Kolejny rozdział dla was i prośmy o komentarze, one baaardzo motywują 💪
Harry stał pod drzwiami mieszkania Louisa, do którego poszedł od razu po swojej wizycie. Był już w szóstym miesiącu ciąży, a przez ostatni czas stali się z Tomlinsonem naprawdę dobrymi przyjaciółmi.
- Oh, Harry. - szatyn otworzył drzwi, jego brzuch był naprawdę duży, przez to że był już w siódmym miesiącu.
- Chłopiec! - zawołał bez przywitania.
- Ojej! - przytulił przyjaciela, na tyle ile mógł.
- W końcu się pokazał. - szepnął brunet.
- Zaraz znajdę wszystkie rzeczy! - obiecał Louis, odsuwając się i wypuszczając młodszego do środka.
- Na spokojnie Lou. - uśmiechnął się szeroko.
Starszy zamknął za brunetem drzwi i razem poszli do salonu - Tak się cieszę!
- Ja też, naprawdę. - przyznał, zielone oczy były jasne i błyszczały szczęśliwymi iskierkami.
- Opowiadaj wszystko. - poprosił, wygodnie siadając na meblu.
- Mały ma się dobrze, dobrze się rozwija i słyszałem jego serduszko. - przymknął oczy, starał się ukryć łzy wzruszenia.
Tomlinson nie mógł przestać się uśmiechać, kiedy słyszał słowa młodszego.
- Zobacz! - wyciągnął zdjęcie usg, jego entuzjazm był zadziwiający.
Louis nie widział go tak wcześniej cieszącego się z bycia w ciąży. To było bardzo dziwne ale miłe do oglądania. Z uśmiechem oglądali wyraźnie zdjęcie maluszka i Louis nawet mocno się ekscytował, kiedy widział te wszystkie szczegóły małego, nim Harry schował fotografię.
- Jak tam u was? - spytał.
- Wszystko dobrze, powoli miewam skurcze. - skrzywił się.
- Już? - zdziwił się.
- Hazza, one szykują powoli do porodu, z każdym tygodniem będą coraz częstsze. - tłumaczył.
- Uh, no tak. - mruknął.
- Czekaj aż ty to poczujesz. - pogroził mu palcem.
Brunet położył dłonie na brzuszku i skrzywił się mocno.
- Mały kopie. - zauważył szatyn i ułożył rękę na większej dłoni.
- Uh, tak. - sapnął. Nie lubił tego uczucia.
Szatyn nie zabierał swojej ręki, chcąc go wspierać, wiedząc jak mężczyzna źle pod względem psychicznym przechodzi ciążę.
- Dziwne uczucie. - przyznał.
- No wiesz, ktoś cię kopie od środka. - zaśmiał się
Harry spojrzał prosto w niebieskie oczy i lekko pokiwał głową. Szatyn oddał delikatnie uśmiech. Harry miał mętlik w głowie, patrzył cały czas na starszego chłopaka i był nim zauroczony. Właśnie tak, przyjaźń była podstawą tego wszystkiego.
- Może... - Louis zaciął się, tonąc w zielonych oczach.
- Może? - mruknął Styles.
- Może pójdę poszukać tych ubranek? - spojrzał na bok i zabrał swoją rękę.
- Okej, to dobry plan. - odchrząknął.
Szatyn z jękiem wstał i poszedł do w połowie zrobionego pokoiku dla swojej córeczki. Harry nie mogąc się powstrzymać ruszył za nim - Andrea, tu będzie twój pokoik, ale mamusia nie jest zła i będziesz na początku ze mną w sypialni. - mówił do brzuszka, przeszukując szafę.
CZYTASZ
Change thinking || Larry
FanfictionKto by pomyślał, że prawdziwą miłość można poznać na lekcjach przygotowujących do porodu... Louis na pewno nie...