Part 27

277 23 8
                                    

Trzy tygodnie minęły jak z bicza strzelił. Przez ten czas Calum dużo pracował bo okazało się, że warsztat, w którym jest zatrudniony bardzo dobrze prosperuje, co wiązało się z wyższymi zarobkami z czego był niezmiernie zadowolony, ponieważ polubił tą robotę.

Natomiast Ashton sporo się uczył, ale też chodził do pracy. Chłopcy rzadko się widywali, przeważnie późnym wieczorem jeśli Ash nie spał. A co do Jade. Zbliżyła się do piwnookiego. Ich znajomość przerodziła się w przyjaźń.

Dziś jest dzień przylotu Crystal, Michaela, Lukea i Southy. Z tej okazji obaj chłopcy wzięli sobie wolne. A, że został tydzień do świąt, więc Calum i Ashton biegają po swoim mieszkaniu i wszystko sprzątają bo muszą jeszcze jechać do galerii na świąteczne zakupy.

-Calum!- Krzyknął ciemny blondyn wbiegając w kuchni do salonu.

-Coś się stało?- Zapytał przerażony chłopak.

-Przecież my nie mamy choinki!

-Spokojnie, zaraz pojedziemy ją kupić.

-Zostały nam tylko 4 godziny do ich przylotu. Jak ty to sobie wyobrażasz. Po pierwsze, musimy jechać po jakieś zakupy spożywcze. Po drugie, kupić prezenty. Po trzecie, skończy tu sprzątać. Po czwarte, choinka. Po piąte, trzeba wyprowadzić Dukea bo zaraz biedaczek zmoczy nam dywan. No i musimy jechać na lotnisko!

-Uspokuj się Ash.- Powiedział brunet, łapiąc swojego chłopaka za policzki i krótko całując.- Wyrobimy się. Nie martw się. Weź Dukea na jakiś 15 minutowy  spacer. Jak wrócisz to pojedziemy wszystko kupić.

-Okej. Duke! Piesku! No chodź do pana. Idziemy na spacerek. Cieszysz się?- Na te słowa pies zaszczekał wesoło merdając ogonem. Mogło by się wydawać, że rozumie wszystko co do niego się mówi.

..................................

Po udanych zakupach, chłopcy wrócili do mieszkania chowając prezenty pod łóżkiem. Uznali, że nie zdążą jej ubrać więc tylko wstawili ją do nowego stojaka. Po wykonaniu tej czynności udali się do auta, a następnie na lotnisko.

.................................

Gdy tylko Crystal zauważyła swoich przyjaciół, natychmiast ruszyła biegiem w ich stronę oraz rzuciła im się na szyje.

-Jejku jak ja za wami tęskniłam!- Pisnęła uradowana, niczym mała dziewczynka, która dostała swoją wymarzoną lalkę. Po czym porządnie uściskała obu chłopców po kolei.

-My też Crystal. My też.- Odpowiedział Ashton.

-O! Tu jesteście! A my was szukamy. Odbieraliśmy walizki, kiedy nagle Crystal pobiegła miedzy ludźmi, znikając w tłumie.- Powiedział Luke i przytulił przyjaciół, których dawno nie widział. To samo uczynił Mike.

-Dobra. Dość tych czułości! Lepiej prowadźcie do waszego mieszkania!- Zarządziła różowowłosa.

-Tak jest szefowo!- Odparł brunet stając na baczność i salutując. Na jego reakcję wszyscy wybuchli śmiechem i ruszyli za nim w stronę auta.

................................

-Nie mogę uwierzyć, że tu jesteśmy.- Powiedziała Crystal, idąc przez park położony niedaleko mieszkania swoich przyjaciół wraz z Calumem, Dukeiem i Southy

-No zobacz. A jednak.- Zaśmiał się brunet.

Chłopak i Crystal oddali się kilka kroków od reszty ich przyjaciół.

-A jak u ciebie? Jak tam praca, studia? I jak sprawy z Ashem?

-Wszystko w porządku. Pracuję w warsztacie samochodowym. Lubię tę pracę. A co do Asha to jest dobrze. Co prawda nie mieliśmy dla siebie teraz dużo czasu, ale jest okej. Przynajmniej tak sądzę. Chociaż jakiś czas temu Poznałem jego nową znajomą. Niby sympatyczna i w ogóle, ale totalnie zapatrzona w niego. Źle się czuję w jej towarzystwie.

-Jak piąte koło u wozu?

-Tak. Dokładnie.

-Nie martw się.

-Myślę, że on jej się jej podoba.

-Ej! Przestań!  A nawet jeśli to Ash cię kocha i na pewno nie zdradzi, ani nie zostawi.

-Mam nadzieję.

- To tu?

Wskazała na budynek przed nimi.

-Tak. Trzeba jeszcze ubrać choinkę. Wiesz zabrakło nam czasu.

-Biorę to na siebie.

........................................

Love you guys

Next soon

Cashtonina















Everything I didn't say | cashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz