Ilość słów: 2976
- Mam już astry, ale goździki mieli tylko różowe. Powinny być czerwone.
Liam wzruszył ramionami, patrząc na słoneczniki po drugiej stronie sklepu.
- Pewnie i tak zrozumie, co chciałeś przez nie przekazać. Weź różowe. Nie odmówi zostania twoim chłopakiem tylko dlatego, że są w nie takim kolorze.
Louis przytaknął, bo to było sensowne i wziął cztery goździki.
Sprawdził swoją listę i zdał sobie sprawę, że wciąż brakuje bezkolczastych fioletowych róż. Od samego początku wiedział, że ciężko będzie je zdobyć. Jednak one od pierwszego wejrzenia świadczyły o miłości i Louis naprawdę je chciał, bo odkąd zderzył się z Harrym w stajni, cały czas zajmował on jego umysł.
- Przepraszam, potrzebujesz pomocy?
Louis oderwał wzrok od listy i spojrzał na starszą kobietę, do której należał sklep.
- Tak, macie może fioletowe róże? Bez kolców, jeśli to możliwe.
Przytaknęła i wskazała, by za nią szedł.
- Powinnam mieć coś tutaj – spojrzała na bukiet kwiatów, jaki trzymał i rzuciła mu wszystkowiedzące spojrzenie. - Chcesz, żebym zrobiła bukiet z wszystkich, jak już znajdę róże?
- Uh, właściwie to planowałem zrobić z nich wianek.
Uniosła brwi i zachichotała, pochylając się, by wyciągnąć z małego pojemnika trzy fioletowe róże.
- Zatem dam ci mały scyzoryk. Powinien trochę ułatwić pracę.
- Dziękuję, to miłe – uśmiechnął się.
- Żaden problem, kochanie. Niewiele dzieciaków przychodzi teraz po kwiaty. A nawet jeśli, nie patrzą na znaczenie – podeszła do kasy i przywołała go. - Twoja dziewczyna ma wielkie szczęście.
Podała szatynowi torbę z kwiatami i obiecanym scyzorykiem, którą przyjął ostrożnie, by nie obić jej przypadkiem o coś. Zapłacił gotówką i oparł się o kontuar, czekając na Liama, który wybierał słoneczniki.
- Tak właściwie to chłopak.
Kobieta podniosła wzrok znad małej karteczki i uniosła brwi.
- Przepraszam, co?
- Jest moim chłopakiem, a właściwie to mam nadzieję, że zostanie dzisiaj. Osoba, dla której są kwiaty.
Jej twarz rozjaśniła się uśmiechem.
- Oh, więc on lubi kwiaty, tak?
Louis nie mógł powstrzymać czułego uśmiechu, jaki wpłynął na jego twarz.
- Tak, kocha je. Są jego ulubioną rzeczą.
Liam przyszedł i położył na ladzie swoje pięć słoneczników.
- Co się tutaj dzieje? - zapytał Louisa. - Masz ten swój 'Harry' wyraz twarzy.
Kobieta podniosła się na słowa Liama i zerknęła na szatyna.
- O, twój chłopak to Harry? Harry Styles?
Louis uśmiechnął się i przytaknął.
- Tak, we własnej osobie.
Liam przewrócił oczami i odebrał od kobiety torbę ze swoimi kwiatami.
- Proszę, wspomnij mu o mnie. Nie widziałam go od wieków. Nie przychodził tutaj odkąd powiedział mi o pewnym chłopcu, który wprowadził się do sąsiadów – mrugnęła do Louisa. - Myślę, że właśnie poznałam tego chłopca, prawda?
CZYTASZ
Violet PL (Larry)
FanfictionLouis jest brytyjskim studentem z wymiany, który swój ostatni rok nauki spędza w szkole w Kalifornii. Oczekuje piaszczystych plaż, wyluzowanych, wytatuowanych surferów i skejterów, a także dużo słońca i ładnej pogody. Nie spodziewa się jednak, że go...