Rozdział VI

9 3 0
                                    

Była noc. Ryan szedł po śniegu i błąkał się koło gimnazjum, aby znaleźć jakieś miejsce. W końcu ujrzał kolejną ceglaną budkę ze śmietnikami i postanowił się w niej ukryć. Jego zdrowie pogarszało się coraz bardziej. Od mycia się nocami w stawie, jego rany wyglądały okropnie, a od jedzenia starych rzeczy zdarzało mu się często wymiotować. Znowu zaczęła lecieć mu krew z nosa, ponieważ był bardzo osłabiony. W dodatku nadal wszystko go bolało. Na śladach jego stóp w śniegu, widać było krew - jego stopy były całe pookaleczane. W dodatku był strasznie wychudzony i bezradny. ,, Gdyby teraz napadł mnie chociaż jeden z tych panów - umarłbym. Mam nadzieję, że mnie tu nie znajdą. Do końca życia nie zapomnę ich krzywych twarzy. Chciałbym wrócić do Katy, ale to będzie głupie z mojej strony, że wcześniej powiedziałem jej, że nie chcę jej sprawiać kłopotów, a teraz przyszedłbym do niej jako biedak godny wyśmiania. Nie chcę pokazywać się jej na oczy. Mimo to poszukam czegoś, czym mógłbym zakryć oczy, aby wyjść w dzień i pozbierać pieniądze lub prosić o chleb". I tak zaczął szukać. W końcu znalazł stare, różowe, dziecięce okulary do zabawy, przez które świat był trochę pozakrzywiany, ale przynajmniej było przez nie coś widać.

Kiedy uczniowie zaczęli wychodzić ze szkoły, Ryan usiadł koło murku z plastikowym kubkiem i zaczął zbierać marne grosiki. Kilku chłopców krzyczało:

- Patrzcie jak on wygląda! 

- Dziwak!

- Kto normalny się tak w zimie ubiera?!

- Pewnie się opił!

- Pewnie go w domu nie chcieli!

- Hahhh

Niektóre dziewczynki szeptały:

- Oj, biedny! Szkoda mi go.

- Wygląda jak szczur!

- Patrz Karl, tak będziesz wyglądał jak nie będziesz się uczyć trygonometrii! Hahaha.

Jednak szedł pewien grubszy od reszty chłopiec, z zombim na bluzce i rozmawiał z jakimś sporo chudszym kolegą. Kiedy zobaczył Ryana powiedział:

- Co Ci się stało?! Jak nie chcesz nie musisz mówić, ale chodź ze mną! Wiem jak to jest być odrzucanym. Moja mama da Ci coś do jedzenia i opatrzy Ci rany. Chodź, nie bój się. - i podał mu rękę. 

Ryan z ociąganiem zgodził się -  widział, że ten chłopiec jest miły. Podał mu rękę, a tamten pomógł mu wstać. 

,,Skąd jesteś? Wypatrując gwiazd"Where stories live. Discover now