Rozdział 14

164 13 4
                                    

*Perspektywa Dagi*
Zaraz po tym jak posprzątaliśmy klasę do polskiego miałam iść z Maćkiem na pizzę. Wyszłam ze szkoły i poszliśmy w kierunku pizzeri. Zanim tam doszliśmy mijaliśmy kwiaciarnię. Maciek zatrzymał się na chwilę.
-Masz jakieś ulubione kwiaty?-zapytał.
-Oczywiście,że mam. Irysy.
Weszliśmy do kwiaciarni. Już domyślałam się po co było pytanie. Kiedy zapłacił za kwiaty,wyszliśmy z budynku.
-Proszę bardzo. Są dla ciebie.
-Dziękuję!-powiedziałam.
Przez następne kilka minut miałam banana na twarzy. Zawsze gdy dostawałam kwiaty były to róże. A teraz dostałam swoje ulubione,które na dodatek rosły tylko latem. Weszliśmy do pizzeri. Usiedliśmy i zaczęliśmy przeglądać menu.
-Capriciosa-zedcydowałam.
-Okej. A co do picia?-zapytał.
-Coca-cola.
Poszedł złożyć zamówienie. Po tym jak zapłacił przyniósł na stolik dwie butelki coca coli. Ja zastanawiałam się czy nie zacząć z nim o czymś rozmawiać ale nie wiedziałam o czym. W sumie to on pierwszy rzucił temat.
-Masz jakieś pasje?-zapytał.
-Oj tak,nawet kilka. Czytanie książek,pisanie tekstów piosenek,jazda na rolkach.
-Piszesz własne teksty?
-Tak.. Od dwóch lat.
-Masz przy sobie jakiś?
Spojrzałam do plecaka. Był tam mój zeszyt do tekstów. Co on tam robił? Tego nie wiem. Podałam mu zeszyt w którym były moje teksty.
-Życiówki widzę.
Jego słowa mnie zaskoczyły. Chyba nie tylko ja rozróżniam teksty.
-Pisane z własnych doświadczeń.
-No nieźle. A były one kierowane do konkretnych osób-zapytał czytając kolejny.
-Nie koniecznie-odpowiedziałam zapominając o tym,że niektóre są skreślone na czerwono bo za dużo przeszłości skrywają.
-Mówiąc szczerze są genialne. Masz jakiś ulubiony z tych które do tej pory napisałaś?
-"Muzyka moim życiem". Tak ją zatytułowałam. Jest według mnie najlepsza.
-Teksty do rapu też dobre.
-Dziękuję. Piszę w wolnych chwilach albo kiedy zechce.
-Jesteś zupełnie inny niż sobie wyobrażałam. Nie to że oceniam innych po wyglądzie czy coś. Tylko po prostu porównałam zachowanie osób w naszym wieku.
-Rozumiem. Ale pozory mylą.
W tej chwili przynieśli nam naszą pizzę. Zaczęliśmy ją powili jeść. Była jeszcze gorąca. Zjedliśmy całą na pół i wyszliśmy z pizzeri. To nie był koniec niespodzianek na ten dzień. Maciek wyciągnął mnie jeszcze na spacer po parku. Długi spacer,w którym on i ja lepiej się poznaliśmy. On opowiedział mi o swoich zainteresowaniach. Ja mu o różnych rzeczach które w sumue warto wiedzieć o takiej osobie jak ja. Potem odprowadził mnie pod sam dom. Nawet pod same drzwi mojego domu. Ja tylko na chwilę weszłam do domu i zostawiłam plecak w pokoju. Wyszłam z powrotem do niego żeby się pożegnać. Zanim to zrobiłam przybiegli do mnie moi młodsi bracia.
-Daga!-krzyczeli.
-Hej misiaki-powiedziałam i ich przytuliłam.
Pobiegli dalej bawić się w piaskownicy.
-Nie mówiłaś,że masz rodzenstwo.
-Teraz już wiesz. Dziękuję za dzisiejeszy dzień było super..
-Do zobacznia jutro w szkole..
-Pa!
Na pożegnanie przytuliłam go i tak zakończył się cały dzień z nim spędzony. Nie zamieniłabym tych chwil na nic więcej. Jeden z najlepszych dni w moim życiu właśnie trafiał na kartki z mojego pamiętnika.

Szkoła YouTuba. //PIERWSZA CZĘŚĆ SKOŃCZONA//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz