Cześć. Jestem Mari. Marinette Dupain-Cheng. Dzisiaj przeprowadziłam się z rodzicami i starszym bratem (Lukasem) z Nowego Jorku do Paryża.
Jestem niską, puszystą brunetką z błękitno-fiołkowymi oczami. Nosze okulary i aparat ortodontyczny.
Niska i puszysta jestem przez to, że mam niedoczynność tarczycy. W sumie to mam 165 centymetrów wzrostu. Tata mówi, że nie jesteś wcale taka niska, są niższe kobiety, ale ja i tak sądze, że jestem niska. Porównując mnie, a koleżanki z mojeje starej szkoły to jestem kurduplem. Leków jeszcze nie biore, ale wszystko się może zdarzyć.
Nie miałam nigdy przyjaciół i zgaduje pewnie tutaj też ich nie będę miała. No cóż... Life is brutal and sometimes kopas w dupas, a ja coś często dostaje tego kopasa w dupasa.
Siedziałam przy biurku i przepisywałam nowy plan lekcji, kiedy do pokoju wbiegł mutant na pewno nie wielkości normalnego owczarka niemieckiego. W pustku trzymał swoją ulubioną smycz.
-Co Tikki? Na spacer chciałabyś iść, co? - pogłaskałam ją za uchem.
Ubrałam jeansową kurtkę, wypuściłam Tikki na podwórko i kiedy w końcu udało mi się ją złapać, zapiełam jej smycz.
A tak w ogóle zapomniałam dodać dlaczego przeprowadziliśmy się z takiego prestiżowego miasta do tego przeklętego miasta zakochanych...
Otóż rodzice prowadzą firmę modelingową i podpisali umowę łączącą ich firmę z jakąś w Paryżu. I żeby nikomu do łba nie przylazło, ja nie jestem i raczej nie będę modelką. Ale mój brat to (zdaniem tępych dziuń) seksiak jakich malo (bleee) i to on jest modelem.
Usiadłam na ławce i wypuściłam Tikki na polane. Zastanawiałam się nad sensem życia, kiedy przechodzący obok mnie gościu darł się w niebogłosy prawdopodobnie wołając swojego psa, no bo raczej jego ojciec nie nazwałby syna Plagg!
Spojrzałam na zegarek. O cie Panie!! 19.30! Spóźniłam się na kolację! Zajebiście.
-Tikki! Come to me*! - krzyknęłam.
Ku memu zdziwieniu...
====
296 słów (jakby coś to nie licze moich dopowiedzi, czy kometarzy.
*Przyjdz do mnie
Do następnego ♥
CZYTASZ
Miraculum ~ Wszystko się da
FanficMarinette Dupain-Cheng to szczesnastoletnia, 'puszysta', niska brunetka o błękitno-fiołkowych oczach. Nosi aparat ortodontyczny i okulary. Dziewczyna wraz z rodzicami i starszym bratem przeprowadza się z Nowego Jorku do Paryża. 'Obudziło mnie szrur...