Rozdział VII Zielony dym wyznacza mi zadanie

2.8K 207 31
                                    

Chyba powoli zaczynałem pojmować, dlaczego moi rówieśnicy półkrwi tak bardzo kochali zabijać potwory. 

Na pierwszy rzut oka- panika. Jakieś wielkie, oślizgłe coś próbuje cię zabić, ale kiedy się już przyzwyczaisz, jest całkiem fajnie. Tak było przynajmniej, jeśli chodziło o walkę w grupie i chronienie obozu. Cała ta „akcja obronna" bardzo mi się podobała.  Co może być przyjemniejsze od rozwalenia głowy cyklopowi albo zamienienia wściekłej chimery w szary proszek?

Jednak, kiedy walka się skończyła, wszystkim pogorszyły się humory, bo doszła do nas powaga sytuacji... Bariera była zniszczona, obóz nie był już bezpiecznym miejscem, a na Olimpie, przynajmniej według Raven, stało się coś strasznego. 

Na dodatek, Chejron ogłosił „Stan Najwyższej Gotowości" i zwołał zebranie „grupowych" w sali rekreacyjnej, która podobno od dawien dawna służyła za miejsce narad wojennych.

Grupowym jest najczęściej najstarsza lub najrozsądniejsza osoba z danego domku, która ów domek reprezentuje. Jak więc się domyślacie, spośród „wielu" kandydatów z domostwa Zeusa wybrano właśnie mnie. Teraz, chcąc nie chcąc, musiałem siedzieć przy stoliku do ping ponga z innymi grupowymi i czekać, aż przyjdzie, a może raczej przygalopuje Chejron i powie nam, co mamy robić.

Cieszyłem się jedynie, że w tym pasztecie siedzi ze mną Raven, która też została wybrana spośród „ogromnej ilości" kandydatów. 

Przyjrzałem się twarzą osób zebranych przy stoliku. Jedynie kilka umiałem wymienić z imienia. Z początku wszyscy siedzieliśmy cicho, nie licząc Alex i April, którzy nadal kłócili się o to odebrane COŚ, ale rozmowę zaczął chłopak od Hefajstosa.

- Czy ktoś w ogóle wie, co tu się dzieję?- zapytał.

- Obóz został zaatakowany przez jakieś demony, które zniszczyły zasłonę- odpowiedziała dziewczyna od Iris, czego można było się domyślić po jej kolorowych pasemkach.

- Tyle wiem- Syn Hefajstosa przewrócił oczami.- Ale jest wiele pytań, na których nie znam odpowiedzi.

- Na przykład - zaczęła April, przerywając kłótnie z Alexem.- Dlaczego, tak właściwie, bariera się rozwaliła? Jej się nie da usunąć. To twór boga, więc nawet potwory nie mogą bezpośrednio go zniszczyć. Tym bardziej, że sosna Thalii jest w idealnym stanie.

- Właśnie- szepnął wysoki chłopak z blond włosami i łukiem na ramieniu.- I chyba wiemy, co to oznacza?- Niektórzy wymienili znaczące spojrzenia, inni wzruszyli ramionami.

- Zeus stracił władzę- wzdrygnąłem się, kiedy usłyszałem głos Raven.- Olimp jest zagrożony i jak znam życie, to Chejron zaraz wkroczy z jakąś głupią przepowiednią i wyśle trójkę dzieciaków na misję.

- Powinnaś się zastanowić nad karierą wyroczni- powiedział Chejron, wchodząc do sali ze zwojem pergaminu pod pachą. Musiał się przy tym pochylić, gdyż jako centaur był wyższy od drzwi.- Wszystkie wasze przypuszczenia się zgadzają. Zeus najprawdopodobniej stracił władzę, ale wątpię, aby na tronie zasiadł jakiś inny bóg.

- Anarchia?- zapytał Olivier, a Chejron kiwnął głową.

- Coś okropnego w zwykłym kraju, a co dopiero na Olimpie. Szczególnie, kiedy na myśl o królewskim tronie ślina cieknie tylu potworom. Ale mam więcej złych wieści.

- Mianowicie jakich?- zapytałem.

- Pan D. zniknął.

Nie powiem, abym się jakoś tym przejął, ale po twarzach innych poznałem, że to bardzo źle.

Percy Jackson - Nowe Pokolenie - Niezgoda.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz