-Jak zwykle wszystko na mojej głowie-mruknęła Junei rozmasowując skronie. Wpakowali ją w papierkową robotę. Dopóki nie znajdą nowego Hokage, ona miała wszystko na głowie. Nie było nikogo starszego i mądrzejszego? Byli, ale Daimyo kraju ognia zgodził się akurat na nią. Gdy tak rozmyślała ktoś wkroczył do biura.
-Kogo moje piękne oczy widzą! Młoda Junei, jak cię w to wpakowali?- uśmiechnął się przybysz. Uchiha podniosła głowę i z szoku upuściła aż trzymane dokumenty.
-Jiraya-sama?- prawie że krzyknęła.-Kiedy wróciłeś?
-Niedawno- odparł po czym uciekł trochę wzrokiem. Widząc to czarnowłosa zlustrowała go uważnie.Wiedziała że zmyśla.- Dobra! Masz mnie! Najpierw udałem się do gorących źródeł, ale robiłem to w celach naukowych!
-Naukowych powiadasz?- zaśmiała się pod nosem.- Już wiem skąd te skargi na jakiegoś zboczeńca.
-Zbierałem tylko materiały na moją książkę!- zaprzeczył szybko. Nastolatka nie mogła dłużej się powstrzymać i wybuchła śmiechem. Gdy się uspokoiła sanin kontynuował.- Chcesz znać powód mojego przybycia tu?
-Właśnie na to czekam- rozsiadła się wygodnie i czekała na kontynuację.
-Postanowiłem sprowadzić nowego Hokage, a raczej nowej...- oznajmił wesoło.
-Czyli jednak nie chcesz się wkopać w to gówno Jiraya-sensei?- spytała z lekką kpiną jak i zawodem.-Więc kogo proponujesz?
-Wnuczkę Pierwszego Hokagę-zadowolony z siebie dumnie spojrzał przed siebie.- I co sądzisz?
-Jak ci się uda przekonać ją do tego, dam ci tyle materiału do książek ile tylko będziesz chciał-pokręciła głową z niedowierzaniem.- Jednak sam będziesz musiał ją przekonać. Ty! Nikt inny!
-Zgoda!- zawołał. Miał zamiar już wyjść jednak szybko się wrócił.- A i zapomniałbym! Biorę Naruto ze sobą!
-Co mu obiecałeś?- po raz kolejny tego dnia westchnęła. Albo się starzeje albo jest już tak stara.
-Powiedziałem mu że w międzyczasie trochę go potrenuję- poinformował szybko.- Zgadzasz się więc lecę!
I tyle go widziała, czasem wydawało jej się że ona sama jest bardziej dorosła od białowłosego. Była znudzona to fakt, jednak na biurku dalej czekała sterta dokumentów. Siedzenie w jednym pokoju przez połowę dnia ją wykańczało. Mogła przecież zostawić tu klona,a sama udać się daleko od pracy.Właśnie! Zaklęła siarczyście na swoją głupotę. Złożyła odpowiednie pieczęcie i pojawił się przed nią jej klon z chakry. Zadowolona z efektu, poleciła mu co ma zrobić, a sama wyskoczyła przez okno. Będąc na zewnątrz miała zamiar udać się na rynek i zrobiłaby to, gdyby nie jeden mały szczegół. Pewien kruk z wiadomością.
**
-No mały przyjacielu, co cię do mnie sprowadza?- szepnęła cicho głaszcząc ptaka. Zwierze na zawołanie wyciągnęło w jej stronę nóżkę na której była dobrze znana jej pieczęć. Szybko jej użyła i w jej dłoniach pojawił się starannie napisana wiadomość. Pogrążyła się w lekturze, a ptak w tym czasie odleciał. Była to wiadomość od jej brata, Itachiego. Informował ją że jest w okolicy i aby się spotkali w ich tajnym miejscu. Po przeczytaniu liściku szeroki uśmiech zagościł na jej twarzy. Nie widziała go od dawna. Mimo przebywania przez jakiś czas w kryjówce Akatsuki, nikt nie mógł jej odwiedzać, a tym bardziej Itachi. Nie mógł się dowiedzieć o przeszczepie jej oczu, jeszcze nie mógł. Ale wracając powoli się ściemniało, co oznaczało tylko jedno. Za niedługo miała spotkanie z dziećmi z sierocińca.Zawsze wieczorem przychodziła tam i czytała książki na dobranoc.Chociaż chciała, nie mogła dać tym dzieciom domu, sama była w końcu jeszcze dzieckiem. Jak pomyślała tak też zaraz uczyniła i zniknęła w czarnym błysku.
CZYTASZ
Junei Uchiha: Kroniki Uchiha
Fanfiction【ZAWIESZONE】 Junei miała to nieszczęście, że urodziła się w klanie Uchiha. Trenowana od dziecka przez swojego ojca - Fugaku, aby stać się tajną bronią klanu. Nie miała dzieciństwa. Zostając od razu wystawioną do walki, szybko nauczyła się żyć jako...