VI

472 32 5
                                    


!!Uwaga!! Ten rozdział będzie dłuższy

~~~

"Idealnie z wyjściem z dzielnicy klanu, nadszedł wieczór i czas jej treningu. Przeniosła się w miejsce wskazane jej.

Czekał tam na nią już młody mężczyzna. Głowa klanu Furushiba, mająca zaledwie 23 lata. Nie miała czasu czegokolwiek zrobić gdy padły słowa:
-Czas rozpocząć prawdziwy trening..."

***

-Pierwsza i najważniejsza rzecz: aby móc w pełni korzystać z naszych technik, musisz najpierw mieć odpowiednio rozbudowane ciało- rozpoczęli od teorii. Siedzieli naprzeciw siebie w siadzie skrzyżnym. Uchiha z uwagą słuchała starszego. Nareszcie miała okazję wykorzystać dany jej prezent.- W innym wypadku prócz zbyt dużego zmęczenia mogą pojawić się skutki uboczne, zagrażające zdrowiu. Mieliśmy przypadki samodestrukcji organów czy nawet samego ciała.

Furushiba sięgnął do torby leżącej obok niego i wyciągnął z niej zwój. Ugryzł palec do krwi i przejechał nim po zwoju, który sam się otworzył.

-Są tutaj zamieszczone techniki których będę cię uczyć. Twoja krew zmieszała się z naszą dzięki czemu masz teraz możliwość czytania naszych dokumentów jak i wstęp do naszej wioski. Gdyby nie to, dostanie się do niej byłoby praktycznie nie możliwe. Zadbaliśmy o to by bariera nad nią była odporna nawet na techniki czasoprzestrzenne- wytłumaczył. Była to podstawowa wiedza, o której musiała na przyszłość wiedzieć.- Co więcej, niektóre rzeczy są tak zabezpieczone, że wykrywają twoje intencje i powiązania z nami. Tobie krzywdy nie zrobią jednak innych mogą mocno poparzyć.

-Mam pytanie- uniosła dłoń do góry mimo, że tylko ich dwójka była obecna. Nawyk którego nie potrafi się pozbyć.- O co chodzi ze zmianą koloru moich oczów? Potrafią nagle stać się niebieskie.

-Prawdopodobnie przez naszą krew, jak mogłaś zauważyć posiadamy błękitny kolor oczu. W historii klanu tylko jedna rodzina miała ciemny kolor oczu, było to jednak za czasów Walczących Państw. Ze sto lat temu...- przerwał na chwilę uciekając myślami Kami wie gdzie.- No nie ważne. Wracając do tematu, zapewniam cię że twoje oczy będą zmieniać kolor w trakcie używania naszych technik jak i pobytu w Furoshigakure. Masz jeszcze jakieś pytania?

-Nie. Arigato Furushiba-sama- skłoniła głowę z szacunkiem w podziękowaniu. Dowiedziała się nawet więcej niż chciała.

-Mów mi Masayoshi, w końcu jesteśmy teraz rodziną- uśmiechnął się szczerze i potargał jej włosy.- Jak mówiłem trzeba wyćwiczyć ci ciało. Nie przeczę jak na swój wiek masz niezłą formę jednak jak dużo pracy nas czeka, dopiero się dowiemy- wstał z ziemi i biorąc torbę zapieczętował ją na nadgarstku. Widocznie klan chakry był równie zaawansowany w pieczęciach co Uzumaki.- Twój trening powinien trwać conajmniej trzy lata. Jak widziałem w twoich danych, będzie on z przerwami przez twój tryb życia. Gdy opanujemy podstawy wyruszymy do Furoshigakure, gdzie wejdziemy w bardziej zaawansowane rzeczy- mężczyzna przeciągnął się i spojrzał na dalej siedzące dziecko.- Dzisiaj zaczniemy od biegania w około wioski. Będę liczył ile okrążeń jesteś w stanie zrobić i w jakim czasie.

Z początku to starszy prowadził, jednak Junei szybko się z nim zrównała i biegli równym tempem. Był wieczór, więc trening zakończyli nad ranem.

Furushiba był zaskoczony jej staminą. Żadne normalne dziecko w jej wieku takiej nie posiadało, ba! nawet niektórzy dorośli.

Był ciekaw czym Uchiha go jeszcze zaskoczy, gdyż początek ich współpracy zapowiadał się ciekawie. Mimo dopiero co spotkania jej, mógł stwierdzić, że jego brat mądrze wybrał przekazując jej swoją moc.
Gdy pierwszy raz o tym usłyszał, zdziwiony był że Nik znał odpowiednią do tego technikę. Działała ona jedynie w głównej linii klanu i była strzeżona.

Junei Uchiha: Kroniki UchihaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz