Przez drzwi frontowe weszła Pani około 40-stki. Ubrana cała na czarno z mocnym makijażem.
- Mogę wejść do Gucia? - zapytała pielęgniarki.
- Do kogo? - odpowiedziała pytaniem na pytanie rozbawiona.
- No do Gucia. Gustawa. Mojego syna. - powiedziała nieco zirytowana.
- A tak, naprzeciwko. - opowiedziała i zniknęła za drzwiami.
CZYTASZ
Moja własna spierdolina mózgowa
PoetryDobra... Nie wiem jak to się przyjmie!!! Ale tutaj będę opisywać swoje jakże zacne życie... Miłego czytania!