Szykuję się do wyjścia ze szkoły. Wchodzę na chwilę do szatni, żeby odłożyć buty szkolne, a tam siędzą moje przyjaciółki, które widziałam kilka minut wcześniej.
— O, Oliwia! Jak my cię dawno nie widziałyśmy, chyba jakieś pół roku! — mówi jedna z nich.— No właśnie! Byłaś chora, że cię nie było w szkole? — pyta druga.
— Tak, na łeb — odpowiadam. — Uciekłam z psychiatryka, ale teraz mnie gonią... Jakbyście słyszały syreny policyjne, to mnie tu nie ma, nie było.
— Bo ty mózgu nie masz!
— Dokładnie. Ale wciąż wierzę, że jeszcze go znajdę.
— W sali od matmy?
— Nie, on się boi matematyki. Ogólnie to szukałam już w Nibylandii, na Antarktydzie, w Znikądlandii, Atlantydzie... No i nigdzie go nie ma!
— A sprawdzałaś w Polsce?
— Oh... O tym nie pomyślałam...