Rozdział 6

236 12 0
                                    

Jechaliśmy z Isaac'iem w nieznanym mi kierunku.Żadne z nas nie odezwało się przez całą drogę.

Kiedy pojazd zatrzymał się zarówno ja jak i chłopak wyszliśmy z samochodu.Ukazał mi się duży dom rodzinny z wielkim podwórkiem.

-Możesz powiedzieć mi po co mnie tu zawiozłeś?-zapytałam stojąc przy aucie.

-Zapytasz swojego brata a teraz chodź.-mogłam usłyszeć jego zimny i oschły ton.

Nic nie odezwałam się i nawet nie czekałam na chłopaka,po prostu poszłam w stronę domu aby po chwili zapukać w brązowe drzwi.

Nie zdążyłam nic zrobić gdy obok mnie pojawił się Isaac i otworzył drzwi wchodząc do środka.

Weszłam do budynku i od razu rzucił mi się w oczy Scott siedzący na kanapie z innymi kolegami.Kompletnie nie miałam pojęcie dlaczego mój brat chciał abym się tutaj zjawiła,czułam w tym wszystkim podstęp ale nie wiedziałam nawet czego mam oczekiwać.

-Teraz mów po co mnie tu sprowadziłeś?-zapytałam zirytowana.

-Mam prośbę.-powiedział drapiąc się po karku.-pomogłabyś nam w zrobieniu jedzenia?

-Ja?-zaśmiałam się.-niby po co miałabym to robić?

-Kupię ci co tylko będziesz chciała.-wyszczerzył się w moją stronę.

-Zgoda.

****

Isaac POV

Kiedy dziewczyna zajmowała się robieniem przekąsek mogłem dokładnie się jej przyjrzeć.

Jej długie brązowe włosy spięte były w wysoki kucyk a jej morskie oczy wpatrzone były w książkę kucharską.Na sobie miała czerwony fartuch który dodawał jej jeszcze więcej uroku.

-Bo się zakochasz.-zaśmiał się Ian klepiąc mnie w plecy.

-Mi to nie grozi ale dziwię się że Scott ma taką siostrę.-obróciłem się w stronę chłopaka.

-W sumie prawda,jest całkiem niezła.-wraz z wypowiedzianymi przez szatyna słowami automatycznie zacisnąłem pięści.

Kiedy Ian odszedł wróciłem do obserwowania dziewczyny,obok niej zjawił się Stiles i próbował jej pomóc na co Yvette go wygoniła.

Yvette POV

Czułam na sobie palące spojrzenie ale nie wiedziałam do kogo one należało.Już chciałam się obrócić w stronę mojego potencjalnego obserwatora gdy w kuchni zjawił się Stiles.

-Daj pomogę ci.-powiedział na co przewróciłam oczami.

-Nawet nie próbuj!-zagroziłam chłopakowi.

-Jak coś to pytałem czy nie pomóc.-puścił mi oczko i wrócił do swoich towarzyszy.

Nie mam pojęcia jak Scott mógł wytrzymać tak długo z Stiles'em.Naprawdę,ten chłopak jest najbardziej zwariowanym człowiekiem na ziemi jakiego w życiu widziałam.Zawsze ma jakiś pomysł i nie potrafi usiedzieć dziesięć minut w jednym miejscu.Jednak i tak jest super zabawny i mimo czego opiekuńczy nawet w stosunku do mnie,można nawet powiedzieć że traktuje mnie jako swoją młodszą siostrę.

Na tą myśl sama do siebie uśmiechnęłam się i wróciłam do kończenia przekąsek.

****

Siedziałam na kanapie obok Scott'a kiedy w domu rozbrzmiał dzwonek.Zaciekawiona obróciłam się w tamtą stronę by widzieć kto przyszedł.

Jeden z chłopaków otworzył drzwi i ujrzałam nieziemsko przystojnego szatyna.Ubrany był w białą bluzę bez kaptura oraz miał na sobie czarne jeansy.Jego włosy ułożone były wręcz idealnie a nawet przez ubrania mogłam dostrzec że jest nieźle umięśniony.

O matko......

-Czy tobie cieknie ślinka?-Scott pomachał ręką przed moimi oczami.

-yyyy..nie.-odpowiedziałam jąkając się.Cholera od kiedy ja się jąkam?!-Kto to jest?-kiwnęłam głową w stronę chłopaka by pokazać bratu kogo mam na myśli.

-Czyli już wszystko wiadomo.-zaśmiał się.-To Froy.

Piękne imię....

Saturday's nights Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz