Leżałam sobie w łóżku i czytałam ff o huncwotach. Nagle dzwoni do mnie babcia.
— Kochanie, ja wiem, że jesteś chora, więc pierwszą rzeczą jakiej Ci życzę jest zdrowie — Ja oczywiście nie wiedziałam o co chodzi. — Samych piątek, choć to na świadectwie też dobrze nie wygląda, jak są same piątki, więc po prostu dobrych ocen. A prezent dostaniesz później. — Myślę sobię: “O co chodzi? Mam dziś urodziny? Nie no, babcia chyba dni pomyliła...”.
Patrzę na kalendarz w telefonie, no i rzeczywiście – dwudziesty siódmy listopada!
Żeby zapomnieć o własnych urodzinach... BRAWO JA.