Wróciłam do hotelu a zmęczenie powoli mijało, bardzo często mi się to zdarzało ale nie chciałam robić zamieszania z powrotem na festiwal. Postanowiłam trochę pomyśleć i powoli zaczynałam, żałować zaśpiewania tej piosenki, odkryłam się, przyznałam do błędu i oczekiwałam noża który po chwili wbije się w moje plecy lub samo serce czego bałam się najbardziej. Już tak długo cierpiałam, że chciała bym w końcu odpocząć. Może czasem lepiej być samotnym, nikt cię wtedy nie krzywdzi, nikt nie sprawia, że sypie ci się świat na głowę. Ale ja nie umiałam być sama, pewnie zrobiła bym sobie krzywdę, gdybym nie miała Iana który po zerwaniu przez miesiąc spędzał ze mną 24h na dobę bo bał się, że wydarzy się coś czego będziemy żałować do końca życia. Jednak miałam po woli dość ludzi którzy zbliżają się do mnie, przyzwyczajają do siebie a później odchodzą. Mój telefon wydał z siebie melodię piosenki oznajmiając mi, że Ian chce pogadać. Odetchnęłam głośno przygotowując się na wszytko co usłyszę za chwilę.
-Halo.- Mój głos był cichy, przyznawałam się do winy nawet nie mówiąc tego na głos.
-Wracaj do domu dziś.- Jego głos był pewny i niecierpiący sprzeciwu.
-Daj spokój Ian pojutrze wracamy z chłopakami, wiem że jesteś zły ale...
-Nie jestem zły, jestem zawiedziony!- Krzyczał, teraz byłam pewna, że jest wściekły i to niesamowicie i mógł mi wmawiać, że jest inaczej ale znałam prawdę.
-Musiałam to zaśpiewać dlaczego nie możesz tego przyjąć do wiadomości, przecież to nic takiego.- Drzwi się otworzyły a do pokoju wszedł Grayson, spojrzałam na niego lekko się uśmiechając wracając do rozmowy z menadżerem.- Będzie dobrze po prostu daj spokój.
-Liam zerwał kontrakt.- Zmarszczyłam brwi spoglądając na mojego towarzysza który usiadł obok mnie, uśmiechał się co oznaczało tylko, że chciał żeby to się tak skończyło.
-Jak to zerwał?- Byłam wściekła, nie na to, że kontrakt przestał istnieć ale dlatego, że chłopak mi o tym nie powiedział sam a przekazał to przez Iana, a teraz głupio się do mnie uśmiecha.
-Normalnie Tini, będziemy się sądzić ale prawdopodobnie właśnie jesteśmy 5 milionów dolców w plecy.- Wypuściłam powietrze, zamykając oczy.-Było warto?
-Było.- Odpowiedziałam szybko, nie musiałam się nad tym zastanawiać.- Nie będzie żadnej sprawy, nie będziemy się sądzić.- Ian chciał coś wtrącić ale przerwałam mu.- To moje pieniądze i nie zależy mi na nich. Chcą pieniędzy niech je wezmą, niczego nie żałuje.- Łzy opuściły moje oczy więc szybko próbowałam je ukryć kucając przy swojej torbie zbierając rzeczy.
-Będzie dobrze mała, tylko się nie rozklejaj.
Przytaknęłam tylko szybko żegnając się z przyjacielem. Zabrałam dres i zamknęłam się w łazience. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w międzyczasie dzwoniąc po taksówkę, chciałam uciec, schować się i nigdy nie wychodzić. Ufałam Graysonowi i znów się wszytko popsuło, przecież to ja nie mogło być inaczej. Ludzie myślą, że życie jest łatwe, że pachnie słodko a każda chmura ma kształt serduszek. Jednak prawda jest inna, życie to nie gra, nie można po prostu nacisnąć "zacznij od nowa", kiedy coś pójdzie nie po naszej myśli. Tu nie ma "game overa", nie ma kolejnego życia i nowej szansy. Więc musiałam się zebrać, wyjść z tej łazienki i z podniesioną głową opuścić ten pokój. Więc tak zrobiłam, podeszłam do walizki spakowałam resztę rzeczy a chłopak mi się tylko przyglądał co bolało mnie jeszcze bardziej.
-Co robisz?- Usłyszałam jego głos dopiero kiedy wychodziłam z pokoju a on zatrzymał mnie przy drzwiach.
-Wyślę wam czek pocztą.- Ton mojego głosu przestraszył nawet mnie, byłam na niego wściekła. Spojrzałam mu w oczy i odnalazłam zdziwienie, czyżby naprawdę nie wiedział.-Nic nie wiesz?
![](https://img.wattpad.com/cover/169852231-288-k282170.jpg)
CZYTASZ
Tini. Polish star.
FanficŻycie jest nieprzewidywalne i samo wybiera nam drogę którą mamy podążać... Tini zostaje postawiona przed faktem dokonanym, będzie udawać dziewczynę jednego z braci Dolan, co się wydarzy kiedy okaże się, że dużo ją z nim łączy, ale jego brat jest zde...