Była już noc. Katy nie mogła zasnąć, ponieważ ciągle myślała o tym, co się tego dnia wydarzyło oraz o tym, czy Ryan jest bezpieczny. ,,Postanowiłam sobie, że o nim zapomnę, ale jak mam to zrobić skoro on teraz błąka się wśród miasta i najprawdopodobniej nie dostanie w najbliższym czasie od nikogo nawet kromki chleba. Od dzisiaj będę pomagać każdemu biednemu człowiekowi! Ale przecież większość z nich to pijacy! Co jeżeli on się do nich przyłączy i w tak młodym wieku zacznie pić i brać narkotyki?! Co ja zrobiłam! Ale to przecież nie moja wina, sam uciekł, ale za to ja mogłam go gonić. Teraz powinnam się przejmować jutrzejszym sprawdzianem z fizyki, a nie kosmitą, który wyszedł z jajka!". I zasnęła.
W tym czasie Ryan podążał ulicami nieznanego mu miasta i szukał spokojnego i opuszczonego miejsca na odpoczynek. Nie chciał zostać przyłapany na śnie w samym centrum miasta. Chociaż prawda była taka, że aby uzbierać pieniądze na własne okulary i tak będzie musiał publicznie zbierać pieniądze. ,, Czemu rodzice chcieli mnie ocalić? Jak ja wrócę do domu? Jak wrócę, aby oddać tej dziewczynie okulary? Kto będzie chciał mi pomóc? Czy umrę jako żebrak proszący o kawałek chleba?". Te myśli nie dawały mu spokoju. W końcu właśnie rozpoczęła się jego walka o przetrwanie. ,, A co jeśli zgubię się w tych ulicz..". W tym momencie zobaczył kilku mężczyzn. Byli to prawdopodobnie jedni z tych, którzy wśród ludzi udają biednych, pokrzywdzonych przez los i żebrzą od nich pieniądze, a nocą z uzbieranych drobnych, piją alkohol, a głównie zażywają to, co nielegalnie kupili od handlarzy. Gdy tylko zobaczyli chłopca, okrążyli go i zaczęli pytać:
-Masz pieniądze?!
-Oddawaj hajs.
-Nie mam nic! Jestem biedny. - w tym momencie te słowa go nie zabolały, wiedział już jaki czeka go los pośród ciemnych ulic tego miasta. Nie miał jak uciec - było ich za dużo.
-Ku* nie kłam!
-Myślisz, że ktoś Ci uwierzy bachorze?! Widać po Twoich ciuchach, że Twoi rodzice są bogaci cwaniaczku!
- Przeszukajcie go!
I tak zaczęli sprawdzać mu wszystkie kieszenie, ukradli mu bluzę, która była dosyć sporo warta oraz obmacali go wszędzie czy nie ukrył gdzieś swoich rzeczy. Na nic zdały się jego okrzyki - zakryli mu buzię. Ta okolica i tak była zbyt pusta, by ktokolwiek mógł go usłyszeć.
- Nie ma nic!
-Jaki drań!
Mężczyźni pobili go.
-Mocniej!
- Jeżeli piśniesz komukolwiek choć słówko lub spróbujesz zgłosić nas na policję, znajdziemy Cię i dostaniesz cztery razy mocniej niż dzisiaj.
I odeszli. Został on sam na uliczce. Żadnych ludzi wokół niego. Nie mógł się podnieść. Czuł, jak krew leci mu z nosa. Okulary Katy zostały zdeptane. Na szczęście była noc, więc wszystko widział. Nie miał już nic oprócz spodni, które były całe podarte i ubrudzone. Wstał, nie mógł tu zostać, ponieważ musiał znaleźć ciemne miejsce, w którym spędzi jasny dzień. I wyruszył, utykając na prawej nodze. Bosymi stopami szedł po śniegu, zostawiając za sobą kropelki krwi.
YOU ARE READING
,,Skąd jesteś? Wypatrując gwiazd"
AdventureNie zraźcie się, że pierwsze strony książki mówią o jakimś dziwnym jajku. Historia będzie opowiadała o chłopcu z innej planety. Zapraszam do czytania!