Wczorajsza noc nie była przyjemna. Musiałem cały czas być w ruchu, żeby nie zamarznąć. Jak już nie czułem palców to zdecydowałem się pójść do motelu. Wybrałem ten najtańszy i mimo, że był ubogi i brudny, to nadal czystszy niż mój dom. Czemu ja spaliłem ten dom. Mogłem go sprzedać albo wynająć. Chociaż nie, przez ten syf nikt by go nie chciał. Udało się przynajmniej podładować telefon i słuchawki. Kabel też znalazłem. Najgorsze było to, że pokój obok to było pomieszczenie przyjemności dla zagubionych biznesmenów i przez większość nocy słyszałem jęki i inne tego typu dźwięki. Dość szybko po nocy wyszedłem z tego budynku. Dużo rzeczy nie miałem więc nawet się nie musiałem martwić o bagaże. Miasto w dzień i w nocy to dwa różne miejsca. Każde z nich ma swoje własne codzienne historie. Każde pisze własną książkę. Tylko czemu nikt ich nie spisuje? Tylko monitoring łapie część z nich. Wszedłem na most nad rzeką. Oddzielała ona tą biedniejszą część miasta, od tej bogatszej. Chociaż moim zdaniem, obie części były biedne. Spojrzałem na długi bulwar ciągnący się przez może kilometr. Ładnie wygląda jak jest ciemno. Robiło się już jasno. Słońce wschodzi, zaczyna się druga historia. Ciekawe co robi teraz policja w związku z podpaleniem domu. Pewnie niedługo mnie zamkną i tyle będzie z mojej historii. Nagle moje rozmyślenia przerwały wibracje w telefonie. Dostałem smsa, od tej dziewczyny. Jeśli masz czas to przyjdź teraz pod swój dom. Czemu czeka na mnie pod spalonym domem? A może jest z policji? Chcą mnie przymknąć? Zaryzykować? Napiszę do niej. Czemu akurat tam. Nie dostałem odpowiedzi.
No cóż, muszę zaryzykować, dla niej wszystko. Poszedłem w stronę przystanku. Poczekałem chwilę na autobus. Przyjechał. Wsiadłem do niego i usiadłem modląc się, żeby nie było kanara. Udało się, nikogo takiego ten autobus dzisiaj nie widział. Super. Autobus ruszył i powoli zbliżałem się w okolice domu. Autobus to zawsze straszne miejsce. Nikt nigdy się nie odzywa, chyba, że kanar. Ludzie myślą, zapatrzeni w szyby lub oczy innych podróżujących osób, ale tylko do momentu, w którym ta druga osoba na nich nie spojrzy. Wtedy się odwracają. Głos człowieka z głośników wypowiedział parę słów i ludzie wylali się z autobusu, ja razem z nimi. Widziałem w oddali mój spalony dom. Tylko mój dom. Dobrze, że nie spaliłem nikogo innego. Widziałem też kogoś kto tam stał. Były też tam wozy strażackie, pewnie dogaszali pożar. Podszedłem bliżej i zobaczyłem jej twarz. Te niebieskie oczy, piękna cera, niesamowite włosy. Po prostu anioł.
- Już jesteś! Super, możemy iść się przejść. Musisz mi odpowiedzieć na parę pytań. - powiedziała.
Zaczęliśmy iść i powoli oddalaliśmy się od mojego domku.
- Więc powiedz mi, co do cholery stało się z twoim domem. - zapytała zdziwiona.
- Może byś się przedstawiła co? - zapytałem z uśmiechem.
- Myślałam, że zrobisz to pierwszy, gentlemanie. - odpowiedziała lekko zdenerwowana.
- Zaczęłaś od pytania, ale zrobię to dla Ciebie, Sandro miło mi. - wyciągnąłem dłoń w jej stronę.
- Marta, mi również. To teraz odpowiedz na moje pytanie. - odpowiedziała uciskając mi dłoń.
- Spalił się, jak było widać - odpowiedziałem smutny – ale to chyba dobrze.
- Czemu dobrze? - zapytała.
- Nie lubiłem tego miejsca, źle mi się kojarzyło. - odparłem.
- Masz się, gdzie podziać? - zapytała, jakbym ją obchodził.
- Nie mam.
- Mógłbyś, jeśli chcesz oczywiście, przez jakiś spać nocować u mnie. - zaproponowała.

CZYTASZ
To Ona
Mystery / ThrillerSandro, zwykły człowiek, kelner. Podczas jego zwyczajnego dnia dochodzi do dziwnego incydentu. Sandro zostaje pozostawiony przed ważną decyzją, czy zależy mu na osobie której całkowicie nie zna? Czy jest gotowy poświęcić życie, żeby rozwiązać zagadk...