...Nowy dzień w szkole zawsze jest trudny. Gdy tylko pomyślałam o słowie SZKOŁA, automatycznie mnie zemdliło i odczułam okropne zmęczenie. Tak to jest, gdy wakacje pojawiają się na dwa miesiące, a potem znikają.
Obudził mnie cholernie głośny budzik, który wskazywał godzinę 6;00-Aish! - krzyknelam, po czym lekko się przeciągając, wyskoczyłam z ciepłego łóżeczka, które okryte było brązowym, mięciutkim materiałem.
Poczułam, jak dreszcz przeszedł po moim ciele. Nienawidzę tego uczucia, gdy muszę wstawać wcześnie rano spod cieplusiego kocyka. Rozchodząc się po łazience, wyciągnęłam wszystkie potrzebne kosmetyki, począwszy na paście do zębów, kończywszy na lakierze do włosów. Nalałam wody do kubka, nałożyłam pastę na szczoteczkę i zaczęłam szorować zęby.
-Ooo, kochanie. Widzę, że nie muszę Cię budzić specjalnie na rozpoczęcie szkoły, haha! - powiedziała mama, która jedyne co potrafiła, to śmiać się ze mnie i wmawiać mi, jak to za jej czasów było dobrze
-Tak, mamo... - odpowiedziałam rodzicielce przy tym wypluwając gęstą pianę z mojej buzi
Mama odeszła do salonu z małym kubeczkiem gorącej kawy z mlekiem. Rozsiadła się, włączyła telewizor i miała wszystko gdzieś. Tymczasem ja, szarpie się sama ze swoją szczotką do włosów i za parędziesiąt minut muszę wychodzić do szkoły w to zimno, niesamowicie. Po paru minutach, szczotka do włosów była bardziej posłuszna, dobrze rozczesała moje gęste długie włosy. Po pielęgnacji włosów przeszłam do mejkapu. Krem, podkład, mascara, szminka, cienie do powiek i heja! Zaczęłam szaleć z paletkami, pędzelkami i innymi wspomagaczami.
Następnie zawitałem do pokoju po eleganckie ubrania, krótką, czerwoną spódniczkę, ciemne rajstopy i bluzkę z dekoltem.
Ze wszystkim się wyrobiłam, dzięki czemu zostało mi jeszcze pare minut na relaks przed rozpoczęciem. Oklapłam na łóżko. Wzięłam telefon do ręki, by posprawdzać wszystkie social-media.Czas mijał i nawet nie zorientowałam się, że czas już wychodzić. Dopiero głos mojej mamy otrząsnął mnie z błogiego stanu.
- y/n! O czym tak myślisz? Do szkoły, już!
- huh? Aish! No tak!
Wyszłam z pokoju zostawiając za sobą porządek. Zaszłam na przedpokój i zaczęłam się ubierać. Ubrałam moje ciemne Adidasy, jinsową katanę. Wzięłam moją elegancką torbę i uchyliłam drzwi.
-Pa mamo! - krzyknęłam zza drzwi
Zeszłam po schodach. Wypchnęłam drzwi klatki schodowej i wyszłam.
-Ouh... jak chłodno... - jęknęłam pod nosem
Szlam po ciemnych uliczkach, po brązowych szlakach. Pod nogami szeleściły mi patyki, kamienie pstrykaly, aż wreszcie ujrzałam z daleka ten szary, nijaki budynek. ,,High School „ Miałam nadzieje, że poznam fajnych ludzi. Dopiero gdy doszłam do tych wysokich, tłocznych schodów prowadzących do ogromnego wejścia, poczułam ogromny i prawdziwy ból brzucha ze strachu i stresu. Dziewczyny wydawały się naprawdę wścibskie i dziunie, które maja wszystko. A chłopacy, powiem szczerze, że wyglądają pare razy milej od płci przeciwnej
Weszłam do środka, mijałam długie, zaludnione korytarze. Byłam bardzo zaniepokojona, ponieważ nie za bardzo się tutaj odnajdywałam, wiec grzecznie usiadłam na losową ławkę i tak czekałam na ten charakterystyczny dzwon. Byłam nieco smutna, ponieważ nikt nie zwrócił na mnie uwagi, ale co ja będę oczekiwać od ludzi, którzy tak samo jak ja są zdenerwowani z powodu skończonych wakacji. Moja uwagę zwrócił pewien farbowany chłopak. Wydaje się nie za miły i był w towarzystwie innych chłopaków. Niepewnie na niego spojrzałam. On poczuł mój wzrok na sobie, ponieważ również jego oczy powędrowały na mnie. Jego ciemne jak noc soczewki dodawały mu tajemniczości.
Uśmiechnął się do mnie ,,porywczo". Odwzajemniłam uśmiech moimi pomarańczowymi ustami. Nasz kontakt wzrokowy musiał się przerwać, bo nagle w uszach zabrzmiał ten donośny dzwon. On poszedł w swoją stronę, ja swoją... tyle, że niestety nie wiedziałam dokąd iść. Gdy dzwon zaprzestał, ja mijałam korytarze w poszukiwaniu pani dyrektor. Biegałam w różne strony, aż w końcu natrafiłam na te ogromne drzwi z czerwona tabliczką ,,DYREKTOR". Zapukałam nieśmiało i weszłam.-D-dzień dobry.. - powiedziałam niepewnie, w moim głośnie można było usłyszeć zdenerwowanie
- Witaj złotko, czego tu szukasz?
- Właściwie to... zgubiłam się, nie wiem do jakiej sali mam iść...
- Aaa, to ty jesteś ta nowa uczennicą, y/n, tak?
- Tak! - nieco mi ulżyło, martwiłam się, że się z nią nie dogadam
- Kochanie, twoja klasa to 1 D, sala w której są zajęcia z twoim wychowawcą, są w 314.
-Dziękuje ślicznie i życzę miłego dnia! Wybiegłam jak najszybciej mogłam z tego klaustrofobicznego pomieszczenia. Zamknęłam drzwi i szybko pomaszerowałam na 2 piętro, wchodząc przy tym na schody. Gdy weszłam już na ostatnie piętro, w ogóle się nie wahałam. Pospiesznym krokiem weszłam do sali, w której była cała moja klasa. Huknelam dużymi drzwiami i weszłam do sali.
-D-dzień dobry! Przepraszam za spóźnienie! - powiedziałam szybko przy tym oglądając całą klasę
- Dzień dobry... - powiedziała wychowawczyni - usiądź
Grzecznie usiadłam na miejsce, w którym nikogo nie było. Torbę położyłam na krześle obok. Zerknęłam podobnie na klasę i w jednym z miejsc usiadł ten tajemniczy chłopak, widać, że miał na wszystkich i wszystko wywalone, żuł spokojnie gumę i przerzucał oczami wszędzie gdzie się da. Chyba mnie zauważył bo automatycznie się odwrócił. Poczułam się trochę niezręcznie, ale postanawiałam nie zwracać na niego uwagi. Starałam się wsłuchiwać w każde słowo wymówione przez nasza panią, ale ten chłopak strasznie mnie zastanawia.
Minęła godzina lekcyjna. Ludzie zaczęli rozchodzić się do domu, ja też miałam taki plan, jednak zatrzymała mnie pewna uczennica, urocza dziewczyna!-Cześć! Jestem Si-Jo! - powiedziała z szerokim uśmiechem, wyciągnęła do mnie dłoń
-Ouh, witaj! Jestem y/n, miło mi Cię poznać! Chodzisz ze mną do klasy, z czego co kojarzę! - odparłam nieco zdziwiona
-Tak, chodzę! Jesteś tutaj nowa? Wybacz, że pytam, ale w ogóle Cię nie kojarzę...
-Ta... nie jest mi tu łatwo bo w ogóle nie znam tej szkoły...
Razem z Si-Jo chwile rozmawiałyśmy, następnie poszłyśmy na stołówkę chwile pogawędzić. Mijałyśmy tylu uczniow, a w tym całym tłumie był ten dziwny chłopak, jedyne co zrobił to uśmiechnął się do mnie, a następnie szybkim krokiem ruszył w stronę wyjścia, gdzie czekali jego znajomi.
-Oo, y/n! Na kogo tak spoglądasz, hmmm? - pytając otarła się o mnie ramieniem
-Uh, ja? Na nikogo... tylko proszę powiedz mi coś o tym farbowanym nastolatku... ma dziwnie uroczy uśmiech - zapytałam nieco ,,dyskretnie"
-Oh, on? - zaczęła szeptać - podobno, jest on tzw ,,bad boyem" przez innych uczniów, a to przez jego częste przewinienia i uwagi, którymi się w ogóle nie przejmuje, robi wszystko jak chce i kiedy chce. Często tez popada w bójki.
-Czyli jest on, że tak powiem... delikwentem? - zapytałam ze zdumieniem
-Tak. Właśnie on przyciąga największa uwagę większości dziewczyn w szkole, ale sam nigdy nie robił nic w nich kierunku, raczej skupiał się tylko na ,,przyjaciołach" czyli reszcie tych całych ,,delikwentów"
Nieco się zdziwiłam. ,,Nie robił nic w nich kierunku?" Ale co to miało znaczyć? - pomyślałam - jestem tutaj nowa, a on startuje z usmiechami? Haha, ale ma tupet.
-Dobrze, dziękuje za bardzo przyjemna rozmowę, Si-Jo! Muszę uciekać do domu, bo mama będzie myślała, że spotkanie z klasa się dużo przedłużyło!
-Poczekaj, może z tobą wró-
Nie dopowiedziała, bo odrazu wybiegłam z placówki. Szybkim ruchem ubrałam na siebie katane.
Mijałam zatłoczone ulice, sklepy, szlaki, aż wreszcie ujrzałam duży blok.Z mojej torby wyjęłam klucze. Otworzyłam drzwi i weszłam do ogrzewanej klatki. Pospiesznym krokiem wchodziłam po schodach, aż wreszcie ujrzałam moje drewniane drzwi od mieszkania. Moje serce zaczęło szybciej bic, prawdopodobnie od tego całego wysiłku. Wyciagnelam klucz w stronę zamku i weszłam. Mama nadal siedziała rozłożona, wtulona w kocyk, a ja, zdenerwowana, zawstydzona, oszołomiona ze SZKOŁY. Nie zwracając na nią uwagi, zdjęłam buty i katanę. Skierowałam się w stronę mojego pokoju, a tam opadłam na łóżko...
CZYTASZ
Bad Boy // m.yg x u
Fanfiction-trafiła do nowej szkoły, gdzie każdy omijał ją wzrokiem. uwagę jej przykuł pewien nastolatek, który wzbudził w niej ostre pikanie serca i podniesioną temperaturę-