Rozdział XIII

6 3 0
                                    

Ryan siedzi teraz w białej sali. Wokół niego kręcą się pielęgniarki. Dopiero się obudził. Teraz przypomniał sobie jak się to znalazł - Katy go wystawiła, a w samochodzie wstrzyknięto mu środek nasenny. ,,Najprawdopodobniej odkryto zdjęcia z satelity. To prędzej czy później musiało się stać. Pewnie jestem przetrzymywany w zakładzie naukowców i jetem izolowany od ludzi To pewnie już mój koniec, ale również wszystkich ludzi spoza Ziemi. Teraz Ziemianie odkryją inne cywilizacje!  A Katy ona..powiedziała to, najprawdopodobniej, bo się bała. To nie jej wina. To ja namąciłem jej w życiu; nie ona mi. Powiedziałem jej wszystko...no prawie wszystko. Jest jedna rzecz, której nie mówiłem nawet rodzicom. Bałem się, że gdy im to powiem, znienawidzą mnie. Ta zdolność pozwoli mi się stąd wydostać". W tej chwili, cała sala przepełniła się dymem. ,,Udało się". Nagle Ryan oderwał się od wszystkich kajdanek, którymi był przytwierdzony do krzesła. Chłopiec przemienił się. Miał teraz 2m 20cm wysokości, jego oczy były z samego białka, a na samym środku widniała mała źrenica, na głowie miał uszka, które wyglądały jak małe różki, a z tyłu kręcił swoim wilczym ogonkiem. ,, W dzieciństwie czasami się niechcąco przemieniałem. Wyglądałem wtedy trochę jak zwierzątka sarayawki. Działo się to, gdy coś mnie bardzo stresowało. Czułem wtedy duży napływ energii i siły. Teraz dzieje się to samo. To uczucie, że taki powinienem być zawsze. Nie znam nikogo, kto umiałby się tak przemienić..." Wtedy wstał i już chciał biec do wyjścia, gdy usłyszał:


- To na pewno on! Ryan, nie bój się, my jesteśmy z Wenusa. Zbadaliśmy zdjęcia satelitarne i w końcu znaleźliśmy Ciebie. Twoi rodzice nie wiedzą o tym, co potrafisz, ale ja wiem. Gdy rozeszła się wiadomość, że ludzie z dwóch różnych planet zakochali się w sobie i urodził im się synek, wiedziałam już, że będziesz jednym z nas. Jesteśmy osobami, których ciała są zmutowane. Dzieje się to, gdy rodzicami są osoby z różnych planet. Twój wygląd zależy zawsze od tego, skąd byli Twoi rodzice. U nas na planecie nie będziesz musiał się ukrywać z Twoją prawdziwą osobowością. Mów mi babcia Genny. Statkiem, którym przyleciałeś, zawieziemy Cię na Wenus. Jeżeli oczywiście się zgodzisz. Nie martw się, nie jesteśmy szalonymi naukowcami.Wybacz za te kajdanki, ale nie wiedzieliśmy czy to na pewno Ty. Na Ziemi zdarza się, że ludzie tatuują sobie oczy. To jak zgadzasz się skarbeńku?

- Tak...

- Zdjęcia zostały już usunięte, a tej dziewczynie, z którą się zadawałeś podamy eliksir, dzięki, któremu zapomni o Tobie.

Kiedy już wylądowali, Ryan dokładnie ujrzał kobietę, z którą wcześniej rozmawiał. Cechowało ją to, że miała rogi jelenie na głowie i ogon kota.

- Założyłam tu osadę, ponieważ serce mi się krajało, gdy małe dzieci były odrzucane przez swoich rodziców z powodu wyglądu. Zawsze je tu przywoziłam i się nimi opiekowałam. Teraz dzięki nim powstała ta piękna kraina. - powiedziała babcia Genny.

Ku oczom Ryana ukazały się przeróżne istoty od ludzi z śmiesznymi ogonami po ludzi porównujących swoje wielkie skrzydła. Teraz mógł wreszcie być prawdziwym sobą i zapomnieć o wszystkim co kiedyś przeżył. Ta planeta wyglądała cudownie, szczególnie, że była usłana przepiękną roślinnością.

Kilkanaście lat później:

Droga babciu Genny, dziękuję Ci za to, że zaopiekowałaś się mną i przyjęłaś na tą cudowną krainę. Dzięki Tobie wreszcie odnalazłem siebie: w końcu znalazłem miejsce, do którego pasuję. Otworzyłaś mi drzwi do pięknego życia. Dzięki Tobie ożeniłem się i pogodziłem z moją siostrą. Byłaś ze mną przy każdej porażce i przy każdym sukcesie. Zawsze łagodziłaś konflikty. Nie zapomnę jak bałem się do kogokolwiek odezwać, pomogłaś mi wtedy przezwyciężyć lęk i przedstawiłaś mnie innym. Tobie zwierzałem się ze wszystkiego, a Ty zawsze dawałaś mi rady. Gdy było mi smutno, obejmowałaś mnie matczynym uściskiem. Razem z całą planetą składamy kondolencje z powodu Twojej śmierci.

,,Skąd jesteś? Wypatrując gwiazd"Where stories live. Discover now