11

5K 332 127
                                    


🔳LIWIA🔲

Poruszając rytmicznie biodrami do lecącej piosenki z radia, przygotowywałam śniadanie.

Impreza jest dopiero na 16, dzięki czemu mamy jeszcze prawie pięć godzin na przygotowania. Trochę inaczej to sobie wyobrażałam, ale nie będę się z matką niepotrzebnie kłócić. Sama się wszystkim prawie zajęła, nie prosząc prawie w ogóle o pomoc. Uważa, że ten dzień ma być wyjątkowy i Destiny ma go zapamiętać do końca życia. Nie przyjmuje do głowy w ogóle możliwość, że dzieci pamiętają przeważnie dopiero od trzeciego roku życia.

Będzie pamiątka w formie zdjęć, więc może dzięki temu będzie wiedziała, że miała takie fajne urodziny. Chociaż moim zdaniem w gronie tylko najbliższych, również by się dobrze czuła.

Jednak dzięki mojej nieświadomej niczego matce, Tini będzie mogła spędzić swoje pierwsze święto w towarzystwie swojego ojca.

Całą noc o tym wszystkim myślałam i doszłam do wniosku, że zaryzykuję i powiem mu o wszystkim. Nie mogę pozwolić, żeby mała wychowywała się bez ojca. A jeszcze teraz, kiedy doszło do takich okoliczności, że jednak Alan nie jest ojcem Nathana. Jakby nie patrzeć to zrobiłam to dla tego malucha, ale teraz to już nie jest ważne.

Jestem tylko ciekawa, kto naprawdę nim jest. Ciemny blondyn nie ujawnił mi tego sekretu. Niby rozmawialiśmy, ale cały czas omijał temat, nie przyznając się z kim Maggie ma dziecko. Nie dopytywałam się, chociaż ciekawość zżerała mnie od środka.


-*-*-*-*-

- Przepraszam was na chwilę, ale muszę to odebrać. - Wskazałam na swój telefon, który dał ponownie o sobie znać. 

- Okej, to ja wezmę w tym czasie prysznic. - Czerwonowłosa wstała, zabierając rzeczy ze swojej walizki, po czym wyszła z pokoju.

Przyłożyłam urządzenie do ucha, przechodząc do kuchni, aby włączony telewizor nie zagłuszał mu rozmowy.

- Co jest, Mike? 

- Odwołali mój lot, nie dam rady przyjechać, przepraszam. - Usłyszałam jego zasapany głos.

- Okej.

- Nie bądź zła. - Zaczął. - Wynagrodzę wam to. Wiem, że chrzestny powinien się pojawić na roczku swojej chrześniaczki, ale to przeciwności losu, nie mam na nie wpływu.

- Chciałam po prostu zobaczyć swojego brata, rodzice także będą zawiedzeni. - Zacisnęłam wargi ze zdenerwowania.

- Jak uda mi się urwać, to przyjadę na następny weekend. Przeproś ode mnie rodziców i ucałuj małą.

- Trzymam Cię za słowo. Jeżeli tego nie dotrzymasz, to nie wróżę dla ciebie dobrej przyszłości. - Zastrzegłam, unosząc trochę swój głos.

- Kocham was i jeszcze raz przepraszam. - Powiedział jeszcze, po czym połączenie zostało przerwane.

Mogłam się tego spodziewać, po wciąż zapracowanym bracie. On nie ma nawet jeszcze dziewczyny. A trzydziestka zbliża się dużymi krokami.

Jednego gościa mniej...

🔳ALAN🔲

Przejrzałem się ostatni raz w lustrze, przygładzając swoją białą koszule.

Złapałem małą torebkę w dłoń, oraz wielkiego królika pod pache, przewiązanego czerwoną kokardą. Nie miałem żadnego kartonu do którego bym go zmieścił, więc po dłuższym zastanowieniu stwierdziłem, że najlepszym pomysłem będzie wzięcie go w rękę.

Ukryte Przeznaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz