Obudziły mnie głośne dźwięki dochodzące z kuchni.Wystraszyły mnie i od razu poszłam sprawdzić co się dzieję.
-Bądźcie ciszej.-powiedziałam zrezygnowana na widok sprzątających chłopaków.-po za tym dlaczego tak sprzątacie?
-Serio,jeszcze się pytasz?-zakpił Scott.-Rodzice zaraz będą nas odwiedzić, ty też może byś pomogła.-rzucił w moją stronę czystą ścierkę która po chwili wylądowała na podłodze a ja zaczęłam się śmiać.
-Co Cię tak bawi hmm..?-odezwał się Stiles.
-Rodzice wrócą we wtorek rano bo są razem na weekendzie w górach.-wzięłam jabłko z miski na blacie i spowrotem szłam na górę.-głupki.
Wróciłam do swojego pokoju i usiadłam na parapecie wpatrując się w okno.Pogoda dzisiejszego dnia była okropna.Pochmurne niebo i mocny deszcz,mimo to lubiłam taką pogodę a najbardziej obserwować ją.
Z racji tego że potrzebowałam parę rzeczy do szkoły szybko przebrałam się i zeszłam na dół poprosić brata by zawiózł mnie do pobliższej galerii handlowej.
Na dole jednak zamiast brata i jego nadzwyczaj pobudzonego kumpla zastałam kartkę z informacją że pojechał na zakupy.
Zrezygnowana leniwie poszłam do swojego pokoju i zajęłam się pracą domową oraz nauką na jutrzejszy dzień szkolny.
*godzinę później*
Skończyłam już praktycznie większość zadań i mogłam chwilę odpocząć.Usłyszałam otwierające się drzwi więc zapewnie Scott wrócił do domu.
Przy okazji zaburczało mi w brzuchu więc poszłam przygotować sobie coś do jedzenia.
Zeszłam na dół i o mały włos nie zemdlałam.W przeciwieństwie do moich oczekiwań na dole stał chłopak z ostatniej imprezy który postanowił wejść do mojego pokoju.
Wyglądał bosko,nie zauważył mnie przez co mogłam mu się przyglądać.Jego brązowe włosy ułożone były w byle jaki sposób,miał na sobie kurtkę skórzaną a pod spodem szary T-shirt.Prawą rękę miał włożoną w kieszeń jasnych jeansów a w drugiej trzymał klucze które prawdopodobnie należały do Scotta.
Nawet nie wiem kiedy ale brunet zauważył mnie i z chytrym uśmieszkiem patrzył się w moją stronę.
-Ubieraj się i jedziemy.-oznajmił i rozsiadł się na kanapie.
-Nigdzie z tobą nie jadę,nawet cie nie znam.-skrzyżowałam ręce na piersiach.-po za tym skąd masz klucze?
-Nie mam dużo czasu więc łaskawie nie utrudniaj sytuacji i pozwól że pojedziemy.-powiedział już bardziej wkurzony i zirytowany.-Scott nie mógł po ciebie przyjechać bo wypił więc poprosił mnie i tyle.
-Czekaj tu.-powiedziałam na co otrzymałam ciche "yhym".
W pośpiech chwyciłam w ręce kurtkę jeansową i telefon wraz z kluczami.Teraz cieszyłam się że przebrałam się wcześniej i byłam już gotowa.
Wróciłam do bruneta który wstał z kanapy a ja w tym czasie ubrałam buty.Wyszłam z domu a za mną chłopak po czym zakluczyłam drzwi.
Wsiadłam do samochodu i rozsiadłam się wygodnie czekając aż brunet ruszy.
-Jak masz na imię?-zapytałam bo przez ten czas nawet nie zdążyłam tego zrobić.
-Isaac.-rzucił i odpalił silnik czarnego samochodu.
CZYTASZ
Saturday's nights
Ficção Adolescente"Możesz stawić ocean pomiędzy naszą miłość On nas nie rozdzieli Możesz wybudować ścianę, wbiegłbym na nią Tylko po to, by dostać się do Twego serca."