6. To ty?!

392 23 6
                                    

Madoka pov's

Kolejny raz poczułam ten sam ból. Kolejny raz potknęłam się i spadłam na ziemię. Kolejny raz usłyszałam tę same słowa.

-Masz talent, ale dalej brakuje ci doświadczenia - rzekł ponownie chłopak. Podał mi rękę i pomógł wstać.

-Wiem, mówisz to piąty raz Fudou - otrzepałam niewidzialny kurz. - Dzięki.

-Myślę że nadajesz się na pomocnika. Jedynie trzeba popracować nad twoją kondycją oraz... Jak by to powiedzieć... sposobem gry - zaczął się zastanawiać. Zabawne. Myślałam, że on mnie nie lubi. Na początku był kompletnie inny. Opryskliwy, nic się nie odzywał praktycznie, przezywał mnie od nieudaczników. A teraz? Z dnia na dzień jest coraz milszy. Już nie patrzy na mnie a z pogardą, tylko z zaciekawieniem. Nie to co Daisuke. On jest naprawdę irytujący. Tylko czekam na ten moment, aż się wreszcie odwali ode mnie i od mojego życia.

- Słuchajcie wszyscy! - krzyknął nasz trener, a ciekawi zawodnicy odwrócili swój wzrok ku niemu. - Zbiórka!

Podeszliśmy do niego, a on wskazał na Natsumi, która trzymała w rękach jakiś strój. Dziewczyna podeszła do nas i rozłożyła go, pokazując nam jego wygląd.

Był to ciemnogranatowy podkoszulek, ze złotymi paskami od ramienia, po szyję. Z tyłu była wielka gwiazda, a na niej widniał numer dziewięć. Do tego doczepione były spodenki o tym samym kolorze i takimi samymi dwoma złotymi pasami po bokach. Na ziemi, obok dziewczyny, stały jeszcze dwa identyczne buty. Jak na moje oko, to są te specjalne kryki? Komorki? Korki? Do gry w piłkę. Nie wiem, nie znam się.

- To wasz strój - powiedziała w trakcie prezentacji nastolatka. - Idźcie się przebrać. Reszta ubrań jest na ławce, a to jest... - Zaczęła sprawdzać numerek na koszulce. - To jest twój Shirou. - Podała go chłopakowi.

Fubuki przejął, od teraz, jego własność, a reszta podeszła do ławki, gdzie siedziała jakaś dziewczyna. Zapomniałam jak ma na imię. Wiem tyle, że jest naszą menadżerką. Tak wiem, jestem bardzo doinformowania.

Stanęłam gdzieś z boku, czekając aż wszyscy wezmą swoje ubrania. Ja nawet nie wiem jaki mam numer, więc wezmę ten, który zostanie. Po kilku chwilach na boisku zostałam tylko ja, trener i menadżerki. Szybko wzięłam ostatni strój i zniknęłam w szatni.

W pomieszczeniu znajdowała się tylko jedna osoba, za to szafek było mnóstwo. Służyły one na przechowywanie ciuchów dziewczyn, które ćwiczyły na wuefie. Spojrzałam na drugi koniec sali, gdzie aktualnie stała Yoso umierająca swój strój.

Poszłam na lewą stronę przebieralni, aby nie mieć kontaktu wzrokowego z białowłosą. Ściągnęłam podkoszulek, przez co lekko podwinęłam bandaże na nadgarstach. Zacisnęłam zęby modląc się w myślach, aby dziewczyna nie zobaczyła czerwonych śladów na nich.

Tak,  to prawda. Cięłam się. Było to jednak dawno; czasy gimnazjum, kiedy to moja matka porzuciła ojca, który przez to stał się alkoholikiem. Codziennie słyszałam obelgi w moją stronę nie tylko w domu, ale i też w szkole.  Każdy się że mnie śmiał. Dlaczego?  Bo miałam w domu "patolę". Naprawdę nie wiedziałam co jest w tym tak zabawnego. W końcu nie wytrzymałam psychicznie i zaczęłam to robić. Gdy teraz tam na to spojrzę, to nie wiem co mi przyszło do głowy. Chodź wątpię aby mój światopogląd zmieniłby się, gdybym nie spotkała tej osoby.

" Największą zemstą na poniżanie jest sukces"

Te słowa na zawsze pozostają w moim sercu. A wypowiedział je człowiek kompletnie mi nie znany. Był to sklepikarz. Naprawdę jestem mu za to wdzięczna. Kto by pomyślał, że podczas kiedy wydawał mi resztę po zakupach domyślił się, że mam problemy. To był bardzo miły gest. Gest,  którego nigdy mu nie zapomnę. Cieszę się, że są jeszcze gdzieś na świecie tacy ludzie.

Nowa Historia || Inazuma Eleven (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz