Zrezygnowana osunełam się na krześle tak, że wyglądałam jak przepoczwarzająca się gąsienica. Bo przecież z Niej wyjdzie kiedyś piękny motyl, prawda?
Nalałam szybko herbaty do filiżanki i oglądałam parę, która parowała z nad filiżanki. Pociągnęłam łyk napoju a kiedy poczułam ciepło, które spływało z mojej krtani aż do żołądka, poczułam spokój. Zielona herbata, to jest to!
Nie nacieszyłam się jednak długo ciepłem herbaty bo usłyszałam dźwięk klaksonu spod domu. Wzruszyłam lekko ramionami i podniosłam się z krzesła. Miałam zamiar się odwrócić lecz poczułam rękę mamy na swoim nadgarstku.
-Nie daj sobą zamiatać - szepneła, nachylając się do mnie jeszcze bardziej. Z jej ust dało czuć się zapach kawy oraz pasztetu, cóż. -Jeśli trzeba to pamiętaj o tym, o czym zawsze Ci mówiłam. Żeby zranić kogoś na swój lepszy rachunek, nie możesz się litować tylko działać. I to szybko! Zrozumiano?
-Jak najbardziej, mamo - odparłam lekko z uśmiechem. -A teraz już naprawdę lecę bo się spóźnię do szkoły - powiedziałam, pomachałam lekko dłonią na pożegnanie i skierowałam się do wyjścia.
Kiedy stałam przed samochodem, poczułam się nieswojo jak nigdy. Starałam się odegnać od siebie tego typu myśli i pociągnęłam za klamkę samochodu. Moim oczom ukazały się te pomioty szatańskie, które siedziały cicho i grzecznie. O dziwo... Nawet nie podnieśli wzroku, kiedy wsiadałam do środka. Ruszyliśmy spokojnie lecz czułam, że to tylko cisza przed burzą. I wiecie co? Chyba jestem jebanym jasnowidzem bo po chwili zaczęła się jazda w stronę piekła. Siedziałam na fotelu przy oknie i przeglądałam się odbijającemu się w szybie rodzeństwu, które co chwilę spoglądało to na siebie, to na mnie. Przymknełam oczy na moment i poczułam zimną rękę, która przytkneła mi usta. Druga natomiast powędrowała na moją nogę. Szybko otworzyłam oczy, przerażona tym co się akurat działo i zauważyłam, że Emilia nachyliła się w moją stronę i brutalnie pociągnęła mnie w swoją stronę, nadal zatykając moje usta. Benicio natomiast skrzyżował moje ręce od tyłu i zapiął mi na nich kajdanki. Poczułam jak z moich oczu lecą słone łzy, spodziewałam się po nich wszystkiego ale żeby napadali na mnie we własnym samochodzie? Nie wiedziałam co kombinują i jeszcze bardziej przejmowałam się całą tą sytuacją. W głowie miałam totalny mętlik i zaczynało brakować mi powietrza. Kiedy poczułam, że Benicio podnosi mi sukienkę i zsuwa majtki, histeria opanowała całe moje ciało. Zaczęłam drżeć i płakać, wierzgając się w każdą możliwą stronę. Chłopak jednak nic sobie z tego nie robił i posadził mnie sobie na kolanach, wsuwając we mnie swojego penisa. Szybko złapał mnie za tyłek i zaczął poruszać się w obranym przez siebie tempie. Nie reagował na moje łzy, były dla Niego bezwartościowe jak on dla mnie. W tamtym momencie poczułam się jak cholerna zabawka, jak rzecz, którą można bawić się bez pozwolenia. Dławiłam się własnymi łzami, czułam się sponiewierana i wykorzystana. Najgorsze było to, że kajdanki krępowały mi ruchy a sam Benicio trzymał mnie mocno, że nawet gdybym chciała, nie zdziałałabym nic.
-Możesz już z niej wyjść, Beni - usłyszałam za sobą zadowolony szczek Emilii.
Chłopak jednak poruszył się gwałtownie, wchodząc we mnie całym swoim członkiem. Poczułam, że w tym momencie chciałabym poprostu umrzeć. Benicio wyszedł ze mnie wolno i zrzucił mnie na siedzenie obok. Posłał mi ochydne spojrzenie i uśmiechął się w stronę siostry. Poczułam jak blondynka nachyliła się nade mną i chwyciła mocno moją brodę, podnosząc ją tak żebym mogła patrzeć jej prosto w twarz.
-To była lekcja, słoneczko - zaczęła. -Nie można przecież patrzeć przez pryzmat popularności, czy ilości pieniędzy na przyszłych kandydatów na męża. Przecież takie zachowanie nie wypada ludziom Twojego pokroju - słuchałam jej nie potrafiąc nawet się odezwać.
-Emilia nagrała nasz numerek więc jeśli coś przeskrobiesz to będziemy musieli pokazać go Twojemu chłoptasiowi - Benicio zrobił smutną minkę, spoglądając w moją stronę. Zaraz jednak się roześmiał a mnie wzięło na wymioty.
-A wiesz co jest najlepsze, kochana? - zaszczebiotała ucieszona Emilia. -To że ładnie wszystko przerobimy i Sratteo uwierzy w Twoje kurestwo!
-Nie możecie mi tego zrobić - powiedziałam, sama przekonując siebie, że nie mogą. Rodzeństwo jednak znów wybuchło śmiechem ledwo się powstrzymując od prychania.
-Ależ oczywiście, że możemy - odparł chłopak. -Zasada jest prosta, musisz zostać moją dziewczyną i zgadzać się na wszystko, co sobie wymarzę.
__________________________________________________
Witam...
Tak, wiem. Jestem okrutna ale co poradzić? Taka natura ludzka xd
Benicio idealnie pasuję mi do roli dupka a Emilia to tylko dodatkowy pionek, podtrzymujący pomysł szatańskiego rodzeństwa. No cóż no! Niech się dzieję wola moja!
Do nexta więc!
CZYTASZ
α ρєѕαя ∂є тσ∂σ || мαмвαя || ραят 1 ✔
Fanfiction-Wiesz, że kocham Cię nad życie? - spytał, wbijając we mnie wzrok. -Tak, wiem. -Jesteś najlepszym co spotkało mnie w życiu - wyznał. -Chcę żebyś została moją Królową, razem stworzymy coś pięknego. Data rozpoczęcia: 18.10.2018r. Data zakończenia:...