Who Are You?

750 36 1
                                    

Melody pov :

-Kim jesteś!?? - obudziłam się krzycząc. Kolejny koszmar. Dlaczego ostanio prawie cały czas mnie nawiedzają? Za każdym razem pod koniec słyszę ten sam głos. Męski, delikatny a za razem przerażający i sprawiający że ciarki przechodzą po moim ciele. Mówi że jest demonem. Mam wrażenie że coraz bardziej wariuje. No ale cóż, życie. Wzięłam budzik do ręki by sprawdzić która godzina.
- Jest 7.45?- powiedziałam sama do siebie - O jest 7.45. Oooo jest 7.45!!!!!-szybko zerwałam się z łóżka, popędziłam do łazienki szybko biorąc do ręki pierwsze lepsze jeansy oraz jakąś białą koszulkę. Szybko umyłam zęby, rozczesałam włoscy, ogólnie ogarnęłam oraz ubrałam się i popędziłam po schodach na dół lapiac po drodze plecak i jakieś dwa owoce, szybko ubrałam moje ulubione, przetarte już niestety, trampki i pobiegłam w kierunku szkoły. Bogu niech będą dzięki że nie mieszkam daleko tej placówki tortur zwanej szkołą. Nie lubiłam tam przebywać. Prawdopodobnie gdyby nie moje przyjaciółki i kuzynki chyba bym się wykończyła w tym miejscu. Wszyscy ze mnie szydzą tylko dlatego że jestem z biednej rodziny i patrzę inaczej na świat. Czy to coś złego że nie patrzę na ludzi po wyglądzie tylko po cechach charakteru? Czy to coś złego że nie patrzę na majątek? Czy to coś złego że patrzę sercem a nie oczami? Pogrążona w tych rozmyślaniach w podałam do sali akurat gdy pani siadała przy biurku. Przeprosiłam za niewielkie spóźnienie i usiadłam na swoim miejscu. Jak się okazało trafiłam idealnie na sprawdzian z matmy. Bosko ah jak ja się cieszę. Odwróciłam się do Diany która siedziała za mną by zapytać się czy nie temperówki albo ołówka do porzyczenia.
-Masz - powiedziała podając mi temperówke- Czemu wbiegłaś z takim hukiem do klasy? - zaśmiała się
- Znowu miałam koszmar z którego nie mogłam się wybudzić. Dlatego prawie zaspa...-przerwała mi nauczycielka chrzakając i dając tym znak że już koniec rozmów. Okazało się że sprawdzian nie był tak trudny jak przypuszczałam więc oddałam go dużo przed czasem. Tak jak mogłam przypuszczać Zoe oddała zaraz po mnie i za zgodą nauczycielki usiadła obok mnie. Zaczełyśmy rozmawiać tak by nikomu nie przeszkadzać. W pewnym momencie na ławce wylądowała karteczka. Rozwinęłam ją, było na niej napisane ,, Widzę cię, oni też cię widzą, uważaj”. Nie zwróciłabym na to uwagi i nawet bym się nie przejęła gdyby nie fakt że po chwili napis zniknął.
-Zoe wiedziałaś to!? - powiedziałam szeptem, w miarę możliwości.
-Ale co? To że dostałaś pusty papierek? - powiedziała ze zdziwieniem.
-Pusty? - również się zdziwiłam
- No tak. Przecież od początku karteczka jest pusta - ja chyba naprawdę zaczynam wariować ale stwierdziłam że nie opłaca się drążyć tematu i zmieniałem go na to jak poszedł jej sprawdzian. Po lekcji postanowiłam iść do stołówki i kupić sobie picie na resztę dnia bo oczywiście w całym tym pośpiechu zapomniałam wziąść wody z domu. Idąc w zamierzanym kierunku widzialm jeszcze parę razy napis uważaj namalowany na szafkach albo ułożony przez chmury. Raz nawet miałam wrażenie że widzę czyjś cień idący obok mnie mimo że nikogo tam nie było. Gdy go zobaczyłam podskoczyłam w miejscy co spowodowało zwróceniem się w moją stronę wzroku paru osób. Nic nowego przywykłam że patrzą na mnie jak na idiotke. Kupiłam sobie sok ponieważ wody chwilowo nie było w sprzedaży. Podejrzewam że najmłodsze klasy, których jest najwięcej, mogły mieć łączony Wf, co zdarza się bardzo często, a znając życie te bachory nie wpadły ma to żeby zabrać z domu coś do picia. Poszłam w stronę swojej szafki by wyciągnąć książkę do geografii, którą mieliśmy mieć po przerwie. Zanim jednak wprowadziłam kod do zamka, odkreciłam napój i moją uwagę przykuł napis pod nakrętką. Było tam napisane "Nie ignoruj mnie Melody". Boże czy ze mną naprawdę jest już coś nie tak? Otworzyłam szafkę i to co zobaczyłam zprawiło że na pewną chwilę zmarłam. W małym lusterku które tam trzymam w razie czego zobaczyłam przez ułamek sekundy twarz bardzo bladego chłopaka o brązowych włosach i przeszywających na wskroś prawie czarnych oczach. Szybko zamknęłam szafkę i już miałam iść jak najdalej od tego miejsca jednak czyjeś ręce zatrzymały mnie, łapiąc mnie w pasie. Dalej już nic nie pamiętam bo prawdopodobnie zemdlałam. Obudziłam się w gabinecie pielęgniarki. Ta zaczęła mnie wypytwać co się konkretnie stało. Powiedziałam jej że mam zawroty głowy, nobo przecież nie powiem że widzę dziwne napisy i ludzkie twarze w lustrze prawda. Ona tylko powiedziała że to pewnie z przemęczenia i powinnam iść do domu odpoczywać . Wychodząc z jej gabinetu powiedziałam jeszcze tylko krótkie dowidzenia i pobiegłam poszukać dziewczyn. Oczywiście poszukiwania nie trwały długo bo w końcu jesteśmy najgłośniejszą grupą w szkole i wystarczyło nastawić uszu. Kiedy znalazłam je od razy rzuciły się w moim kierunku.
-Melody co się stało!?? - Vicky od razu rzuciła się w moim kierunku i zaczęła wypytwać.
-Nic poważnego - powiedziałam nieco pogrążona we własnych myślach.
- Nie kłam - odpowiedziała szybko Alex - Nas nie oszukasz. - Miała rację. To nie możliwe bym je oszukała. Za dobrze mnie znają.
- Pielęgniarka mówi że to ze zmęczenia... - na ich twarzach zobaczyłam widoczną ulgę - Ale na też nie powiedziałam jej całej prawdy - No to się wkopałam
-Że co!? - krzyknęły całą szóstką jednocześnie.
-No bo... - chciałam coś powiedzieć ale Emma mi przerwała.
-Czy ja naprawdę muszę was cały czas pilnować! - westchnęła - To mów co jest naprawdę - spojrzała w moją stronę. No cóż raz się żyje.
-Od pewnego czasu dręczą mnie koszmary o czym już wiecie - na moje nieszczęście parę tygodni wcześniej z tego też musiałam im się wyspowiadać- Dzisiaj pod koniec koszmaru ten sam głos co zawsze powiedział że mnie zna. Dzisiaj kilka razy widzialm napisy że mam niby na coś uważać, a przed tym jak zemdlałam... - i tutaj przerwałam. Samo wspomnienie mnie przerażało. Ten chłopak był tak strasznie blady i ten wzrok. Dziewczyny wyglądały na zmartwione, nie chciałam ich bardziej martwić no ale cóż zaczęłam to skończę. - Widziałam twarz jakiegoś chłopaka w lustrze, dosłownie na sekundę, a potem czyjeś ręce oplotły mnie w tali i wtedy zemdlałam.
-Co!!? - wykrzyknęła Lora. Prawdopodobnie musiałabym słuchać ich zdań na ten temat ale zadzwonił dzwonek i postanowiłam to wykorzystać.
-O już lekcja no cóż, pielęgniarka kazała mi iść do domu także pa pa i miłych zajęć ! - powiedziałam i jak najszybciej popędziłam w stronę wyjścia.

Całą drogę do domu powtarzałam sobie słowa pielęgniarki że to tylko przemęczenie. W końcu zawsze narzucam na siebie więcej niż powinnam. No ale gdybym tego nie robiła to w domu też by nie zwracano na mnie uwagi. Z tego wszystkiego czuję się jakbym cały czas była obserwowana. Weszłam do domu. Rodzice byli w pracy bo raczej każdy normalny człowiek jest w pracy o godzinie 10.30. Zanim poszłam na górę do swojego pokoju postanowiłam zrobić sobie koktajl na drugie śniadanie. Po zrobieniu oraz wypiciu napoju udałam się po schodach na górę. Chciałam położyć się na łóżku i przespać słuchając muzyki jednak gdy tylko weszłam do pokoju poczułam jak serce mi staje. Na moim łóżku leżał ten sam chłopak którego widziałam dzisiaj w lusterku.
-Witaj - powiedział i uśmiechnął się - Długo musiałem na ciebie czekać Melody. Ignorowałaś mnie cały dzień. Oj nie ładnie - chłopak mnie przerażał a jednocześnie sprawiał wrażenie osoby przy której jest bezpiecznie.
-To ty? Ty pisałeś te karteczki i te napisy wszędzie? - zapytałam. Chłopak uśmiechnął się zawadiacko wydając z siebie krótki śmiech. Co go tak bawi?
-Tak ja - powiedział patrząc się na naszyjnik z fioletowym kryształem który dostałam od babci rok przed jej śmiercią. Wziął go do ręki i zaczął obracać.
- Dlaczego? Kim ty wogule jesteś? - powiedziałam starając się ułożyć to wszystko w myślach
- Nazywam się Na Jaemin - nie oderwał nawet na moment wzroku od kryształu. Wyglądał jakby był nim zahipnotyzowany. - I jestem demonem, twoim demonem - powiedział jakby to było coś normalnego. Tak bo przecież to takie normalne że ktoś jest demonem!
-Jak to? Demonem? I dlaczego moim? - pytania wpadły do mojej głowy jedno po drugim.
- Spokojnie bez paniki - w końcu na mnie spojrzał. Bez paniki?! Bez paniki?! On mi mówi że jest demonem i ja mam nie panikować?! - Tak masz nie panikować. I tak dla wyjaśnienia czytam w myślach - Super- Jestem tu by cię chronić przed tymi złymi demonami - To jest jakiś podział? Ciekawe.
- Dlaczego? Po co miałbyś mnie chronić? - chłopak zaczął do mnie podchodzić i zatrzymał się dopiero centralnie przede mną
- Zadałaś bardzo mądre pytanie - uśmiechnął się w moją stronę, a moje serce spowrotem ruszyło do pracy.





Następne sześć rozdziałów będzie również poznawaniem kolejnych demonów. Mam nadzieję że tego nie zchrzaniłam. Życzę miłego dnia / wieczoru /nocy

My Demon Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz