✧9. "Krew, krew, flaki, flaki, krew, śmierć"✧

328 31 22
                                    

  – Kurwa mać, Hoseok! – wrzasnąłem, próbując przekrzyczeć piszczące wokół fanki i muzykę, lecącą z głośników. Koncert zaczął się jakieś pół godziny temu, ale nie mogłem się na nim kompletnie skupić, bo cały czas przed oczami miałem małego kurdupla przeciskającego się przez tłum i dziwne wrażenie, że był to Min. – Jesteś pewien, że młody siedzi przy tej barierce?!

  – Oczywiście! Różowa taśma w jednorożce naprawdę dobrze trzyma! – Nawet nie chciałem pytać skąd o tym wiedział. Mimo zapewnień Wonho, non-stop rozglądałem się po tłumie, szukając jakichś oznak, że Minnie tu był. – Poza tym młody mnie uwielbia i słucha wszystkiego co mu powiem, także zacznij wreszcie okazywać jakieś emocje odnośnie tego co się dzieje na scenie, bo coś czuję, że następnym razem Yoongi nie da się tak łatwo zaszantażować...

  – Yoongi nie da się co?! – Spojrzałem na niego z wyrzutem wymalowanym na twarzy. Przecież sam mi gnój powiedział, że hyung dał mu te bilety dla mnie. Ale coś czuję, że ta historia była trochę dłuższa. – Żądam wyjaśnień!
 
  – Jiminie, ty naprawdę myślałeś, że sam z siebie postanowił dać ci te bilety? – Przyrzekam na krowie kopyto, iż kiedyś go zabiję. – On cię nie kocha...

  Jak na dorosłego, silnego i niezależnego mężczyznę przystało, praktycznie od razu się rozpłakałem. Czułem się dużo gorzej niż wtedy, gdy Shin powiedział mi, że jestem adoptowany.

  – Żartuję! – powiedział spanikowany. – Akademia pranków Cheetos! Wszyscy kochają moje małe Mochi! – Hoseok złapał za moje policzki i zaczął je tarmosić. Cały czas ze łzami w oczach, odepchnąłem jego ręce. – Ej, Jiminie. Nie płacz. Patrz, Yoongi za tobą!

  – Nie nabiorę się więcej na to. – Obrażony odwróciłem się do niego plecami i faktycznie idealnie za mną, na scenie stał hyung. Bardzo niechętnie, ale musialem to przyznać, 1:0 dla pajaca. – Idę zobaczyć co z kurduplem.

  Jakimś cudem (do tej pory nie wiem jakim) przecisnąłem się przez tłum i podszedłem od tyłu do barierki, przy której powinien siedzieć Min. Nachyliłem się nad postacią obklejoną dookoła taśmą w jednorożce, jednak zamiast młodego, zobaczyłem ochroniarza. O chuj. Chyba mamy problem.

  Jako, że jestem porządnym człowiekiem i przyjaźnie się z Wonho, to zostawiłem uwięzionego ochroniarza przy barierce, a sam wróciłem do tego pajaca.

  – Hoseok, mamy problem! – wydarłem się na cały głos, gdy wreszcie udało mi się do niego dotrzeć. – Młody spierdolił! Powtarzam, młody spierdolił!

  Chwila "ciszy", po której nastąpił wybuch.

  – Nie pierdol, dziunia. – Wonho chyba niekoniecznie mi wierzył. – Minnie by mi tego nie zrobił.

  – Dziunia, do kurwy nędzy! Ten pierdolony  ninja obezwładnił ochroniarza i przykleił go do barierki! – krzyknąłem wkurwiony na pizdokleszcza. – Pomyśl, co zrobi z nami jak nas znajdzie!

  Wonho zamilkł, najprawdopodobniej wyobrażając sobie tortury jakim podda nas kurdupel. Skończymy przyklejeni do grzejnika przy pomocy jakiejś tęczowej taśmy, bici kijkami od waty cukrowej przez jedenastoletniego sadystę! Jestem za piękny, żeby umierać!

  – O chuj... – krótko, zwięźle i na temat. Idealne podsumowanie sytuacji, w której się znaleźliśmy. – Trzeba znaleźć gnoja, zanim on dorwie nas. Ale nim zaczniemy nasze poszukiwania. JIMIN, SŁOWNICTWO!

  – KIJ CI W OTWÓR ŻOŁĄDKOWY! MAMY GORSZE PROBLEMY!

  Chociaż niezbyt mi się to podobało, musieliśmy opuścić nasze zajebiste miejsca pod samą sceną i pójść szukać Mina. Jeszcze zanim wyszliśmy z platformy złożyłem przysięgę przed wszystkimi bóstwami i innymi demonami, że jak znajdę tego zasrańca to go uduszę tą jebaną taśmą w jednorożce. Będzie cierpiał.

✧°• how i met my bias ° yoonmin •°✧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz