Rozdział V

9 3 0
                                    

Ryan szedł teraz po śniegu, myśląc gdzie może spędzić noc, a następnie dzień. Był roztrzęsiony, ale nie dlatego, że został pobity, ponieważ na swojej planecie często mu się to zdarzało, ale raczej dlatego, że ci panowie obmacali dosłownie każdą  część jego ciała, aby sprawdzić czy nic nie ukrywa. ,,Dlaczego Ci chłopcy, którzy zawsze bili mnie pod szkołą nie zostali ocaleni? Na pewno oni umieliby się obronić czy uciec, a ja? Co ja mogłem zrobić? Jestem tak bardzo beznadziejny". Jego myśli były bardzo pourywane: nie mógł się na niczym skupić. ,,Gdzie ja się ukryję? Tu mnie znajdą, a tu jest za jasno? Co zrobić?!". Wtedy jego oczom ukazała się ceglana budka ze śmietnikami. Wszedł do środka, nakrył się jakimś starym kocem i ułożył się niewidocznie w rogu. ,,Tutaj na pewno mnie nikt nie znajdzie".  I próbował zasnąć, ale złowieszcze twarze tych mężczyzn nie dawały mu spokoju. Nos już przestał mu krwawić, za to zaczął czuć, że boli go prawie każda część jego zwiniętego ciała. Nie miał już ani sił ani spokojnego tchu i zasnął.

Rankiem obudził się, próbował zobaczyć cokolwiek spoza koca, ale nie widział nic. Nie mógł pójść zbierać pieniędzy ani poszukać wody. Nie miał co jeść, ale musiał poczekać do nocy, aby cokolwiek zdziałać. 

Przez cały dzień było kilka osób w śmietniku i nikt nie zauważył chłopca. Również przez cały dzień Ryanowi plątały się myśli w głowie. Kiedy nastała noc, wyczerpany Ryan zaczął szukać jedzenia. W śmietniku znalazł tylko stary chleb, ale lepsze to niż nic. Później zaczął szukać wody. Bał się, że gdzieś czają się ci panowie, których twarze ciągle miał przed oczami. W pewnym momencie zobaczył już prawie pustą butelkę, którą jakieś dziecko zostawiło na placu zabaw. Teraz miał chociaż trochę wody, ale to i tak było za mało. W końcu nie pił już od 2 dni. Chodził i szukał całą noc. Znalazł kilka prawie pustych butelek w śmietnikach i trochę jedzenia.

Przez następne 3 dni całe dnie spędzał w śmietniku, a nocą wychodził po coś do jedzenia i picia. Zdarzało się, że nie znajdował nic. Rany bez żadnych opatrunków, nie goiły się. W końcu postanowił zmienić miejsce i zacząć liczyć na szczęście. I tak wyruszył. Każdą noc spędzał gdzieś indziej i w końcu trafił pod pewne gimnazjum...

Przez cały tydzień Katy myślała o Ryanie. Próbowała się nawet pogodzić z myślą, że on już nie żyje. Jednak w pewnym momencie uznała, że zacznie go szukać. Podczas powrotu ze szkoły szukała go wśród przechodniów i wśród biednych. Dzięki temu, że jej rodzice zawsze wracali 2 godziny później, Katy miała czas na poszukiwanie chłopca. Jednak na razie jej starania nie odniosły żadnego skutku.

,,Skąd jesteś? Wypatrując gwiazd"Where stories live. Discover now