dzisiaj tylko jedna perspektywa, ale mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba!
5 lat po ślubie.
✧
— wziąłeś pieluszki, mleko, ubrania na przebra...
—jimin, kurwa pomóż mi. — mruknął yoongi, który starał się wpakować wózek do bagażnika samochodu.
mąż od razu mu pomógł, a po chwili udało im się wcisnąć wózek do środka.
— przypomnij mi, dlaczego kupiliśmy ten beznadziejny wózek? a no tak, dlatego że "yoongi, no popatrz jakie ma urocze różowe dodatki!". — jęknął min.
park pokręcił głową, wzdychając.
— nie denerwuj się, kochanie — odparł cicho, jedną ręką przyciągając do go siebie. — są święta, wszyscy jesteśmy zdrowi...
yoongi lekko się uśmiechnął.
— kocham cię.
— ja ciebie też.
po czym starszy sprzedał mu szybkiego całusa w usta i udał się na miejsce kierowcy. jimin usiadł z tyłu obok soonyeon, która zapięta w foteliku z motywem motylków, wesoło podrygiwała w miejscu.
— mogłabyś spać przez całą drogę, yeon — cicho powiedział do niej park, uśmiechając się i łapiąc ją za rączkę.
— jazda autem ją usypia.
— fakt. — przytaknął, spoglądając na męża z profilu.
yoongi zrezygnował z blondu, który na jego głowie widniał od kiedy poznał się z jiminem. teraz miał swój naturalny czarny odcień, a park nie mógł zaprzeczyć, że wyglądał w nim o wiele dojrzalej i seksowniej.
oh.
wigilię mieli spędzić w domu rodziców jimina, który oddalony był od nich o czterdzieści minut drogi. jak min wcześniej powiedział, po dosłownie kilku minutach córka pogrążyła się we śnie, a samemu parkowi kleiły się oczy. jednak cały czas obserwował soonyeon - spała z otwartą buzią, włoski miała związane w dwa kucyki, które trochę się zniszczyły przez założoną czapkę, a główkę opierała o bok fotelika.
brunet uśmiechnął się.
— jimin-ah, śpisz? — zapytał cicho yoongi, spoglądając w tylne lusterko.
— nie — pokręcił głową park, spoglądając na męża.
— zaraz będziemy.
— to dobrze.
— zapomniałem spytać cię o jedną rzecz.
— hm?
— będzie babcia park?
jimin cicho parsknął.
— yoongi-nah, minęło tyle lat a ty dalej się jej boisz?
— co roku podrzuca mi coś do tego cholernego talerza.
— będzie zbyt pochłonięta soonyeon.
— kto powiedział, że będzie mogła...
— yoongi-nah. — przerwał ze śmiechem park.
min pokręcił głową i skręcił w ulicę, na której znajdował się dom rodziców jimina. zaparkował przed płotem, gdzie już znajdowało się kilka samochodów. yoongi wysiadł, od razu kierując się do bagażnika i wyjmując wózek. natomiast młodszy upewnił się, że córka jest pozapinana, a czapka nie odkrywa uszu. po czym sam wysiadł, po chwili wyjmując z fotelika dalej śpiącą yeon. podał ją delikatnie yoongiemu, który położył ją do wózka, okrywając kocem.
CZYTASZ
when a long night comes ✧ yoonmin
Fanfictiongdzie yoongi i jimin prowadzą proste, ale najpiękniejsze życie jakie kiedykolwiek mogli sobie wymarzyć. [top!myg, bottom!pjm, soulmates!au, parents, fluff, daily life]