23

514 31 3
                                    

~Marinette~

Kiedy zabrakło nam powietrza w płucach odkleił swoje usta od moich i oparł swoje czoło o moje. Jeśli mam podać definicję pierwszego pocałunku to jest bajecznie. Nagle gubimy się w przestrzeni, a świat zaczyna wirować wokół nas. Zaczynamy tracić poczucie czasu... Nie wiemy czy minęła godzina, czy może minuty, a może tylko sekundy.

- Przepraszam. Nie powinienem. - Odsunął się ode mnie i zatrzymał swój wzrok na podłodze. - Chyba już pójdę...

- Nie, proszę zostań. - No bo co miałam mu powiedzieć? Nie idź, bo zaczynam coś do ciebie czuć, ale się boję, że ty nie czujesz tego samego, albo że jestem dla ciebie tylko przygodą i po czasie o mnie zapomnisz, a ja będę cierpieć... Brzmi bez sensu...

- Nie Mari, naprawdę już pójdę... Dobranoc.

I zniknął... Ulotnił się jak wiatr który jednego dnia jest w Paryżu a drugiego w Madrycie.

Następnego dnia poszłam do szkoły z uśmiechem na twarzy, bo wiedziałam, że kiedy tylko przyjdę do domu Lukas będzie na mnie czekał.  Stęskniłam się za nim. Co prawda widziałam go wczoraj, ale mimo wszystko brakowało mi go. Wspólnych rozmów, czy wyjść do centrum handlowego.

Weszłam do klasy, a już po chwili Alya się na mnie rzuciła. Jej też mi brakowało.

- Mari!!! Nawet nie masz pojęcia jak się za tobą stęskniłam!

- Ja za tobą też Al. Opowiadaj co ciekawego stało się pod moją nieobecność. - Poklepałam ją po udzie kiedy usiadłyśmy w ławce.

Nie minęła chwila, kiedy do klasy wszedł Adrien. Dawno go nie widziałam. Uśmiechnął się do mnie promiennie i przywitał na co mu odmachałam.

***

Kiedy weszłam do domu, do moich nozdrzy dotarł zapach naleśników.

- Cześć ciociu. - Przytuliłam ją. - Gdzie jest Lukas?

Ciemnowłosa kobieta w wieku czterdziestu lat stała przy palniku i smażyła naleśniki. Kochałam jej wypieki. Wiedziałam, że ona wie, gdzie jest mój brat, bo odebrała go ze szpitala.

- Tuż za tobą. - Odpowiedziała z miłym uśmiechem, a już po chwili poczułam obejmujące mnie, silne ręce.

- Cześć dzbanie. - Zaśmiał się.

- Heeej. - Przedłużyłam e i rzuciłam mu się na szyję, a potem pocałowałam go w policzek. - Tęskniłam uchwycie, wiesz?

- Wiem mała. - Wyszczerzył zęby.

- Ej! Mała to jest twoja pa... Yyy to znaczy... - Ugryzłam się w język nie chcąc używać przy cioci takiego słownictwa. Spojrzałam na nią głupio się przy tym uśmiechając i jeszcze raz spojrzałam na brata. - Małe to może być prawdopodobieństwo, że dzisiaj wyjdziesz z domu. Ja mogę być niska głupku. - Zaśmialiśmy się. Brakowało mi między innymi tego.

- No dobra dobra. Ale fakt, niska to ty jesteś.

Uwielbiam go.

====

Heyy kochani!

Nareszcie nasz Lukasek wrócił do domu! Jeeeeej! Ciekawa jestem czy dowie się o Czarnym Kotku 🤨🤨😂😂

Jak wam tydzień minął? Boo mi dość ciekawie hehe nie powiem nie powiem.

Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, bo tak szczerze wam powiem, że wena mnie opuściła...

Zastanawiałam się nad nowym opowiadaniem ale już nie o Miraculum. Co wy na to?

Nie będę wam już czasu zabierać kochani

Papaśki i do następnego ❤️🤭

Miraculum ~ Wszystko się daOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz