-Hakai szybciej! Rari nie leń mi się tam! Himitsu walnij ją w głowę ode mnie!- rzucała na lewo i prawo Junei. Trwał właśnie trening drużyny pierwszej, w którym każdy skupiał się na rozwinięciu swoich indywidualności. Jak na dwa tygodnie pracy genini świetnie sobie radzili, czy to na treningach, czy na misjach. Wszystko dzięki ich współpracy i dobrej znajomości siebie nawzajem. Uchiha przekonała się o tym pierwszego dnia, gdy zrobiła im test. Były to swego rodzaju podchody z przeszkodami, których przejście na ich poziomie, wymagało pracy zespołowej. Mimo przekazania im informacji że zwycięży osoba która pierwsza wszystko przejdzie, oni ukończyli go razem.- Himitsu nie trać skupienia bo wizja ci faluje!
Teraz więc każdy był czymś zajęty. Hakai walczył sztyletami z klonem, Rari miała jeszcze poprawić kumulowanie w stopach chakry, a Himitsu powoli tworzył łatwe genjutsu. Inni mogliby pomyśleć że to za szybko, jednak Junei wiedziała że są już gotowi. Nie zostali dani jej pod skrzydła bez żadnych umiejętności.
-Junei-sensei- podszedł do niej albinos.- Czas się skończył.
-Dziękuję za przypomnienie-uśmiechnęła się i potargała mu czuprynę.- To co dzieciaki? Idziemy po jakieś nowe zadanie? Może uda mi się przekonać Hokagena coś trudniejszego? Co wy na to?
-Jak na lato!- blondynka podskoczyła w miejscu przez podekscytowanie.- Chodźmy szybciej!
-Przecież Tsunade-sama ci nie ucieknie- zaśmiał się bordowo-włosy.
-Jak możesz to wiedzieć Hakai?-oburzyła się.- Może będzie miała jakieś wezwanie? Albo naradę?
-Wtedy poczekacie- odparła czarnooka.-Nie tylko na Panią Tsunade, ale i na mnie.
-Weee- jęknęła niezadowolona nastolatka.- Dlaczego sensei musisz być tak wysoko postawiona...
-Zapytaj rady wioski- polecił rzeczowo białowłosy.
-Mądrala.
-Maruda.
-I...
-Dzieciaki stop. Nie kłócić się-zganiła ich najstarsza z towarzystwa.- Chyba nie chcecie dodatkowych godzin treningu bez przerwy na posiłek, czy spanie.
-Już nie będziemy- szybko zgodnie zaprzeczyli.
Po paru minutach stali przed Senju czekając na jej odpowiedź.
-Jesteś pewna, że sobie poradzą?-nieprzekonana pomysłem Uchihy, zlustrowała ją wzrokiem.
-Doskonale dadzą sobie radę, to przecież tylko eskorta i to nie tak daleko- zaczęła pewnie Junei.-A w razie czego przecież będę obok, gotowa do działania.
-Eh, no dobrze- zrezygnowana saninka złapała się za nasadę nosa.- Zleceniodawca będzie na was jutro czekał o godzinie 4.00 przed bramą wioski. Bardzo nie lubi czekać więc proponowałabym zbiórkę co najmniej dwadzieścia minut wcześniej. Wszystkie informacje znajdują się na tym zwoju.
-Arigato Hokage-sama- uśmiechnęła się czarnooka, po czym żegnając się, opuściła pomieszczenie wraz z podopiecznymi.- No to idźcie się szykować. Spakujcie namioty i śpiwory oraz oczywiście broń. Resztą ja się zajmę. A i wpadnę do was wieczorem, żeby wszystko zapieczętować!
-Zapieczętować?- zdziwili się.
-No chyba że chcecie taszczyć na plecach wszystkie rzeczy, a trochę ich będzie- wyszli z budynku i stanęli na świeżym powietrzu.- Na chwilę obecną to wszystko. Mata ne!
I zniknęła w czarnym błysku.
Następnego ranka, równo o czwartej drużyna 1 była gotowa do podróży. Czekali jedynie na ich klienta, który się spóźniał. Genini podekscytowani rozmawiali oczekającej ich misji. Byli ciekawi co ich czeka. Głowę Junei pogrążały jednak myśli, skąd ona zna nazwisko klienta. Lokalizacja do której się udają, nic jej nie pomagała. Wiedziała jednak że zna tą osobę.
CZYTASZ
Junei Uchiha: Kroniki Uchiha
Fanfiction【ZAWIESZONE】 Junei miała to nieszczęście, że urodziła się w klanie Uchiha. Trenowana od dziecka przez swojego ojca - Fugaku, aby stać się tajną bronią klanu. Nie miała dzieciństwa. Zostając od razu wystawioną do walki, szybko nauczyła się żyć jako...