48👬

377 19 0
                                    

Rok później

Jimin i jungkook byli w szczęśliwym związku już od roku. Ich miłość co raz bardziej kwitła, a mężczyźni postanowili ze sobą po dłuższym zastanowieniu,  zamieszkać.

Bali się, że to ich wszystko przytłoczy i nie będą się dobrze dogadywać, ale stało się wręcz przeciwnie. Zakochali się w sobie jeszcze bardziej o ile się w ogóle dało. Oczywiście w ich związku zdarzały się kłótnie, ale tak rzadko, a jak już to za dwie minuty jungkook przytulał jimina i mówił, że nie chce go stracić. Cóż można rzec. Byli dla siebie stworzeni, każdy to widział gołym okiem. Para wręcz idealna.

Dzisiaj mijała ich pierwsza rocznica. Obydwoje byli podekscytowani. Jungkook miał już wizje co zrobi i zaplanuje. Jimin jednak nic nie wiedział bo obiecali sobie parę dni temu, że nic nie będą sobie kupować i przy tym pozostał. Jungkook z samego rana wyjechał z domu, a jimin zdziwiony wolał nie wnikać bo i tak wiedział, że jungkook mu nie powie. To było zbyt oczywiste, zawsze tak robił.

Minęło parę godzin a jimin przez ten czas zdążył zjeść obiad, przeczytać książkę, posłuchać muzyki i obejrzeć film. Nudził się bez jungkooka i w głębi duszy modlił się żeby chłopak nie zrobił mu żadnej niespodzianki bo inaczej zapadnie się pod ziemię. W końcu on mu nic nie kupił i czułby się z tym okropnie.

Po pewnym czasie około dziewiętnastej, usłyszał przekręcanie kluczyka w zamku i ciężko stawiane podeszwy na podłodze. Chłopak się już domyślił że wrócił jego ukochany.

- gdzie ty byłeś tyle czasu ? Wiesz jak ja się wynudziłem bez ciebie ? - krzyknął z salonu młodszy. Jungkook tylko zaśmiał się na pytania jimina i wszedł do pomieszczenia w którym się obecnie znajdował.

-jiminie czy mógłbyś wstać proszę ? - poprosił go chłopak, na co od razu przystanął. Podniósł się z kanapy i spojrzał na chłopaka, który w dłoni trzymał bukiet róż. Czuł jak jego policzki zalewały się rumieńcami. Nie mógł uwierzyć że tak wspaniały mężczyzna był jego i stał właśnie naprzeciwko.

-jungkook miało być bez prezentów - jęknął sfrustrowany, z grymasem na twarzy.

- wiem, to nie prezent, spokojnie słodziaku. Nie zrobiłbym ci tego bo wiem że tak nie lubisz, ale teraz mnie wysłuchaj. - pokazał palcem na usta, karząc młodszemu się uciszyć na co od razu się przymknął.

- no Dobrze, możesz mówić.

- a więc tak. Jiminie to już rok odkąd jesteśmy razem i odkąd do mojego życia zawitało bezgraniczne szczęście. Naprawdę dajesz mi szczęście. Kocham cię jak wariat i znaczysz dla mnie wszystko. Jesteś najważniejszą i najsłodsza osóbką na tym całym świecie. Pamiętam jak się poznaliśmy. Nadal to wspominam. Był to najlepszy dzień mojego życia, tylko jeszcze wtedy nie sądziłem, że będę mógł mieć szansę na bycie z kimś tak wyjątkowym jak ty. Kocham w tobie wszystko i nie mogę wytrzymać minuty bez twego uśmiechu. Dlatego mam nadzieję że się zgodzisz - jimin stał i słuchał uważnie swojego chłopaka który doprowadził go do łez i zdziwienia gdy nagle uklęknął na jednym kolanie i wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko. - a więc czy będziesz mnie uszczęśliwiać do końca naszych dni i wyjdziesz za mnie słodziaku ?

You Have A New Message| j.jk+p.jm Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz