podobnie jak urojona ciąża.

All my life, I was in mistake**... Ale czekaj. Czy on porównał moją dolegliwość do urojonej ciąży? Boziuuu... Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to że będę mogła schudnąć! Moje marzenia nareszcie się spełniły!

Mój napad szczęścia przerwały wibracje telefonu w kieszeni spodni. Na wyświetlaczu widniał numer Lukasa.

Szkodnik i bober w jednym: Adrien o ciebie pytał 😤

Łysy sęp: Nic mu nie mówiłeś?

Szkodnik i bober w jednym: Nope.

Łysy sęp: To możesz mu powiedzieć bo wyniki mam nice! 😁😁

Szkodnik i bober w jednym: No to trzeba to uczcić! 😎

=================

*nie mogę powiedzieć
**całe moje życie byłam w błędzie

Czy wy też mieliście taki problem by wstać wczoraj do szkoły po tym całym tygodniu?

Bo ja tak 😂😂

Miraculum ~ Wszystko się daOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz