Rozdział 5 | Początek końca

1K 39 6
                                    

- Anne powinnaś była to zobaczyć, tak strasznie piszczał, że Harry prawie się popłakał, tak go bolały uszy... - Niall wyjaśniał entuzjastycznie, wymachując rękami by uwydatnić historię. Niall jest kłamliwym kłamcą, który kłamie.

Louis nie piszczał bez względu na to co Niall mówi. Pamięta dokładnie co się działo.

Widzicie, po tym jak piątka chłopaków przyjechała do szpitala Louis zaczął krzyczeć bardzo męsko i nisko. Czuł jakby jego brzuch miał w każdej chwili pęknąć, tak jakby tysiąc ostrych i spiczastych noży wbijało się w niego naraz. Ból był tak intensywny, że Louis czuł go i w brzuchu i w plecach, a nawet w palcach; chciał pozbyć się tych dzieci z swojego ciała tak szybko jak to możliwe. Ciężarna Omega była zaniesiona na rękach Harry'ego.

Harry i Liam zaoferowali swoje dłonie jako wsparcie i omega chętnie skorzystała z ich hojności. Ściskał je póki jego własne nie zaczęły się pocić i drętwieć. Ignorował to, że dłoń Harry'ego zaczynała robić się niebieska z powodu braku dopływu krwi.

Louis po prostu potrzebował rozproszenia, potrzebował czegoś by odciągnąć jego umysł od faktu, że przez jego ciało przechodził niezwykły ból. Dzięki łasce bożej, lekarz w końcu podbiegł do ich piątki, pytając się co się dzieje, tylko po to, by czwórka głosów zaczęła krzyczeć do niego.

- Przepraszam, po kolei. - poprosił doktor i krzyk Louisa wystarczył, by pobliska pielęgniarka podbiegła z wózkiem. Louis zignorował westchnięcie ulgi Harry'ego po odłożeniu Louisa.

Louis został szybko odciągnięty do pokoju i podczas gdy lekarze i pielęgniarki wszystko przygotowywali, tylko Harry mógł być w pomieszczeniu. Podano mu znieczulenie po ubraniu go pośpiesznie w fartuch szpitalny i rozłożono i uniesiono mu nogi. Czuł się otwarty i bezbrony, a po tym jak leki zaczęły działać, czuł mrowienie i był lekki jak piórko.

- Dokonamy Cesarskiego cięcia. Dobrze?

Louis pamięta że przytaknął tępo doktorowi, gdy szybko zrobił nacięcie. Słychać było dźwięk cięcia, więcej rozcinania, krzyczenia i chwytania, a na końcu płacz. Po chwili słychać było kolejny, i nie, nie był on Harry'ego, tylko dziecka. Zdecydowanie dziecka. Dzieci Louisa oficjalnie przyszły na świat i o to historia narodzin Louisa. Niall zwyczajnie wszystko wyolbrzymiał.

Omega prycha i krzyżuje ramiona na piersi. Chce zobaczyć swoich synów, musiały być zaniesione na badania i teraz Harry jest z nimi, podczas gdy Louis musi zostać w łóżku, słuchając kłamstw Nialla.

- Anne, nie słuchaj tych bzdur, to nie tak było. - Louis się broni i Liam nic nie dodaje; zwyczajnie tuli do siebie swoją obolałą dłoń, patrząc na Louisa z zdradzoną miną. Jakby to była jego wina, że tak bardzo boli go ręka.

- Och, oczywiście mój drogi, ale daj Niallowi się pobawić – Anne sugeruje z mrugnięciem i Louis niechętnie się zgadza.

Louis czuł że zaraz oszaleje, ale uczucie natychmiast ulotniło się z jego ciała, gdy drzwi się otworzyły i do środka wszedł Harry z dwoma ślicznymi bobasami w ramionach.

Dzieci są duże, o wiele za duże jak na wcześniaki. Są takie słodkie, oba owinięte w najsłodsze niebieskie kocyki i mają guzikowate nosy po Louisie. Mają głowę pełną brązowych włosków i jeden z nich ma szare oczy a drugi jasno niebieskie. Ten z szarymi oczami już uwielbia Harry'ego, chyba bardziej niż drugi. Louis jest zakochany i jego serce nie może być czulsze.

Jego serce prawie wybucha kiedy jego dwójka dzieci zostaje ułożona w jego ramionach. Wydawało się jakby czas się zatrzymał i nic na świecie się nie liczyło oprócz dwóch malutkich niemowląt, które trzymał.

I DON'T THINK I HAVE THIS | SEQUEL | LARRY | OPOWIADANIE | TŁUMACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz