✧2. Ramyun zalany soju✧

302 33 20
                                    

  Kolejne kilka dni spędziłem kursując między zajęciami tanecznymi a lekcjami śpiewu. Gdy tylko wracałem do mojego małego, ale przytulnego mieszkanka na obrzeżach Seulu, praktycznie od razu padałem na łóżko i zasypiałem.
  Byłem tak zajęty, że nie miałem nawet kiedy porozmawiać z Hoseokiem. A mój wspaniały przyjaciel musiał się bardzo o mnie martwić, skoro postanowił pewnego wieczoru złożyć mi niezapowiedzianą wizytę.

  Dopiero co wróciłem z wytwórni i położyłem się zmęczony na łóżko. Moje plany na resztę tego dnia wyglądały wspaniale. Zamierzałem spokojnie przespać całą noc, by następnego dnia jakoś funkcjonować. Jednak najwidoczniej siły wyższe, stwierdziły, iż mój nędzny żywot jest zbyt nudny i zesłały mi do domu Wonho.

  Gdy rozległ się nieznośny dzwonek do drzwi, miałem ochotę rzucić kamieniem lub czymkolwiek innym, w osobę, która do mnie przyszła. Mimo wszystko, postanowiłem go zignorować oraz spróbować usnąć. Czekałem cierpliwie całe dwie minuty, aż mój niespodziewany gość przestanie naparzać w ten cholerny przycisk i wreszcie sobie pójdzie. Gdy w końcu dzwonienie ustało, myślałem, że będę mógł spokojnie pójść spać, ale wtedy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i zobaczyłem przed sobą Hoseoka.

  – Wyglądasz jakbyś umierał. – Shin stanął na środku pokoju, w rękach trzymał dwie wielkie reklamówki wypełnione jedzeniem. – Przyniosłem ramyun i soju!

  Zadowolony z siebie zaczął rzucać we mnie paczkami noodli*. Miałem ochotę wstać i mu wyjebać, delikatnie rzecz ujmując.

  – Błagam cię Hoseok, nie dzisiaj – jęknąłem, po czym schowałem głowę między poduszkami.

  Mój spokój nie trwał jednak długo, ponieważ Wonho wylał mi na plecy pół butelki coli.

  – A to za co?!

  – Jestem starszy! Oczekuję szacunku! To po pierwsze – odparł. – A po drugie... Jak ci przynoszę jedzenie do domu to mnie nie ignoruj! Za karę pijesz colę! Soju jest dla mnie!

  Shin obrażony wyszedł z pokoju. Już po chwili można było usłyszeć spadające garnki i tłuczące się talerze.

  – Spokojnie! Wszystko mam pod kontrolą!

  Westchnąłem cicho, po czym wstałem, zebrałem porozrzucane jedzenie i ruszyłem na pomoc temu głąbowi.

  Gdy wreszcie uporaliśmy się z dziesięcioma paczkami noodli, zasiedliśmy do mojego iście gigantycznego stołu. Zacząłem się zastanawiać, jak my to wszystko zjemy?

  – Aż boję się zapytać, ale skąd masz tyle jedzenia?

  – Pamiętasz tą dziewczynę, o której ci mówiłem ostatnio? – Skinąłem głową, myśląc nad tym co to ma do rzeczy. – Napisałem do niej ostatnio "send noodles" i naprawdę wysłała... W domu mam jeszcze dwa kartony.

  Przybiłem sobie mentalnego facepalma, po czym pokręciłem głową z niedowierzaniem. Wiedziałem, że Hoseok nie należał do osób inteligentnych, ale nie sądziłem, że był aż tak głupi.

  – Przynajmniej nie umrę z głodu. –Shin spojrzał na mnie pytając. – A jak tam w wytwórni?

  Przeczesałem ręką włosy, zastanawiając się nad odpowiedzią.

  – Chyba dobrze... To znaczy no...

  – Poznałeś już jakiegoś przystojnego kawalera? – Wonho dwuznacznie poruszył brwiami.

  – Boże, co jest z tobą nie tak? – A mama zawsze mi powtarzała, żebym unikał podejrzanych ludzi, to nie słuchałem. – Skąd wiesz, że jednak nie wolę dziewczyn?

✧°• how i met my bias ° yoonmin •°✧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz