Nightmare

320 28 11
                                    

Nagle drzwi do pokoju wypadły z zawiasów, a do środka wszedł mężczyzna. Jego skóra była prawie że biała, jego włosy również. Jedno oko miał bardzo jasno niebieskie, a drugie bardzo ciemnobrązowe.
- Melody. - W moich uszach odbił się jego zachrypiały głos. - Tak dawno cie nie widziałem. Urosłaś. - Mówił tak jakbyśmy byli dobrymi znajomymi i znali się od lat. Gdy zaczął iść w moją stronę powoli się cofnęłam.
- Masz coś czego potrzebuje. Jeśli mi to oddasz rozejdziemy się jak gdyby nigdy nic. Ale jeśli nie... - Wyciągnął z pochwy przyczepionej do spodni długi miecz. Przypominał trochę samurajską katane jednak był nieco krótszy i mniej wygięty.  Moją drogę ucieczki w pewnym momencie zatrzymało biurko.
- To ty tak zdemolowałeś dom? - Przełknęłam śline.
- Nie, nie ja. Moi ludzie - Był już niebezpiecznie blisko. Przypomniało mi się wtedy, że dziadek zawsze trzymał w szufladzie nóż lub sztylet w razie potrzeby. Szuflada była wysunięta więc niezauważalnie wyciągnęłam z tamtąd broń chowając za swoimi plecami.
- Kim jesteś? - Starałam się zachować spokój.
- Twoim największym koszmarem. - Moje cialo przeszedł dreszcz. - To jak Melody? Wymienimy się? Życie za pamiętnik? - Powoli zsunęłam ramionczko od plecaka.
- Mądra dziewczyna.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
- I uwierz mi, że nie zamierzam. - Kiedy podszedł wystarczająco blisko zarzuciłam plecak z powrotem i zamachnełam się ręką z nożem. Udało mu się jednak uniknąć ciosu. Wykorzystując moment jego roztargnienia wybiegłam z pokoju. Gdy zbiegłam na dół drzwi były z powrotem w zawiasach. Tak samo jak okna. Wszystko szczelnie pozamykane.
- Nie uciekniesz. - Zszedł powoli po schodach, by po chwili rzucić się na mnie z ostrzem. Unikałam ciosów bardzo sprawnie ciesząc się w duchu, że dziadek przygotowywał nas na każdą możliwą sytuację. Wykopałam mu broń i zamachnęłam się by wbić mu nóż w ciało. Udało mu się wytrącić moją broń i ruchem ręki przygwoździł mnie do ściany. Stał daleko ode mnie, pomimo to jednak gdy zacisnął dłoń poczułam jakby zacisnął ją wokół mojej szyji. Zaczęłam się dusić, wisząc w powietrzu.
- Miałaś wybór moja droga. - Jego głos przeszył moje ciało.
- Zostaw ją! - Uścisk na mojej szyji się poluzował, a ja spadłam na podłogę . Zanim odzyskałam dech i mój wzrok przestał się rozmazywać minęło dużo czasu. Przynajmniej tak mi się wydawało. Jedyne co widziałam to światło, białe i niebieskie migające z różnych stron i w różnej formie. Gdy odzyskałam widoczność zobaczyłam Jaemina walczącego z tym... kimś. Dziękowałam Bogu, że moje gdybania na temat tego czy on w ogóle isniteje były nie słuszne i że w tym momencie ratował mi życie.
- Melody uważaj! - Szybko się zerwałam i uniknęłam lecącego w moją stronę noża. Potem demon złapał mnie za rękę i poczułam jakby moje ciało... Zamieniało się w dym. To było dziwne uczucie. Gdy moje ciało znów przybrało normalną formę popatrzyłam na Jaemina. Miał ranę na policzku i kilka szram na rękach.
- Czego on od ciebie chciał? - Wydyszał.
- Dziękuję, uratowałeś mi życie.
- To nie jest odpowiedź na moje pytanie. - Miał srogi wyraz twarzy. Spuściłam wzrok i ściągnęłam plecak. Wyciągnęłam z niego pamiętnik i mu podałam. Przetarł dłonią okładkę. Jego twarz ze złości przeszła w zdziwienie.
- Przecież... on został zniszczony.

My Demon Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz