9.

16 1 0
                                    


Calum POV

Wszedłem z tymi frajerami do klubu i nawet nie zdążyłem dojść do baru, a już przy nas pojawiły się jakieś typiary z toną tapety na twarzy. Michael spojrzał na nie i wywrócił oczami na ich próby poderwania nas, ale po jakichś 10 minutach można było zauważyć, że jest już nieźle zirytowany ich zachowaniem. Ja osobiście olałem tą, która przyczepiła się do mnie, a ona widząc, że nie rusza mnie to, co robi, po prostu odpuściła sobie i odeszła. Chłopaki ruszyli do naszej loży, a ja poszedłem do baru po drinki.

-Jesteś tutaj sam?- zapytała mnie jakaś blondynka, siadając na krześle przy barze.

-Jestem ze znajomymi i na pewno nie jestem zainteresowany tobą- uśmiechnąłem się do niej złośliwie, odbierając drinki i odszedłem.

Będąc bliżej loży, zobaczyłem biednego Mike'a, który niestety nie pozbył się tej laski, więc postanowiłem mu pomóc.

-Mike kochanie co to za dziewczyna?- zapytałem, odkładając tacę z trunkami na blat i usiadłem obok przyjaciela, obejmując go ramieniem. Dziewczyna popatrzyła na nas z obrzydzeniem i odeszła.

-Boże wreszcie poszła, już myślałem, że nie wytrzymam, jesteś moim wybawicielem Cal.

-Spoko kiedyś mi się odwdzięczysz- powiedziałem, biorąc łyka napoju.

-Wiesz? Tak się zastanawiam czy dobrze zrobiliśmy, wyrzucając ją z domu. Może miała jakieś powody albo ona naprawdę tego nie zrobiła.

-Ona okradła Luke'a naprawdę próbujesz jej bronić Mike? Jak chcesz wytłumaczyć to, że telefon znalazł się u niej w torbie? Wszystko wskazuje na to, że to ona Mike niech to do ciebie dotrze, bo nie każdy człowiek jest dobry.

-Ale może jednak to nie ona.

-A kto? Krasnoludki wyszły z szafy i jej podrzuciły?- wysyczałem do przyjaciela i wstałem, by po chwili wyjść z klubu, ponieważ odechciało mi się imprezować. Niestety będę musiał wracać pieszo, bo już wypiłem a poza tym i tak Ashton ma kluczyki, gdyż to jemu dzisiaj przypadła rola kierowcy. Ruszyłem w stronę parku, aby iść do domu krótszą drogą.

Sky POV

Było już ciemno, a ja szłam parkiem, nadal zastanawiając się nad tym, co ze sobą zrobić. Z zamyśleń wyrwał mnie trzask tuż za mną jednak gdy się odwróciłam, nikogo nie było, więc zignorowałam to i poszłam dalej.

Szłam już jakieś 10 minut, gdy ktoś nagle zasłonił mi ręką usta. Próbowałam się szarpać, jednak napastnik wzmocnił uścisk i zaczął ciągnąć mnie w nieznanym mi kierunku..

Long way loveWhere stories live. Discover now