„– Nie powinnaś tu przychodzić. – słyszy i marszczy brwi. Po strachu i szoku nie było już śladu. Teraz zbliżał się do niej i poczuła bijący od niego chłód. Wzdłuż jej kręgosłupa przeszedł dreszcz i sama zaczęła się cofać do drzwi.– To ty. Jesteś cholernym wampirem. Pieprzonym mordercą.– mówi ze drżeniem, już teraz próbując jak najszybciej dostać się do wyjścia jednak coś staje jej na drodze i się wywraca jak długa na ziemię. Chwyta za poszkodowany łokieć a jej wargi się trzęsą.
– Brawo. Trochę ci to zajęło. Ale i tak masz pierwsze miejsce. Byłoby egzekwo z Zaynem jednak go chyba już przekonałem do siebie. – mówi lokowany najwidoczniej nie próbując zaprzeczać. Teraz stoi już tuż nad nią i upiornie się uśmiecha. Widzi jak oblizuje swoje malinowe wargi i jak się w nią wpatruje. Jakby zaraz miała stać się jego posiłkiem. Jej żołądek się kurczy a głos uwiązuje w gardle. Co ma teraz powiedzieć. Jak mogła tu za nim wejść. Myślała, że jest rozsądna.
– Jak możesz być taki nieczuły. I fałszywy. Myślisz, że nikt się nie dowie? Louis prędzej czy później odkryje prawdę i cię zabije. Zetrze ci z twarzy ten parszywy uśmiech – mówi z trudem próbując się przeczołgać jak najdalej niego ale ten staje jej na włosach. Aż piszczy z bólu i patrzy w górę na zielone tęczówki które chyba były zadowolone z tego, że się tak nad nią pastwi.
– Nawet jeśli, nie będzie ci dane tego ujrzeć. Louis jest tak we mnie zapatrzony, że nawet nie zauważy jak stanie się moim posiłkiem. – prycha i teraz chwyta w garść jej brązowe włosy i unosi ją w górę. Ona znów piszczy z bólu próbując go bić i się uwolnić ale on jedynie się śmieje pod nosem – On jest mój, a nie twój. Może gdybyś dała sobie spokój, to wszystko nie miałoby miejsca. Możesz winić tylko siebie.
– Jesteś pieprzonym mordercą, dziwadłem to wszystko jest twoją winą ty bezuczuciowy okropny zwierzaku. Louis przejrzy na oczy i cię własnoręcznie zatłucze – syczy, a on przyciska ją do ściany i już z mniej zadowolonym wyrazem twarzy mówi
– Oddana jesteś Eleanor, że w chwili śmierci myślisz tylko o nim i o tym, że cię pomści. Twój kundelek strasznie piszczał kiedy robiłem z niego kolację. Tak. To moja sprawka. I zapamiętaj jedno. Louis jest mój. Tylko mój. – mówi i wbija w jej szyję swoje kły nie dając jej dojść więcej do słowa. Słyszy jedynie jak ta zdając sobie na prawdę sprawę z tego co się dzieje próbuje się mocno szamotać i błagać o litość. Nawet mówi, że nigdy nie zdradzi jego sekretu jak tylko ją puści wolno ale on nie ma litości. Pije jej słodką krew póki ta nie bierze ostatniego oddechu i nie osuwa się w jego ramionach. On ją puszcza i patrzy jak ta opada na ziemię. Był potworem. Patrzał na nią bez cienia współczucia jedynie myjąc ręce i wargi z pozostałości krwi."
Wilkołaki byli tymi dobrymi chroniącymi życie ludzi, a wampiry czymś przeciwnym, którzy te życie ludziom odbierali. Te dwa rody od zawsze się nienawidziły i do dziś żyją pośród nas próbując zachować pozory normalności.
Do liceum w Glasgow bezpiecznego i wolnego od nieproszonych gości miasteczka, dołącza nowy, prześliczny z nieco dziwacznym, staroświeckim stylem chłopak, który od razu robi wrażenie wśród uczniów oczarowanych jego wyglądem i innością. Louis który zazwyczaj miał nosa i robił wszystko by wyganiać wstrętnych krwiopijców ze swego terytorium tym razem skupia się by chronić tę piękność przez złem tego świata.
W tle człowiek Niall jak jedyny znający prawdę o istnieniu wilkołaków i wampirów, który jest zachwycony i święcie przekonany, że to Harry jest Edwardem, a Louis Jacobem ze zmierzchu i mimo fatalnego zakończenia filmu i tak będą razem, oraz Liam i Zayn jako dwa wilcze napaleńce które nie znają wstydu.
______________________________________
Paring: larry, ziam
©__ ziggy, 2019
all rights reserved
CZYTASZ
• „Be Mine!"• || larry
FanfictionAu w którym Louis jest alfą stada w miasteczku w Glasgow, a także uczniem ostatniej klasy liceum starający się pilnować porządku na swoich terenach przed ohydnymi krwiopijcami. A Harry to młody wampir szukający dla siebie nowego miejsca do polowani...