1. To nie...

2.4K 84 113
                                    

[T.I] Pov

Szykowałam ostatnie rzeczy na Halloween. Strój przygotowałam tydzień temu, szukałam czegoś, do czego będę zbierać z przyjaciółką i siostrą cukierki.

Właśnie kiedy znalazłam jakąś ciekawą torbę, usłyszałam dzwonek. No, Amira (przyjaciółka) wyrobiłaś się idealnie. Wpuściłam dziewczynę.

-Naomi (siostra), zejdź już proszę!!!!- po tych słowach sześcioletnia dziewczynka w podskokach zeszła na dół w uroczym stroju aniołka.

- No, Naomi, masz śliczny strój, torbę tak samo.- Amira uśmiechnęła się do mojego małego sęsu życia, jedynej osoby, dla której jeszcze się nie zabiłam.

-TAK CZEKAŁAM A TERAZ CHODŹMY ZBIERAĆ CUKIERKI!!!!- mój Aniołek był wyraźnie podekscytowany zaistniałą sytuacją...

Niedługo potem wyszłyśmy. Po ulicach biegała masa wampirków, diabełków, roześmianych wróżek... To była część młodszych dzieci.

Najpierw krzyk i przekleństwo, wypowiedziane przez  kogoś zdecydowanie nie sześcioletniego. Nawet nie musiałam podnosić wzroku, aby wiedzieć kto to był. Jak zawsze Andrea i jej przyboczne panienki Maya, Sarah i Kaya musiały psuć niewinnym maluchom zabawę. Od zawsze miałam wrażenie, że patrzenie na płacz małych pociech sprawia im niemałą satysfakcję. Korzystając z chwili nieuwagi Amiry, podeszłam do tych *kaszel* *przekleństwo* *kolejne przekleństwo* bab *kaszel*. Byłam bardzo wysoka jak na swój wiek, dlatego nie zdziwiłam się, gdy niemal od razu po szybkim omieceniu mnie wzrokiem, Andrea obrzydliwie przesłodzonym głosikiem palnęła jakieś przekleństwo.

-Czegoś szukasz???? Nie pomagamy niedorozwiniętym umysłowo....

- Wiesz, jak mówisz tym głosikiem, to mi się chce rzygać.- naśladowałam jej głos na tyle dobrze, że jej zwolenniczki odważyły się cicho zaśmiać. Za to zachowanie otrzymały od swojej liderki lodowate spojrzenie. Nie zwróciłam na to uwagi. Prędko uporałam się z nimi, oddały to co zabrały, ale zanim zdążyłam zrobić cokolwiek więcej, poczułam gwałtowne szarpnięcie w tył. Jasne. Amira.

Nie chciało mi się słuchać jej monologu. I tak jakimś sposobem wiedziałam co powie. Moją uwagę przyciągnęło coś, co było na krawędzi lasu. Coś, o wielokolorowych oczach, coś co się w dziwny sposób glitchowało. Patrzyłam w tamtą stronę. Amira chyba zorientowała się, że nie słucham, bo tylko przewróciła oczami i umilkła. To coś zniknęło. Chwilę potem powróciłyśmy do zbierania cukierków...

Mój słaby rys


Dobrego

333 słowa

Now, click delete (Error x Reader) |ZAKOŃCZONA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz