Tydzień później siedziałem razem z Wonho w tej samej sali konferencyjnej co wcześniej. A właściwie to bardziej stałem i mówiłem Hoseokowi jaką jest amebą mózgową, podczas gdy on naprawiał drzwi, które zepsuł razem z Jacksonem.
– Ty no słuchaj, ja wiedziałem, że jesteś głupi, ale nie musiałeś mi po raz kolejny uświadamiać jak bardzo. – Przeczesałem ręką włosy i oparłem się o ścianę, patrząc na ciężkie wysiłki mojego przyjaciela. – Hoseok, krzywo śrubkę przykręciłeś. Weź to popraw.
– Stul pysk, szczylu – wycedził przez zaciśnięte zęby, plując mi nienawiścią prosto w twarz. Jednak mimo wszystko, wykonał moje polecenie. – Coś jeszcze?
– Tą co teraz przykręcasz też popraw. – Wskazałem mu odpowiednią śrubkę. – Kurwa, Hoseok, czy ty wiesz co to znaczy prosto?
Odpowiedziało mi zirytowane chrząknięcie, po czym Shin odwrócił się do mnie. Chyba próbował wyglądać groźnie, ale jego strój mówił coś innego.
Wonho był ubrany w za duże ogrodniczki i zwykły, biały podkoszulek. Tym co go jednak wyróżniało, była czerwona czapka Mario oraz wąsy, tym razem narysowane markerem. Właściwie bez tego stroju też wyglądałby głupio.
– Nie patrz się tak, tylko przykręcaj te śrubki.
Po chwili stwierdziłem jednak, że stanie potrafi być naprawdę męczące, więc usiadłem na podłodze obok pracującego Shina.
– Hoseok, ta śrubka jest krzywo, weź to wyprostuj... Czy ty w ogóle widzisz, gdzie to przykręcasz, idioto?
Wonho robił się coraz bardziej czerwony na twarzy, aż wreszcie w momencie, gdy chyba zamierzał mi wyjebać, ktoś wszedł przez leżące na podłodze drzwi, do pokoju.
– Cześć, co tutaj robicie?! – Na twarzy naszego niespodziewanego gościa był widoczny bardzo charakterystyczny kwadratowy uśmiech.
– Wonho drzwi skleja. – Po mniej więcej dwóch miesiącach bycia w Big Hicie, widok kogoś z BTS już nie robił na mnie takiego wrażenia... no może z wyjątkiem Yoongiego. – Poza tym to nic ciekawego.
– Pierdolone śrubki! Idę po taśmę! – Razem z Tae całkowicie zignorowaliśmy Hoseoka, który zaczął kleić drzwi. – Co kropelka sklei sklei, nawet Wonho nie rozklei!
– Tak w ogóle, to jestem Taehyung. Ale przyjaciele mówią mi TaeTae.
– Ja jestem Jimin. – Uśmiechnąłem się do niego i wyciągnąłem rękę. Tae miał chyba jednak inny pomysł niż ja i chciał mnie przytulić. W chwili gdy on oplatał mnie ramionami niczym ośmiornica mackami swój posiłek, nasze twarze znalazły się niebezpiecznie blisko siebie. Moja reakcja była automatyczna. – O nie, nie, nie! Mojego trzeciego-pierwszego-prawie-pocałunku z tobą nie stracę! On jest zarezerwowany dla kogoś innego!
V odsunął się ode mnie zdziwiony i stanął obok Wonho. Spojrzeli na siebie, a potem znowu na mnie.
– Czemu ja wiem tylko o drugim-pierwszym-prawie-pocałunku? – Hoseok cały czas oklejał taśmą drzwi, jednak w pewnym momencie nie zauważył chyba, że przez przypadek zaczął owijać nogi Tae. – Jestem twoim ulubionym hyungiem! Najlepszym przyjacielem... JEDYNYM PRZYJACIELEM!
Zrobiłem minę groźnego szczeniaczka (bo tylko taka mi wychodziła...) i próbowałem zamordować go wzrokiem. SHIN WCALE NIE BYŁ MOIM JEDYNYM PRZYJACIELEM! Oprócz niego był jeszcze... No dobra, może faktycznie miałem tylko jego... Ale to nie znaczy, że miał prawo do tego tytułu. Niech wie, że musi się postarać.
– Doskonale wiesz o pierwszym-pierwszym-prawie-pocałunku! – wydarłem się na cały głos. Pracownicy wytwórni, którzy akurat przechodzili tym korytarzem, ciekawie zaglądali przez miejsce-gdzie-powinny-być-drzwi-które-aktualnie-leżały-na-podłodze. – To przez ciebie doszło do pierwszego-pierwszego-prawie-pocałunku, idioto!
CZYTASZ
✧°• how i met my bias ° yoonmin •°✧
Fanfiction✧Jimin jest nowym, bardzo uroczym trainee w Big Hit Entertaiment. Wszyscy go lubią... Może z wyjątkiem jednej osoby, której podpadł już pierwszego dnia ich znajomości. Yoongi natomiast jest światowej sławy idolem. Z tylko sobie znanych przyczyn, ni...