✧8. Trzej muszkieShinowie✧

236 28 76
                                    

  Shin Hoseok to najgorsza psiapsióła na świecie. Serio. Chwilę po tym jak dał mi bilety, powiedział, że w dniu koncertu będzie się musiał zająć młodszym kuzynem. A z racji tego, że ja lubię dzieci, to nie protestowałem... Gdybym tylko wiedział, jak to się skończy, w życiu bym nie pozwolił, żeby ten mały diabeł poszedł z nami.

  Gdy w dniu koncertu czekałem na Shina, przy okazji ze stresu obgryzłem wszystkie paznokcie, stłukłem mój ulubiony kubek z Yoongim, prawie zepsułem ARMY bomb i przewróciłem ramkę ze zdjęciami moimi i Wonho. Całe szczęście, zniszczeniu uległy tylko fragmnety z twarzą mego zacnego przyjaciela, także niezbyt się tym przejąłem. Prawdziwy dramat nastąpił jednak, gdy przez przypadek połamałem płytę od albumu. Myślałem, że padnę, kiedy zobaczyłem kawałki mojej duszy, leżące na podłodze. Dlatego, żeby już niczego więcej nie zepsuć i cudem uniknąć wizyty u kardiologa, usiadłem na kanapie, a dla bezpieczeństwa owinąłem się dodatkowo folią bąbelkową. Jednak uparty kawałek tworzywa sztucznego, nie chciał się trzymać, więc przymocowałem go taśmą.

  Siedziałem już tak dobre pół godziny, gdy usłyszałem, że drzwi od mieszkania się otwierają. Niestety, kiedy zawijałem się w folię, nie pomyślałem o takiej sytuacji i usiadłem tyłem do drzwi, dlatego pozostawało mi tylko mieć nadzieję, że to Hoseok, a nie jakiś złodziej... Chociaż nie wiem czy złodziej nie byłby lepszy od Wonho...

  – Jiminie, czy jesteś gotowy na najbardziej szalony wieczór w twoim życiu?! – Eh, to jednak Shin. – Chodź do wujcia Hoseoka...

  – Ja to co najwyżej mogę pójść do wyjścia – odparowałem krótko, próbując się przy tym wyplątać z bąbelkowego kaftanu bezpieczeństwa. Gdy się tak szamotałem, starając się rozerwać taśmę, usłyszałem czyjś cichy i bardzo słodki głosik dobiegający z okolic drzwi wejściowych. O kurwa, zapomniałem o młodszym kuzynie Hoseoka...

  – Hyung... Czy z Gnidą hyungiem na pewno wszystko w porządku? – To był naprawdę "zajebisty" pomysł Jiminie. Chwila... Z Gnidą hyungiem?! – Wydaje się być taki trochę jebnięty...

  – Minnie! Kurwa mać, mówiłem ci, że to w chuj nieładnie przeklinać! – Hoseok wyminął swojego kuzyna, po czym podszedł do mnie i zaczął się przyglądać moim wysiłkom. – Swoją drogą, co ty tak właściwie robisz? I czemu jesteś owinięty folią bąbelkową?

  – To jest bardzo długa i nudna historia, dlatego pozwól, że nie będę ci jej opowiadał. – Wysiliłem się na najsłodszy z moich uśmiechów, przy okazji cały czas szarpiąc się w objęciach foliowego potwora. – A teraz, jeśli byłbyś łaskaw, moja kochana psiapsióło, mnie uwolnić, to wielbiłbym cię do końca życia.

  Z pomocą dużego Shina, całkiem sprawnie wydostałem się z pułapki, w którą sam się wpakowałem.

  – Tak w ogóle to, Jiminie to jest Minnie. Minnie to jest...

  – Hyung, przecież tyle mi opowiadałeś o Szczylu hyungu! – Coś czuję, że ja i to dziecko nie przypadliśmy sobie do gustu...

  – Mówiłem ci coś o Jiminie?

  – Tak. I to jeszcze ile! Mam nawet parę wiadomości od ciebie na temat hyunga. – Minnie wyjął z kieszeni telefon i włączył odpowiednią aplikację, po czym udając głos Wonho, zaczął czytać. – "Moj nakdrozzszy najukovhanszy przyjaciel, miękka pipa jakich malo, gej z krwi i kości, czysta esencja z bottoma, mała gnida która wiecznie wpada w tarapaty, ale ja jako jego rycerz na dużym białym koniu zawsze jestem w gotowości by uratować go z opałów."

  W momencie gdy skończył czytać, "wujcio" Hoseok wkroczył do akcji i wyrwał mu komórkę.

  – Chyba już wystarczy, Minnie – warknął, chowając przy tym własność młodego za plecy. Nie zrobił tego jednak dostatecznie szybko, dlatego już po chwili, to ja trzymałem urządzenie. Byłem ciekawy co jeszcze napisał o mnie ten cymbał.

✧°• how i met my bias ° yoonmin •°✧Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz