Nie wiem co chciał osiągnąć Ethan prócz tego, że chciał zrobić ze mnie szmatę znacznie szybciej niż ja bym tego chciała. Bo tak właśnie się stanie, kiedy tylko będę musiała wcielić w życie drugą połowę kontraktu ludzie zrobią ze mnie najgorszą. Podwójna moralność nie, jemu nikt nic nie powie, bo to przecież tylko facet, ale kobieta, kobiecie to nie przystoi. Plotki i tak chodziły bo przecież u Logana mówiłam, że nikogo nie mam a tu nagle okazało się, że jestem w związku, ja znałam prawdę ale ludzie na siłę szukali czegoś co mnie zaboli. Reszta wieczoru przebiegła spokojnie, ani ja anie mój "chłopak" nie skomentowaliśmy zachowania jego brata, prawdopodobne porozmawiamy o tym w pokoju. Nie chciałam robić tu afery ale aż mnie ręka swędziała żeby mu przywalić. Już kiedyś miałam taką sytuację, uderzyłam chłopaka, na moje nieszczęście był ode mnie dużo silniejszy i skończyłam z podbitym okiem. To były dawne czasy, teraz nie miałam prawa tego robić, moja reputacja by na tym ucierpiała. Droga powrotna minęła nam w ciszy, Grayson spał spokojnie z głową na moich kolanach, James grzebał coś w telefonie a z Ethanem nie miałam ochoty rozmawiać. Kiedy podjechaliśmy pod hotel obudziłam chłopaka i po chwili już znaleźliśmy się w pokoju. Postanowiłam się wykąpać i położyć spać, jutro o 11 wracamy więc chciałam się chociaż trochę wyspać.
-Jesteś na mnie zła?- Spojrzałam na chłopaka który leżał zakopany pod pościelą.
-A powinnam.- Zapytałam lekko się uśmiechając i zajmując miejsce obok niego, byłam zmęczona tą złością na niego.
-Jasne, że nie. Nie wiem co odbiło Ethanowi, pogadam z nim obiecuję.- Co ci to da twój brat to frajer, pomyślałam tylko, bo to jednak rodzina więc wolałam zachować opinię dla siebie.- On na prawdę jest dobrym facetem.
-Tylko mnie nie lubi.- Chłopak współczująco na mnie spojrzał a ja tylko kiwnęłam ręką, wcale mi nie zależało na sympatii jego brata.- Dajmy już temu spokój.
-Zaśpiewasz mi coś?- Spojrzałam na chłopaka jak na idiotę poważnie miałam mu teraz coś śpiewać do snu.- Proszę.
-Dobrze co byś chciał usłyszeć.- Położyłam się na boku patrząc w jego oczy ponieważ zajął taką samą pozycję co ja.
-Może coś nowego, masz coś?- Pewnie, że miałam ale nie wiem czy chciałam to śpiewać na głos.
-Mam, ale to jeszcze nieskończone więc nie oceniaj.- Odetchnęłam głośno i usiadłam, nie lubię śpiewać na leżąco, wydaje mi się wtedy, że mój głos źle brzmi. Chłopak przyglądał się każdemu mojemu ruchowi.- Połóż się na plecy i zamknij oczy.- Mój głos był pewny, nie lubiłam śpiewać, czegoś co jest nieskończone, dlatego się stresowałam.
-Oj śpiewaj już.- Zaśmiałam się na reakcję chłopaka, który już leżał na plecach z zamkniętymi oczami, więc sama je przymknęłam, po chwili wydając z siebie pierwsze słowa piosenki.
-Woke up in a daze got me feeling so strange/ Obudziłam się oszołomiona, czyłam się dziwnie. We so damn far from that honeymoon phase/ Sielanka się już dano skończyła. Taught you how to love, taught you how to be brave/ Nauczyłam Cię kochać, nauczyłam cię jak być odważnym.Then you had to try and throw it all in my face/Ale ty musiałeś spróbować i powiedzieć mi o tym wszystkim w twarz.- Oddychałam powoli nucąc piosenkę, mój spokojny głos wypełniał pokój, zaczęłam śpiewać refren.-You said that I'd need you/ Powiedziałeś, że będę cię potrzebowała. You said that I'd miss you/ Powiedziałeś, że będę za tobą tęsknić. But you're just a chapter that I know I'll forget/ Ale jesteś tylko epizodem, o którym wiem, ze zapomnę. Cause you are just all talk/ Ponieważ ty tylko dużo mówisz.The truth is you're so lost/ Prawda jest taka, że jesteś skończony. If we had it all then you've got nothing left/ Bo jeśli mieliśmy wszystko, to już nic ci nie zostało.- Samotna łza uciekła mi po policzku, czułam wzrok chłopaka na sobie, obserwował mnie a mi jakoś to wcale nie przeszkadzało.-I've forgotten how to love because of you/ Przez ciebie zapomniałam, jak kochać.I know that I'll be ok/ Wiem, że sobie poradzę. Oh you were my big mistake/ Oh, byłeś moim wielkim błędem.I got stuck in limbo 'cause of you/ Przez ciebie tkwię w niebycie.I know that I'll be ok/ Wiem, że sobie poradzę. Oh you were my big, my big mistake/ Oh, byłeś moim wielkim błędem, moim wielkim błędem.- Zakończyłam refren zastanawiając się czy zaczynać kolejną zwrotkę ale to zrobiłam.-You were spending hours at the place where we met/Przesiadywałeś godzinami w miejscu, w którym się poznaliśmy.Thinking someone else would make you feel like I did/ Myśląc, że któś inny sprawi, że poczujesz się tak jak przy mnie.And all your little posts tryna make me regret/ I wszystkie twoje małe wpisy, mające na celu sprawić, żebym żałowała. They're just a distraction till you call me again/ Są tylko przerywnikiem zanim znów zadzwonisz.- Z moich ust znów wydały się znajome już słowa refreny, Tini została jeszcze trzecia zwrotka tylko się nie rozklejaj.- One day you gon' wake up/ Pewnego dnia się obudzisz. Missing something you can't replace/ Czując, że brakuje ci czegoś , czego już nie zstąpisz. You gon' try to make up/ Będziesz starał się odbudować.But sorry's just a little too late/ Ale na przeprosiny będzie już za późno. - Po pokoju znów rozniosły się słowa refrenu a po chwili skończyłam śpiewać spoglądając na chłopaka, przyglądał mi się nawet nie mrugając.
-To było..- Zaciął się ja za tylko się cicho zaśmiałam.
-Nie gotowe wiem.- Powiedziałam zanim zaczął wypowiadać kolejne słowa, na co od razu zaprzeczył ruchem głowy.
-Nie to było piękne.- Podziękowałam cicho, rumieniąc się, zachowywałam się jak 16 letnia dziewczynka i źle się przez to czułam. Weź się w garść mała.- Kiedy to wydasz.
-Nie wiem, może po naszym zerwaniu, teraz nie mogę wydawać takiej muzyki.- Chłopak zmarszczył brwi, znów mnie nie rozumiał, no tak przecież to facet.- Jestem w szczęśliwym związku zapomniałeś już co się stało wczoraj.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, następnie każde z nas zatopiło się w krainie morfeusza, jutro powrót, nareszcie zamknę się w swoich czterech ścianach. Byłam twardą babką, ale pobyt tu utwierdził mnie w przekonaniu, że nawet najtwardsza osoba potrzebuje kogoś przy swoim boku. Rano znów wstałam pierwsza więc szybkim krokiem udałam się do łazienki, nie miałam zamiaru się dziś stroić, chciałam wyglądać normalnie, pewnie pół drogi prześpię i nie chciałam, żeby rozmazał mi się makijaż, wtedy to bym dopiero wyglądała. Po 30 minutach wyszłam z łazienki, dostrzegłam, że mój towarzysz jeszcze śpi zegarek wskazywał 10:50 co oznaczało, że za 10 minut mamy opuścić hotel.
-Gray wstawaj.- Rzuciłam w jego stronę poduszkę na co cicho jęknął, bardziej wtulając się w pościel.- No dalej, za 10 minut musimy wyjść.- Mój głos był już zdecydowanie głośniejszy, chłopak podniósł głowę spoglądając na mnie i lekko się uśmiechał.- No co?
- Lubię cię taką.- Mój wzrok wyrażał zdziwienie a policzki były znów różowe, cholera.- Naturalnie wyglądasz najlepiej.
-Chyba jeszcze śpisz.- Zaśmiałam się znów rzucając poduszkę ale tym razem chłopak ja złapał, odwróciłam się i w akompaniamencie jego śmiech ruszyłam do walizki. Spakowałam torbę a chłopak już gotowy stał i na mnie czekał, nie wiem jak on to robi.
-Idziemy.- Pokiwałam twierdząco głową rozglądając się czy nic nie zostawiłam i ruszyłam do recepcji aby uregulować należność.-Chowaj to.- Spojrzałam na chłopaka kiedy w mojej ręce znajdował się portfel.- To ja jestem facetem ja płacę.
-Przestań przecież to...- Chłopak przerwał mi najbardziej niespodziewaną czynnością na świecie, po prostu mnie pocałował, stałam tak zupełnie osłupiona wpatrując się w jego czy, dopiero po sekundzie doszedł do mnie pisk i odgłos robionych zdjęć.
-Teraz to już się mnie nie wyprzesz.- Zaśmiałam się tylko grożąc mu palcem, chłopak uregulował rachunek dzwoniąc do swojego brata, jak się okazało czekali już na nas w samochodzie, kiedy udało się nam przebić przez tłum ludzi dostrzegłam, że Ethan siedzi z tyłu. Spojrzałam zdziwiona na mojego partnera który tylko pokiwał ramionami na znak, że sam nie wiem o co chodzi.
-Wsiadaj za kółko Gray.- Usłyszałam głos, drugiego z braci kiedy uchyliła się szyba więc aby nie robić awantury tak właśnie się stało, ja usiadłam na tylnie siedzenie tuż obok chłopaka na którego nie mam ochoty nawet parzyć.
- Co jest dlaczego nie możesz prowadzić?- Chłopak odpalił samochód i ruszył a ja z zaciekawieniem spojrzałam na jego brata.
-Piłem.- To jedyne słowo jakie wypowiedział w stronę brata później przenosząc wzrok na mnie, uśmiechał się fałszywie, jego gra aktorska mnie przerażała.- Widziałaś nasze piękne zdjęcie?- Pokiwałam przecząco głową a on podał mi swój telefon, na zdjęciu przylegałam do jego torsu a nasze usta dzieliły centymetry.- Wyglądasz jakbyś chciała mnie pocałować, braciszku nie jesteś zazdrosny, twoja dziewczyna chyba na mnie leci.
-Zamknij się E.- Głos Graysona był ostry i nieznoszący sprzeciwu, James tylko przyglądał się całej sytuacji mając niezły ubaw, gdyby tylko znał prawdę.
-Co się tak spinasz tylko żartujemy nie mała.
Przytaknęłam głową nie mając zamiaru ciągnąć tej beznadziejnej wymiany zdań, chciałam zasnąć i obudzić się pod domem, ale to nie było takie łatwe, pozycja była niewygodna a ja nie mogłam rozłożyć się na kolanach Greysona bo niestety kierował. To będzie długa podróż.
CZYTASZ
Tini. Polish star.
FanfictionŻycie jest nieprzewidywalne i samo wybiera nam drogę którą mamy podążać... Tini zostaje postawiona przed faktem dokonanym, będzie udawać dziewczynę jednego z braci Dolan, co się wydarzy kiedy okaże się, że dużo ją z nim łączy, ale jego brat jest zde...