Część 11 (styczeń)

1.8K 176 70
                                    

Ilość słów: 1739

STYCZEŃ 2018

Nadszedł weekend na wycieczkę do San Francisco. Wszyscy siedzieli w samochodzie Zayna, w drodze na wybrzeże.

Wcześniej Niall musiał wykonać rutynową czynność z tabletami swojej matki, ponieważ nie wrócą na noc i trochę ich to opóźniło, ale teraz była już jedenasta i jechali mostem prowadzącym do miasta.

Był ogromny korek (nie, żeby Louisa to obchodziło, byli w San Francisco i tylko to się liczyło), więc kiedy już dotarli do hotelu, byli wykończeni i Zayna bolały nogi od tak długiej jazdy. Postanowili pójść na lunch do przylegającej do hotelu restauracji, by przedyskutować plany na dzień.

Usiedli przy stole w bardzo ruchliwej części patio i zaczęli rozmawiać, czekając na zamówione jedzenie. Oczywiście mieli zamiar pójść zobaczyć Golden Gate Bridge i dzielnicę Castro, ponieważ tak. Nie byli pewni tylko co do mniejszych atrakcji, gdyż zwyczajnie nie mieli czasu na nie wszystkie.

Byli właśnie w trakcie dyskusji, czy pójść na wieżę Coit Tower, czy też do Fisherman's Wharf, kiedy dziewczyna w ich wieku usiadła na miejscu obok Harry'ego.

- Nie polecałabym pójścia na Coit Tower. Jest tłoczno i zdecydowanie nie warto.

Niall wyglądał na niewzruszonego jej nagłym dołączeniem do rozmowy. Wziął łyka swojej wiśniowej coli.

- Oh, ok. To ma sens. Co zatem z ulicą Lombard? Słyszałem, że to totalne gówno.

Dziewczyna zaśmiała się i przytaknęła.

- Tak. Jest najgorsza. Jest tam więcej turystów z selfie stickami, niż ryb w oceanie.

Niall kiwał głową, potakując, kiedy dziewczyna mówiła, przeglądając listę przygotowaną przez nich kilka tygodni temu.

- A co z -

- Przepraszam. Ale kim ty jesteś? - przerwał mu Louis, odwracając się do dziewczyny.

- To trochę niegrzeczne, Lou – zauważył Harry, poklepując go po udzie.

Szatyn tylko przewrócił oczami i złapał pod stołem jego rękę, ściskając.

- Jestem Olivia – uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę, by przywitać się z Louisem.

- Cóż, teraz, kiedy się rozjaśniło, co myślisz o Pier 39?

- Też do niczego – wzruszyła ramionami. - Ale mam dla was propozycję.

Zayn rzucił jej zdziwione spojrzenie.

- I co to ma niby być?

- Ty – wskazała na Nialla – pójdziesz dzisiaj ze mną jako para na przyjęcie. A ja oprowadzę was po San Francisco.

Zayn obejrzał się na Nialla, który pokrył się uroczym odcieniem różu, po czym ponownie spojrzał na Olivię.

- To musi być Niall? On naprawdę nie lubi tańczyć.

- Tak, musi. To on jest powodem, dla którego w ogóle tu przyszłam. Chciałam zapytać go o numer, ale kiedy usłyszałam waszą rozmowę, wiedziałam, że potrzebujecie poważnej pomocy. Poza tym, wy jesteście zbyt gejowscy, nigdy nie dalibyście rady udawać mojego chłopaka.

- To trochę, kurwa, obraźliwe.

Harry tylko ponownie walnął Louisa w udo i powiedział, by się uspokoił, na co ten sapnął i skrzyżował ramiona na piersi niczym nadąsane dziecko.

- Zrobię to.

Wszyscy odwrócili się do Nialla i nawet Olivia wyglądała na zaskoczoną.

- Naprawdę?!

Violet PL (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz