✧5. "Ubrana cała na czarno"✧

238 28 17
                                    

  Już od dobrych dziesięciu minut byłem w jakimś pokoju konferencyjnym i czekałem na Bang PD-nima. Nie mam pojęcia jak się tam znalazłem, ale wiedziałem, że miało to jakiś związek z windą oraz z Yoongim.

  Usiadłem na krześle i wyjąłem telefon z kieszeni. Mój plan był bardzo prosty. Skoro przez Hoseoka się spóźniłem, to powinien mnie teraz ratować. Wybrałem jego numer, po czym cierpliwie czekałem aż odbierze.

  – No halo, halo ty mój robaczku. – Jeszcze nigdy nie cieszyłem się tak z rozmowy z Wonho.

  – Hoseok, ratuj. Jest źle... Bardzo źle...

  – Potrzebuję konkretów, jeśli mam ci pomóc. – Usłyszałem jakieś dziwne dźwięki w słuchawce, przez co przez chwilę zastanawiałem się czy nie zakończyć połączenia. – Co się stało? Ile osób do unieszkodliwiania? Na którym piętrze jesteś? I najważniejsze. Jest gdzieś tam toaleta? Bo muszę siku.

  – To gdzie ty jesteś? – zapytałem.

  – A w restauracji, pierogi jem. – Po czym znowu było słychać dziwne dźwięki. – Tylko Jackson zatkał kibel i nie można z niego teraz korzystać. Ale wracając. Odpowiedz na moje pytania!

  Wziąłem głęboki wdech i zastanowiłem się nad odpowiedzią.

  – Jakby to powiedzieć... – Poczułem, że moje policzki robią się gorące. – MożliweżebardzocałkiemprzypadkiempocałowałemYoongiego, ale jak coś, to ty nic nie wiesz. Trozumiesz?

  – CO ZROBIŁEŚ?! – Jestem pewien, że wszyscy w tej restauracji się na niego spojrzeli. A ja będę musiał wybrać się w najbliższym czasie do laryngologa. – Jak te dzieci szybko dorastają... Twój pierwszy pocałunek.

  – Drugi, jełopie.

  – Kiedy był pierwszy? – zapytał, jakby nie miał o niczym pojęcia, ale nie zdążyłem mu odpowiedzieć z powodu odgłosu kroków rozchodzącego się po korytarzu. Mój mózg od razu podsunął mi najczerniejszy scenariusz, więc zacząłem przygotowywać się mentalnie na wkroczenie Puchatka. Jakież było moje szczęście, kiedy sprawcą kroków okazał się jakiś pracownik wytwórni.

  – Jestem na drugim piętrze i tak, jest tu toaleta. – Rozłączyłem się szybko, po czym wyłączyłem telefon.

  Siedziałem dalej na krześle, czekając na śmierć. Miałem nadzieję, że Wonho w miarę szybko postanowi mnie uratować i oszczędzić mi cierpień.

  Dopiero teraz do mnie dotarło, że jakieś pół godziny temu pocałowałem jednego z najpopularniejszych ludzi w całej Korei, o ile nie na świecie. Właśnie wbiłem nowy level w stresie, a w mojej głowie pojawił się piękny komunikat rodem z Minecrafta: "Achievement get: stres".

  Kolejnego zawału dostałem, gdy zobaczyłem, że drzwi od pokoju się otwierają. Coś czuję, że mało brakowało, a moje serce przestało by współpracować. Puchatek spokojnym krokiem wszedł do pokoju, a na jego twarzy widniał uśmiech. To nie wróżyło nic dobrego.

  – Witaj, Jimin. – Jemu sprawiało to przyjemność. Sadysta.

  – D-dzień dobry. – Szybko wstałem z krzesła i ze łzami w oczach podszedłem do Bang PD-nima, po czym uklęknąłem przed nim. – Proszę mi wybaczyć, to się już nigdy więcej nie powtórzy. Nigdy więcej się nie spóźnię i będę bardzo ciężko pracował. A to z Yoongim to była jednorazowa sytuacja, która nigdy nie miała mieć miejsca!

  W myślach wyobrażałem już sobie, jak Bang Si Hyuk wyrzuca mnie z wytwórni, przez co kolejna fala łez spłynęła mi po twarzy. Moje życie powoli zamieniało się w pasmo nieszczęść. Nawet Wonho nie zdążył mnie uratować na czas!

✧°• how i met my bias ° yoonmin •°✧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz