2 lata po ślubie.
✧
— yoongi-nah, co tak śmierdzi spalen...
z ust jimina wydobył się zdławiony śmiech, gdy zobaczył, jak aktualnie wyglądała jego kuchnia i mąż.
cóż, pierwsze było raczej w opłakanym stanie - beżowy blat w większości był zalany przeróżnymi cieczami, a z jednej szafki nawet spływało stłuczone jajko. natomiast sam yoongi stał przy kuchence, machając jedną ręką ścierką, a drugą wlewając wodę na patelnię, starając się zgasić niewielki płomień. jego twarzy wyrażała tylko i wyłącznie przerażenie, lecz gdy zobaczył swojego męża, pojawiło się na niej również zażenowanie.
— j-ja chciałem usmażyć naleśniki, bo ciągle tylko ostatnio jemy ramen i pomyślałem, że b... — zaczął nawijać, lecz monolog przerwał mu jimin, łącząc ich usta w pocałunku.
przez ciało yoongiego przeszły dreszcze, a po chwili wplątał dłoń we włosy swojego męża, a tamten chwycił go za pośladki, przegryzając jego wargę.
— yoongi-nah... — zaczął cicho jimin, między pocałunkami.
— nic nie mów — mruknął min, przejmując inicjatywę i sadzając jimina na blacie, a tamten rozsunął nogi, żeby yoongi mógł się do niego przybliżyć.
— yoongi-nah.
blondyn zaprzestał pieszczot i spojrzał ze zmarszczonymi oczami na męża.
— po pierwsze, usiadłem na czymś i nawet wolę nie wiedzieć na czym.
yoongi prychnął i pokręcił głową, ręce układając na blacie pomiędzy jiminem.
— a po drugie, twoje naleśniki naprawdę się palą.
min otworzył szerzej oczy i spojrzał przestraszony na czarny dym unoszący się z patelni, którego unosiło się więcej niż wcześniej. już miał nalewać do miski wodę, jednak jimin szturchnął go ramieniem, uprzednio wyłączając kuchenkę, a następnie kładąc na patelnię ścierkę.
— może zjemy dzisiaj w restauracji? — zapytał zażenowany yoongi.
jimin parsknął śmiechem, obejmując męża ramieniem i muskając go w policzek.
— ty stawiasz.
— mamy wspólne konto, jimin.
czarnowłosy pokiwał głową i machnął ręką.
— czepiasz się szczegółów.
boże, jak yoongi go kochał.
✧
kilka godzin, ubrań i pocałunków później, jimin opadł na łóżko poznanego tamtego wieczoru chłopaka i w głowie miał tysiące myśli.
dlaczego przespał się z nowo poznanym chłopakiem.
dlaczego tak postanowił przeżyć swój pierwszy raz.
dlaczego spytał o tego pieprzonego papierosa.
jednak na jedno pytanie znał odpowiedź.
wiedział, dlaczego zgodził się na to wszystko.
bo prawdą było, że kiedy pierwszy raz tamten musnął jego dłoń, przez ciało jimina przeszły prądy, żołądek podskoczył mu do gardła, a serce biło jak oszalałe.
zresztą, czuł się tak samo przez ostatnie kilka godzin.
blondyn leżał obok niego z zamkniętymi oczami, przykryty kołdrą do pasa, kosmyki na czole pozlepiane miał od potu, na szyi widniały pamiątki pozostawione przez parka, a wargi miał spierzchnięte od całowania tych parka.
jedyne co jimin musiał przyznać to fakt, że mógłby oglądać taki widok codziennie.
że chciałby spędzać taki wieczór codziennie.
jedynym źródłem światła w pokoju była lampka na stoliku, znajdująca się od strony jimina. nie wiedział teraz, czy powinien cicho ubrać się i wyjść, gasząc za sobą światło i zostawiając chłopaka, czy owinąć się bardziej kołdrą, gasząc światło i wtulając się w yoongiego.
zdecydował się na opcję pierwszą.
westchnął cicho, oglądając się jeszcze na sekundę za siebie i spoglądając na leżącego chłopaka, którego klatka piersiowa powoli opadała i unosiła się, a na usta parka mimowolnie wkradł się uśmiech.
już miał się podnieść z łóżka, gdy nagle poczuł, jak inna ręka łapie go delikatnie za nadgarstek.
— jimin-ah, gdzie idziesz?
czarnowłosy miał wrażenie, jakby jego serce na moment się zatrzymało, a następnie wykonało tysiąc fikołków.
jimin-ah.
— chyba nie wychodzisz?
park zmusił się na spojrzenie w oczy yoongiego, który spoglądał na niego spokojnie, a kącik jego ust był uniesiony.
— j-ja, tylko pójdę do toalety.
— na końcu po prawej.
jimin uśmiechnął się lekko i chwiejnym krokiem skierował się do łazienki, a gdy już się w niej znalazł, zakluczył drzwi i opadł po nich na kafelki.
wziął kilka głębokich oddechów, starając się unormować oddech.
ten wieczór przysporzył go o wszystkie uczucia, jakie istniały.
pożądanie, strach, przyjemność, delikatność, spontaniczność, zauroczenie...
zauroczenie.
jimin nigdy nie spojrzał na żadnego chłopaka tak, jak patrzył na yoongiego.
jimin nigdy nie spojrzał na nikogo tak, jak na yoongiego.
jimin nie widział w nim płci.
jimin po prostu widział min yoongiego, który owinął go sobie wokół palca i sprawił, że ten odniósł wrażenie, że w końcu odnalazł to, czego podświadomie od zawsze szukał.
poczucia bezpieczeństwa. domu. wsparcia.
jimin w końcu trafił na prawidłową ścieżkę, która prowadziła go już tylko w kierunku szczęścia.
✧
uwu nie za słodko??
CZYTASZ
when a long night comes ✧ yoonmin
Fanfictiongdzie yoongi i jimin prowadzą proste, ale najpiękniejsze życie jakie kiedykolwiek mogli sobie wymarzyć. [top!myg, bottom!pjm, soulmates!au, parents, fluff, daily life]