Pewnie nawet nie walczyłaś...

52 2 0
                                    

            Obudziłam się rano już z lepszym samopoczuciem, Grayson wyszedł wczoraj wieczorem a ja byłam teraz gdzieś trzy metry nad niebem. Bałam się tylko, że go skrzywdzę bo mimo tego, że bardzo mi na nim zależy to nie wiem czy to miłość. Nie wiem czy będę kiedykolwiek umiała pokochać kogoś bardziej niż kochałam Kubę. Jedno wiem na pewno, ,że jeżeli mam z kimś spróbować znów, to właśnie z nim. Ogarnęłam się powoli bo za godzinę jestem umówiona z Ianem, bałam się tego spotkania bo wiem, że jest on zdolny do wszystkiego. Potrafił by nawet spakować mnie i wywieść na drugi koniec świata. W sumie dalej działaliśmy zgodnie z ich umową, zmienia się tylko fakt, że chcemy wyciąć Ethana z planu. Postanowiłam postawić dziś na elegancję, chciałam wyglądać dobrze bo wiedziałam, że to będzie długa i ciężka rozmowa. Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam przy wyspie myśląc o tym jak pociągnąć tą rozmowę, od czego zacząć.  Mój telefon wydał z siebie dźwięk a mój humor od razu się poprawił, odebrałam przykładając telefon do ucha witając się szybko.

-Jak się czujesz?- Usłyszałam głos mojego już prawdziwego chłopaka, to dla mnie takie dziwne znów wpuszczać kogoś do swojego życia. 

-Trochę się stresuje.- Mój głos drżał mimo tego, że chciałam być pewna i dodać chłopakowi odwagi. On zdecydowanie miał gorszy orzech do zgryzienia, bo prócz Liama musiał porozmawiać jeszcze ze swoim bratem.- Rozmawiałeś już z Ethanem?

-Nie, boję się.- Głos mu drżał, teraz miałam ochotę wszytko odwołać i dać sobie spokój, bałam się o niego.- Boję się, że będzie na mnie zły, nie chcę go stracić Tini.- Teraz to już płakałam, bo ja mogłam stracić Iana, mogłam go zwolnić i znaleźć nowego menadżera, ale on miał więcej do stracenia. 

-Dlaczego to wszytko musi być takie ciężkie.- Mój głos się łamał a ja już pociągałam nosem, to się źle skończy.- Gray zrozumiem jeżeli będziesz chciał się wycofać.- Chociaż powiedziałam to cicho, byłam pewna że chłopak mnie usłyszał, przymknęłam oczy czekając na odp.

-Pogadam z nim, to mój brat przecież, powinien mnie zrozumieć.- Przytaknęłam tylko chociaż chłopak przecież nie mógł tego widzieć, przetarłam twarz poprawiając się w lusterku.-Odezwij się jak pogadasz z Ianem okej. 

-Jasne, zadzwonię zaraz po, trzymaj kciuki.

-Kocham cię nie zapominaj o tym.

             Rozłączyłam się z uśmiechem na twarzy, już dawno nikt tak do mnie nie mówiła. Potrzebowałam bliskości, taka już byłam chciałam zawsze mieć kogoś obok siebie. Ostatni raz spojrzałam na siebie w lustrze i opuściłam mieszkanie. Pogoda była ładna jak na listopad, jeszcze trochę i będą święta, chciałam bym jechać do domu ale po tym wszystkim nie wiem jak będzie wyglądał mój grafik. Powoli weszłam do wieżowca w którym znajdowało się biuro Iana. Wsiadłam do metalowej skrzynki zwanej potocznie windą i wcisnęłam guzik z magiczną 20 na wierzchu. Chciałam uciec ale było już za późno, moje obcasy stukały o kafle, uśmiechałam się do mijanych ludzi po sekundzie znajdując się przed pokojem 2232, wciągam powietrze i pukam.

-Proszę.- Kiedy tylko otrzymałam zaproszenie popchnęłam drzwi i weszłam do środka. Pomieszczenie nic się nie zmieniło, Ian nie lubił zmian.- Dobrze, że już jesteś, usiądź mamy dużo pracy.- Przymknęłam oczy i usiadłam na przeciwko.

-Jakie mamy plany?- Moje pytanie było zawsze takie samo, przyzwyczaiłam się do niego i on też. Podał mi kartkę a ja przymknęłam oczy wiedziałam, że to będzie duża ilość koncertów, ale nie aż tyle ja przecież nawet nie śpiewam jeszcze. 

-Zapisałem cię na treningi wokalne od poniedziałku, jutro wyjeżdżamy do Sydney, mam nadzieję, że się jeszcze nie rozpakowałaś.- Spojrzałam na niego przerażona jak to wyjeżdżamy. Przeniosłam wzrok na kartkę i prawie się popłakałam, półroczna trasa po Australii i Europie. 

Tini. Polish star.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz