~Marinette~
Weszłam do domu, rozebrałam się i stwierdziłam, że trochę posprzątam
Założyłam łyżwy i weszłam na lód. Kątem oka zauważyłam jadącego w moją stronę blondyna. Złapałam szybko za rączki pingwina, który uczył dzieci jeździć. W oddali usłyszałam śmiech Adriena, który chwilę potem do mnie podjechał.
- Zosia Samosia uczy się jeździć z pingwinem? Ale ona wie, że może się zwrócić z pomocą do mnie? - Uśmiechnął się do mnie chytrze, a ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Ja się nie uczę jeździć, bo chyba ciągle umiem. Muszę się tylko chwilę przyzwyczaić.
Po kilku okrążeniach zaczęłam jeździć normalnie. Teraz ścigałam się z Adrienem, kto będzie pierwszy. Oczywiście ja wygrywałam i będąc już przy mecie usłyszałam huk. Odwróciłam się i zobaczyłam blondyna leżącego na lodzie. Śmiejąc się podjechałem do niego na co ten się zarumienił.
- Pierwszy upadek Pana Za Wszystko Zapłacę? - Podałam mu rękę, a ten z podejrzanym uśmieszkiem pociągnął mnie do siebie przez co oboje teraz leżeliśmy i śmialiśmy się do łez.
~Adrien~
Schowałam się w zaułku i wcześniej sprawdzając czy nikogo nie ma w pobliżu przemieniłem się w Czarnego Kota. Wysunąłem swój kicikij i wskoczyłem na dach, kierując się do domu pewnej księżniczki. Gdy tam dotarłem zapukałem w okno, ale nikt mi nie otworzył. Wystraszyłem się trochę i poszedłem do drzwi. Cicho nacisnąłem klamkę. Drzwi były otwarte, dlatego wszedłem do środka i powolnym krokiem poszedłem w głąb domu. To, co zobaczyłem w kuchni, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Ciemnowłosa ze słuchawkami w uszach i mopem w ręku, myła podłogę, ruszając przy tym podniecająco biodrami.
- Righ now I'm in a state of mind. I wanna be in like all the time. Ain't go no tears left to cry*...
- Pięknie śpiewasz Księżniczko. - Złapałem ją za biodra. Widać że się przestraszyła, bo lekko podskoczyła.
- Weź się tak nie skradaj, bo kurwa mać zawału dostanę! - Złapała się za miejsce, gdzie jest serce, odłożyła mop do wiadra i wyniosła prawdopodobnie do łazienki, a gdy wróciła pocałowała mnie w policzek i podeszła do kuchenki wstawiając wodę zapewne na herbatę. - Skąd wiedziałeś, że jestem już w domu?
Nie powiem, zatkało mnie to pytanie. Kompletnie tego nie przemyślałem, że może o to zapytać.
- Eee... Noo ten znajomy do mnie napisał, że wróciłaś cała i zdrowa do domu. - Wymyśliłam na poczekaniu. Ty to masz łeb Agreste.
- Rozumiem. Nie wiedziałam, że znasz Adriena.
- Poznaliśmy się kiedyś na pokazie mody. - Znowu skłamałem. Będę się smażył w piekle za te wszystkie kłamstwa. Aczkolwiek znam siebie bardzo dobrze. Na szczęście o nic już więcej nie pytała. Opierała się plecami o blad i wpatrywała się w podłogę intensywnie nad czymś myśląc. Za wszystkie skarby świata chciałbym wiedzieć, co zajmowało jej teraz głowę. Zagryzła wargę, wyłączyła czajnik, który zaczął gwizdać i zalała dwie herbaty. Po chwili podała mi kubek parującego napoju i uśmiechnęła się. Wziąłem od niej te dwa kubki i odłożyłem na stolik. Od dawna mnie korciło by to zrobić. Przyłożyłem dłonie do jej policzków i pocałowałem. Po chwili ta odwzajemniła pocałunek.
===
Haj pipul 👋👋
Nareszcie udało mi się coś napisać 😅 kto się cieszy? 😏
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał 😇
*Fragment piosenki Ariany Grandy "No tears left to cry"
Miłego wieczoru i tygodnia kochani 😘
Bye bye ❣️❣️
CZYTASZ
Miraculum ~ Wszystko się da
FanfictionMarinette Dupain-Cheng to szczesnastoletnia, 'puszysta', niska brunetka o błękitno-fiołkowych oczach. Nosi aparat ortodontyczny i okulary. Dziewczyna wraz z rodzicami i starszym bratem przeprowadza się z Nowego Jorku do Paryża. 'Obudziło mnie szrur...