Po około 3 godzinach jazdy dojechaliśmy na miejsce.Samochód zatrzymał się a ja nie miałam najmniejszej ochoty wysiadania z niego.
-Panno Yvette!-ojciec zapukał w szybę.
Przewróciłam oczami i powoli wysiadłam z czarnego auta.Nawet nie zdążyłam porządnie stanąć na nogi a z domu wybiegł uśmiechnięty Scott.
-Moja malutka siostrzyczka.-rozczochrał mi włosy i poszedł przywitać się z tatą.
-Mam w czymś pomóc?-zapytałam.-Nie? To świetnie ja już pójdę.-odpowiedziałam sama sobie i z plecakiem ruszyłam w kierunku dużego domu.
Otworzyłam drzwi i zaniemówiłam.Skąd mój kochany braciszek miał pieniądze na taki dom to ja nie mam pojęcia.Wszystko było tu dopracowane z najmniejszymi szczegółami.Każdy element łączył się z innym tworząc niesamowitą spójność.
Zdjęłam buty i zaczęłam rozglądać się.Po chwili rzuciłam się na szarą kanapę by sprawdzić czy jest taka miękką na jaką wygląda i owszem jest.
-Co ty tam takiego spakowałaś?-usłyszałam zasapanego Scotta na co uśmiechnęłam się.
Położył torby w korytarzu i sam znalazł się obok mnie na kanapie odpoczywając.
-Ja będę się już zbierał,Yvette gdyby coś się działo zadzwoń.-pokiwałam głową i wstałam by pożegnać się z ojcem.
Tata wyszedł a ja powróciłam do tego samego miejsca w jakim znajdowałam się chwilę temu.
-Młoda chodź pokaże ci pokój.-wziął mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę wielkich białych schodów.
Na górze wskazał na drzwi mojego nowego pokoju i zniknął.Otworzyłam lekko drzwi i weszłam do pomieszczenia.Serio,nie wiem jakim cudem mój braciszek wiedział jak urządzić mi ten pokój ale jest cudowny.
Pokój był biały,meble również były tego samego koloru a ozdoby szaro-czarne co naprawdę dobrze ze pasowało.
-I jak?-zapytał Scott wchodząc do pokoju.
-Jest supeeer.-uśmiechnęłam się w stronę bruneta.-ale wybacz mam dużo pracy więc pozwolisz że od razu się za nią wezmę.-powiedziałam i szybko zbiegłam na dół po moje rzeczy ale zamiast nich zastałam trzech chłopaków.
Patrzyli na mnie ze zdziwieniem a kiedy w salonie pojawił się mój brat ich wzrok przeniósł się właśnie na niego.
-Yvette to moi kumple,Dylan,Marcus i Ian.-powoli wskazywał na chłopaków.-to Yvette.-teraz zwrócił się do swoich kolegów wskazując palcem na mnie.
-Scott jak coś będę ograniać w swoim pokoju.-rzuciłam szybko do brata i z torbą ruszyłam na górę.
Postanowiłam że będę po kolei przenosić swoje rzeczy na górę.Zaczęłam od walizki z ubraniami bo wolałam przebrać się w coś wygodniejszego więc już po chwili stałam w krótkich,dresowych spodenkach i czarnej bokserce a włosy związałam w wysokiego kucyka.
Po jakimś czasie wróciłam do salonu po resztę walizek ale w domu było pusto więc musieli gdzieś wyjść.
***
Sama nie wiem kiedy ten czas tak szybko minął,od dwóch godzin wypakowywuje się i dopiero teraz skończyłam.
Usiadłam na łóżku i włączyłam muzykę która towarzyszyła mi przez cały ten czas.Mój brzuch od razu dał po sobie znać więc wstałam i wyszłam z pokoju by zaspokoić głód.
W salonie siedział Scott z kumplem którego już wcześniej widziałam,mianowicie grali w fifę.
-Cześć siostra,co tam?-rzucił przez ramię.
-Spoko.-wzięłam jabłko i szybko pognałam na górę.
Ze zmęczenia same oczy mi się zamykały więc zabrałam tylko swoją bieliznę wraz z piżdżamą i skierowałam się do łazienki.
Nie mogłam się zdecydować przy wziąć prysznic czy posiedzieć i zrelaksować się w wannie.Koniec końców wybrałam wannę i po chwili była cała napełniona gorącą wodą do której po chwili wrzuciłam różaną kulę do kąpieli.
Może to wydawać się dziwne i niespotykane ale jestem z tych osób które bez muzyki nic by nie zrobiły dlatego od razu włączyłam swoją ulubioną playlistę na spotify.Rozebrałam się wrzucając brudne ubrania do kosza obok pralki i weszłam do wanny....
****
-Wstawaj siostra!-usłyszałam głos brara ale nie przejęłam się nim i obróciłam na drugi bok.Wydawało mi się że już po wszystkim kiedy nagle poczułam niesamowite zimno i ciecz rozchodzącą się po moim ciele.Szybko wstałam do pozycji siedzącej i ujrzałam jak przez mgłe chytry uśmieszek.
-Przysięgam że cię zabije.-przetarłam oczy i rzuciłam się na Scotta z checią zamordowania go.
Zaczęłam łaskotać go po jego najsłabszym punkcie-karku.Wił się ze śmiechu i prawie płakał co sprawiało mi wielką przyjemność.
-Juuż...przeeestań!-krzyknął śmiejąc się więc puściłam go.
-I tak ta kara nie usatysfakcjonowała mnie w stu procentach.-posłałam mu zwycięski uśmiech i wróciłam do swojego pokoju.
CZYTASZ
Saturday's nights
Teen Fiction"Możesz stawić ocean pomiędzy naszą miłość On nas nie rozdzieli Możesz wybudować ścianę, wbiegłbym na nią Tylko po to, by dostać się do Twego serca."