17

6.6K 384 98
                                    

*(Nie sprawdzony)*

🔳LIWIA🔲

Wpakowałam ostatnią sukienkę do walizki, dokładnie przyglądając się zawartości, czy aby na pewno niczego nie zapomniałam włożyć.

Za dwa dni lecimy do Londynu.

Sama nie wiem, dlaczego się zgodziłam, chyba dla świętego spokoju. Alan nie dawał mi żyć od trzech tygodni, ciągle mi marudząc, że muszą w końcu poznać swoją wnuczkę.

Przyznam się bez bicia, boje się po prostu jego rodziców i ich opinii na mój temat. No bo jak to wygląda...

Był z inną kobietą, którą już zaakceptowali jako potencjalną kandydatkę na żonę dla ich syna, oraz matkę ich wnuków. A tu nagle, ni stąd, ni zowąd pojawiam się ja wraz z dzieckiem. Całkowicie im obca osoba, która tylko namieszała w życiu ich syna. Ale czy ja tego chciałam? Oczywiście, że nie. Ciekawe czy Alan opowiedział im już wszystko, a może dopiero chce im to oznajmić tam.

Miałam już sobie wszystko poukładane, nie chciałam nic od nich. Jakoś bym sobie poradziła, mam rodzinę i przyjaciół, którzy zawsze służą mi pomocą.

Czuje się jak niechciany intruz, a nawet jeszcze ich nie widziałam.

Za dwa tygodnie są święta, dlatego zostaniemy tam tylko na tydzień, dla mnie to i tak o tydzień za dużo.

Spojrzałam ostatni raz na walizkę i zapięłam ją, z niewielkim wysiłkiem.

Jeszcze musze spakować małą i będzie już wszystko.

Postawiłam walizkę przy drzwiach, opierając ją o ścianę. Wyszłam z pokoju, gasząc światło w pomieszczeniu.

Alan stał się stałym gościem tego domu, już nawet nie dzwonił. Wchodził jak do siebie, przy okazji opróżniając moją lodówkę, a w tym zapasy.

Usadowiłam się koło niego na kanapie, zabierając Tini z jego kolan  na swoje.

- Spakowana? - Zapytał, wyciągając kolejnego paluszka z opakowania i wkładając go sobie do ust.

- Prawie, jeszcze tylko spakować małą i poszukać odpowiednie dokumenty. - Westchnęłam, pochylając się również po słony smakołyk. - Jesteś pewny, że to oni nie mogą przyjechać do nas? - Zapytałam, z wyczuwalną nadzieją w głosie.

- Na pewno, przestań marudzić.

- Nie chce brać tyle wolnego z pracy, wiem, że twoja babcia zgodziła się na ten układ tylko ze względu na Ciebie. - Wyznałam, podnosząc małą, aby z moją pomocą stanęła na moich kolanach.

- Należy ci się trochę wolnego.

- Pracuje tam dopiero dwa miesiące... - Pokręciłam głową. - Mój ojciec dał ci tyle urlopu?

- Wyjaśniłem dokładnie zaistniałą sytuacje i powiedział, że rozumie, więc chyba tak. - Wzruszył ramionami, chrupiąc kolejnego paluszka.

- Dziwię się, że Cię przyjął z powrotem, nie spodziewałam się tego. - Wyznałam całkiem szczerze, bawiąc się z dzieckiem.

Ukryte Przeznaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz