- Louie, dzisiaj szkoła, wstawaj.
Mama nachyliła się nade mną i lekko potrząsnęła moim ramieniem.
- Proszę, nie... - wymamrotałam w poduszkę.
- Louie, budzik dzwoni ci od dobrych pięciu minut, nie możesz spóźnić się na pierwszy dzień do szkoły!
- Ehh, już wstaję...
Podniosłam się z trudem i chwyciłam za telefon, aby wyłączyć budzik.
Ociężale wstałam i podeszłam do szafy, żeby wybrać sobie jakiś strój.
Nie chciało mi się specjalnie myśleć, więc wzięłam pierwsze lepsze z brzegu białe dżinsy i ciemnozielony sweter.
Wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Nałożyłam sobie tylko trochę korektora, pudru i pomalowałam rzęsy, a włosy związałam w wysokiego kucyka.
Już prawie gotowa zeszłam do kuchni, gdzie była cała moja rodzinka, a mama nakładała jajecznicę na talerze.
- Jak was zawiozę, musicie całą trójką iść do gabinetu dyrektora. Jest zaraz naprzeciwko wejścia. On wam wszystko przekaże. - mówiła mama. - A i Vica będzie w innym skrzydle bo jest młodsza, a wasza dwójka powinna być w jednej części.
Potakiwałam głową, biorąc kęsy jejecznicy.
W głowie kłębiło mi się mnóstwo myśli - jak ja się odnajdę w nowej szkole?
No właśnie, a co z Finnem?
Będziemy w jednej klasie?
Będzie się ze mną witał i gadał, czy mnie totalnie oleje?
Czy może będzie mnie dręczył?
Trochę się stresuje. Bardzo mi zależy, aby Finn mnie polubił.
Bo ja go bardzo lubię.
Dostrzegłam ostatnio, że myśląc o nim coraz rzadziej używam jego nazwiska, a mówię w myślach jego imię.
Hmm, no może dlatego, że się debilko zakochałaś?!
-
Biegałam od jednego korytarza do drugiego i szukałam mojego przedziału szafek.
Dzwonek zadzwonił dobre pięć minut temu. A ja jak na złość dostałam szafkę najbardziej oddaloną od klasy, w której miałam pierwszą lekcję - angielski.
Wreszcie znalazłam szafkę numer 353 i szybko schowałam do niej niepotrzebne książki, wzięłam tylko zeszyt i podręcznik od angielskiego i znów puściłam się biegiem po korytarzach wielkiej szkoły.
Gdy dobiegłam do sali, wpadłam zdyszana przez drzwi.
- Przepraszam za spóźnienie... - wysapałam. - Zgubiłam się.
Czułam na sobie wzrok kilkunastu par oczu. Nie patrzyłam na klasę. Czułam się zażenowana.
Nauczycielka wstała z biurka i podeszła do mnie.
Dotknęła mi ramienia i zwróciła się do klasy:
- To nasza nowa uczennica. Przyjechała do nas z Los Angeles, mam nadzieję, że miło ją przyjmiecie. - odeszła z powrotem do biurka. - Proszę, przedstaw się.Pierwszy raz spojrzałam na klasę.
W ostatniej ławce przy oknie zauważyłam samotną burzę loków.
Yeah, jesteś w klasie z Finnem!
- Jestem Louie Harris, tak jak już pani wspomniała przyjechałam z Los Angeles. Mieszkam w Vancouver od tygodnia. - przedstawiłam się, czując na sobie wzrok wsystkich.
CZYTASZ
My Louie//Finn Wolfhard/ZAWIESZONE!
أدب الهواة#1 w - WOLFHARD #2 w - FINNWOLFHARD „-Nienawidzę cię Wolfhard. - moje włosy były już całkiem mokre od deszczu, a wzrok zamazany od łez. Chłopak podszedł do mnie bliżej. - A teraz powiedz prawdę. - chwycił mnie za brodę i zmusił do patrzenia w te...